Jak dla mnie 5/10. Jedyne plusy to jak dla mnie ścieżka dźwiękowa( Machine Head, Soulfly, Fear Factory), ale nie cała, bo parę dennych kawałków się trafiło. Dalej, efekty specjalne- też nierówne. Obok świetnych momentów np. ten, w którym M, jakby to powiedzieć... "rozmamłuje" swoją laskę, czy ten, w którym z piersi wyłazi mu stwór, są naprawdę denne, jak wygląd Fausta czy te komputerowo zrobione płomienie pod koniec. Do tego denne aktorstwo, nawet Jeffrey Combs i Andrew Divoff wypadli dennie( nie żebym ich uważał za wybitnych aktorów, ale ich lubię).
o, właśnie. To co robił M naprawdę robiło wrażenie. A cała reszta... hm, nie. Ścieżki dźwiękowej nie zapamiętałam wcale, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać na widok Fausta, fabuła była co najwyżej przeciętna, a zachowanie głównej bohaterki... Jej, to nawet nie był horror. A szkoda, bo motyw faustowski uwielbiam i po cichu oczekiwałam filmu na co najmniej 7/10.