Witam
Mama pytanie do alpinistów, himalaistów itp (zawodowców), wy wiecie, jesteście w temacie i się orientujecie...
Czy "to" zdjęcie jest powiedzmy oryginalne:
http://www.achievement.org/autodoc/page/hil0bio-1
???
Oczywiście może być profesjonalnie odnowione itd. jak to się robi ze starymi filmami, ale
jakoś wygląda za nowocześnie
w filmie jak na końcu zrobił zdjęcie (oczywiście efekty specjalne), ale nieraz były przebłyski starych oryginalnych materiałów,
to zastanawiam się czy pokazali to stare zdjęcie które zrobił, czy nowe, na zasadzie tych aktorów którzy ich grali...
Radia nie mieli, Hillary porobił zdjęcia naokoło, ale czy nie moli zrobić ich poniżej....
Czy naprawdę istnieją niepodważalne dowody, że weszli na szczyt....??? Czy nikt tego nigdy nie zakwestionował...???
Proszę o odpowiedź zawodowców, o ile ktoś z was tutaj zagląda.
ps. proszę zwykłych użytkowników i "śmiertelników" o nie zabieranie głosu
jak mógł zrobić zdjęcia szczytów otaczających mont everest z perspektywy górującej, będąc poniżej niż szczyt mont everest? nie jestem w ogóle specjalistą, ale wydaje mi się to dość logiczne
pokaż mi w necie te oryginalne zdjęcia to raz.....
mogli spokojnie być na jakiejś "wystającej grani" i porobić parę różnych zdjęć z różnej perspektywy (nie sądzę, że zrobił DOKŁADNIE NAOKOŁO szczytu zdjęcia, tak żeby się "zazębiały", żeby było niedomówień....
Jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy, chodzi mianowicie po prostu o sam śmieszny aparat....
Na pewno był to na tamte czasy jeden z najlepszych i niby przystosowanych ALE..... - czy wtedy była aż tak dobra technika, ze działał w takim ciśnieniu i -30C!... Natomiast nie mam pojęcia jak wilgotność tam panuje (zakładamy, że było tak jak na tej sztucznej rekonstrukcji, że nie mieli chmur na szczycie), w końcu to przeżytek z przed 60lat! i to na klisze oczywiście...
Zaraz ktoś się czepi, że posiadam złom, ale na miły Bóg, w tym roku we wrześniu przed Domem Śląskim idąc na Śnieżkę, przy pięknej słonecznej pogodzie i kilkunastu stopniach aparat za tauzena ni stąd ni zowąd zaparował i zawiesił się na maksa! Nie wyobrażam sobie czegoś takiego tam.....
faktem jest, że wszelkie zdjęcia, które przedstawiają ich na szczycie są kolorowe, a żadnego nie mogę znaleźć w oryginalnych kolorach. jednakże, tak jak zostało to przedstawione w filmie, była to wtedy kwestia prestiżowa dla wielu krajów i akcja z wciskaniem gazetom kitu, że się ten szczyt zdobyło by nie przeszła, gdyby to było możliwe to pewnie ta pierwsza para "atakująca" szczyt, byłaby znana nam dziś jako pierwsi zdobywcy mont everest.
Argument poprzednika przekonujący. Gdyby byli gotowi oszukać, zdobywcami szczytu nie byliby Tenzing i Hillary.
Szczepanie... Aparaty analogowe w tamtych czasach nie wymagały zasilania elektrycznego. Przesuw błony filmowej następował mechanicznie, podobnie zwolnienie migawki. Z tego powodu były one bardziej niezawodne od współczesnych aparatów, które - aby działaly w tej temperaturze - muszą być ukrywane pod kombinezonem (a przynajmniej ich baterie). Ciśnienie w żaden sposób nie wpływa na parametry użytkowe takiego sprzętu.
Po pierwsze: zdjęcia ze szczytu są możliwe do weryfikacji. Zdarzało się, że specjaliści zakwestionowali zdjęcie jako zrobione przed wierzchołkiem (najbardziej znana sprawa z jakąś Koreanką która mogłaby być pierwszą kobietą - zdobywczynią Korony Himalajów, ale okłamała.) Po drugie: Hillary i Tenzing chyba coś zostawili na szczycie, co zostało odnalezione przez następnych zdobywców zdaje się Szwajcarów. Taki zwyczaj funkcjonował przez wiele lat aż do komercjalizacji Everestu. Po trzecie: aparat. Dawne nawet jeszcze wcześniejsze, prymitywniejsze aparaty działały dobrze w tych i podobnych warunkach (wyprawa Salomona Andree na Arktykę w 1897roku - zamrożona klisza wraz z aparatem przeleżała ponad 30 lat (!) i udało się ją wywołać. Po czwarte: Hillary i Tenzing faktycznie mogli nie być pierwszymi ludźmi na Evereście, ale nie dlatego, ze okłamali! Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że mogło to się udać 29lat wcześniej innej wyprawie brytyjskiej! Mam na myśli legendarnych już Mallory'ego i Irvine'a, ostatni raz widziani byli w okolicach II uskoku gdy wciąż wspinali się. Niestety obydwaj zginęli w drodze powrotnej - pytanie tylko czy ze szczytu czy zawrocili wcześniej ze wzgledu na pogodę? Historia jest pasjonujaca, proponuję poczytać :)
Conrad Anker, D. Roberts "Zaginiony", wydawnictwo Mayfly seria 360stopni. Jest też książka R. Messnera pt "Druga śmierć Mallory'ego". Jochen Hemmleb też coś pisał, ale nie jestem pewny czy przetłumaczono na polski. Proponuję też http://brytan.com.pl/dlaczego-wierze-mallory-i-irvine-everst-1924-roku/ link to część pierwsza, na tym samym portalu znajdziesz część drugą. Mam nadzieję że pomogłem.
Ta "koreanka" nie okłamała, to ją okłamał jej przewodnik, że są już na szczycie. Proszę nie szerzyć nieprawdziwych informacji.