PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=648}

Dziwne dni

Strange Days
7,1 11 734
oceny
7,1 10 1 11734
7,6 11
ocen krytyków
Dziwne dni
powrót do forum filmu Dziwne dni

Dzisiaj obejrzałem ten film po raz drugi. Za pierwszym razem - to chyba było rok temu - właściwie wszystko mnie w tym filmie drażniło, ale i tak miałem wrażenie, że film nie jest zły, ale raczej przeciętny. Dzisiaj zmieniłem stosunek do tego filmu - to jednak jest bardzo dobre kino.
Na początku przyjdzie nam się zmierzyc z najbardziej drażniącym motywem obrazu, czyli zepsutym, pełnym anarchii, zbrodni i wszelkiego plugastwa społeczeństwem końca wieku. Ten element zawsze w filmach mnie drażnił i zapewne to on właśnie spowodował taki, a nie inny mój osąd przy pierwszym razie.
Jeśli uda nam się go przebolec, obejrzymy świetny film sensacyjny, który karze nam zredefiniowac nasz stosunek do policji i policjantów. Film ten jest jednocześnie pozornie anty-policyjny - widzimy policjantów pałujących główną bohaterkę, strzelających do ludzi ze względu na własne widzi-mi-się oraz bezwzględnie zacierających dowody swoich zbrodni - jak i też pro-policyjny - bądź co bądź to ona zapewnia bezpieczeństwo na ulicach, a gdy jest także karna wobec swoich ludzi, może miec zapewnione wszelkie poparcie społeczne. Jedna kwestia drugoplanowego bohatera pozostawi w widzach pytanie - czy należy bezwzględnie ograniczac prawo nowymi przepisami, czy też pozwolic im działac i dac im wolną rękę. "Dziwne dni" nawołują do rozwiązania pośredniego, do znalezienia "złotego środka". Może dzięki takim filmom młodzież zastanowiłaby się dwa razy przed napisaniem na murze po raz kolejny wytartego, pustego hasła w stylu "je#@c psy".
Co do wizji sf, to jest tu ona raczej słaba. Jak na wybieganie w przyszłośc na 5 lat do przodu wydaje się byc trochę zbyt przesadzona, choc i tak o wiele skromniejsza niż w niektórych filmach tego gatunku. Nagrywarka emocji, kolokwialnie tu zwana "drutami", pomimo iż stanowi ważny element intrygi, mogłaby tak naprawdę nawet nie istniec i nikt by specjalnie tego nie zauważył. Nagrywarka zostaje tu sprowadzona jedynie do roli gadżetu.
Film szczerze polecam, choc tak naprawdę nie ma ku temu jakiś obiektywnych powodów. Poziom realizacji jest tu raczej przęcietny. Postacie nie są co prawda jasne, klarowne i nieskazitelne, ale też raczej budzą mieszane uczucia - nie zżywamy się z nimi. Muzyka w moim odczuciu jest świetna, ale co kto lubi. Aktorstwa nie ocenię, bo w tej kwestii zawsze się rozmijam z krytykami, a ciężko jest oceniac grę aktorów wcielających się w postacie, które nie przypadły do gustu. Obraz na pewno nie dla fanów efektów specjalnych, chyba że jako koń trojański, który im pokarze że i bez nich można wyczarowac świetny film.

Się, kurka wodna, rozpisałem... :)

Khaosth

Co do fragmentu o złotym środku - wszystko sprowadza się do hasła "nie oceniajmy ludzi na podstawie grup z jakimi sympatyzują, ani samych grup na podstawie pojedynczych przypadków".
Musiałem to dodac - świadomośc pogmatwanego posta mnie dręczyła. :)

ocenił(a) film na 7
Khaosth

Ja bardzo lubię ten film przede wszystkim za świetną grę aktorską R. Fines'a i J. Levis. Warto obejrzeć ten film nawet dla samych aktorów i bardzo dobrej ścieżki dźwiękowej.

Khaosth

"Poziom realizacji jest tu raczej przęcietny."

=>What??? - świetne zdjęcia, montaż, budująca świetny klimat scenografia, poza tym, pościg i sekwencja pod wodą również zrobione są świetnie...Naprawdę - nie obraziłbym się za taką przeciętność w kinie...

"Nagrywarka emocji, kolokwialnie tu zwana "drutami", pomimo iż stanowi ważny element intrygi, mogłaby tak naprawdę nawet nie istniec i nikt by specjalnie tego nie zauważył. Nagrywarka zostaje tu sprowadzona jedynie do roli gadżetu."

+>no bez przesady, po pierwsze, sceny "na drucie" to chyba najbardziej mocne i zapadające w pamięć sceny z tego filmu, a poza tym, nie zauważyłeś drugiego głównego dna tej opowieści. Te dyski ze sztucznymi wspomnieniami to bardzo istotna cząstka głównego bohatera - żyje on przeszłością, ciągle wraca to tego co było wtedy kiedy był szczęśliwy. On już dawno przestał walczyć i pogrążył się w świecie sztucznych emocji...stał się narkomanem dość bliskiego nam narkotyku przyszłości. No i tu jest główny temat tego SF - Czy walczyć z trudną rzeczywistością czy bezpiecznie konsumować jej wygodny sztuczny substytut? <SPOILER> Poza tym, pod koniec, Nero dostrzeże wreszcie, że kobieta, której na nim zależy, to nie Faith z przeszłości( w dodatku zapisana w nagranych wspomnieniach), ale kobieta, którą widzi na co dzień w prawdziwym życiu, lecz on jest tak zaślepiony przeszłością, że jej nie dostrzega.
Film szczerze polecam, choć tak naprawdę nie ma ku temu jakiś obiektywnych powodów. Poziom realizacji jest tu raczej przęcietny.

"Aktorstwa nie ocenię, bo w tej kwestii zawsze się rozmijam z krytykami, a ciężko jest oceniac grę aktorów wcielających się w postacie, które nie przypadły do gustu"

=>No to ja ci powiem, że jest na wysokim poziomie, Fiennes jest kapitalny, naprawdę świetny aktor, Julliette Lewis zagrała tu jedną ze swoich lepszych ról, Basset i Sizemore podobali mi się już trochę mniej, ale za to dwójka niebezpiecznych polijantów - szalony D'Onofrio i trochę przygaszony Fitchner to bardzo dobre uzupełnienie obsady.

bardzo dobry, niedoceniony film.

Krolik_Pudding

Nie pamiętam już technicznej strony filmu (i jak teraz czytam o wodzie to chyba nawet i paru scen), ale możliwe że w realizację włączyłem też samą wizję. Gdy przypominam sobie ten film, przypominają mi się również dwa inne filmy - znacznie gorszy "Johnny Mnemonic" z tego samego roku (z dziwnymi, trochę sztampowymi zbirami) i późniejszy "Impostor", który wypada chyba lekko sztuczniej, ale stoi na podobnym poziomie. Możliwe, że wszystkie warsztatowo są zrobione dobrze, ale nie zauważyłem aby w tej kwestii się jakoś szczególnie wyróżniały. Hollywood zwyczajnie potrafi.

W kwestii drutów mogłem faktycznie przesadzić. Uznałem wtedy, że to gadżet który można by było zastąpić zwykłą kamerką, co w sumie dotyczy większości urządzeń z kina SF.

Dziękuję za znalezienie dobrych powodów do obejrzenia filmu. :)

ocenił(a) film na 8
Khaosth

zgodzę się z przedmówcą, a może z "przed-pisarzem"?, że to film niedoceniony, Ralph Fiennes jest tutaj świetny, Juliette Lewis... obsada jest niesamowita, a film nie jest anty-policyjny tylko przeciw totalitaryzmowi i przestrzegający przed budowaniem państwa policyjnego, przed śmiercią społeczeństwa i upadkiem wartości... trochę jak "Tango" Mrożka- w tematyce oczywiście. No i jest zaskakujący, a no i umrę jak nie napiszę, że chciałabym być taka jak Lornette :D a tak poważnie to moim zdaniem warto go zobaczyć, nie nudzi a co do wizji wyprzedzającej życie tylko o pięć lat, to bardziej symbol.. świat przed pewną granicą, to zmusza do zastanowienia czy nie wprowadzić zmian, ludzie przecież jakby cofnęli się w rozwoju społecznym więc to tylko symbol, swoisty rubikon- budzi strach, ale daje nadzieję :D

Dzoanka

Wydaję mi się, że uznanie filmu za antytotalitarny jest pewnym nadużyciem. W końcu ...:::[SPOILER]:::... ostatecznie władza okazała się właściwa, tylko jednostki miała w swych gronach nazbyt niesforne. ...:::[SPOILER]:::...

Zgodzę się ze wszystkim oprócz fragmentu odnośnie Mrożka, bo - wstyd się przyznać - bo tak... - więc się nie przyznaję. ;)

Khaosth

Zdziwiłem się że akcję filmu umieszczono zaledwie 5 lat później w przyszłości. Co prawda Nowy Rok 2000 odgrywa w filmie ważną rolę (rewolucja czarnych pod hasłem 2K) i pewnie to było głównym powodem, jednak z perspektywy lat, drażni zbytnie przejaskrawienie rzeczywistości Ameryki rodem z "Ucieczki z Nowego Jorku". Tym bardziej że obecnie, gry rok 2000 jest już odległą przeszłością, a w świetle wydarzeń po wrześniu 2001, wiemy jak bardzo historia z filmu rozmija się z rzeczywistością, wygląda to wszystko jakość tak żenująco nieprawdziwie. Mimo tego spodobał mi się cyberpunk klimat filmu, a sceny "z pamięci" zrobiły na mnie szokujące wrażenie już od pierwszej, rozpoczynającej film. Praca kamery bardzo dobra, końcowa scena sylwestrowa fantastycznie oddaje szaleństwo tłumu. Zresztą w ogóle statystów w filmie nie brakowało - wszędzie pełno ludzi w tle - często w tego typu filmach tło jest puste. Pod tym względem przypominał mi nieco "Bladerunnera". Na koniec jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że film nie jest ugrzeczniony i poobdzierany z nagości i "mocnych scen". Dzięki temu klimat jeszcze bardziej zagęszcza się i odbiór staje się bardziej dosadny.
Ode mnie lekko naciągnięte 8/10.
ps. Opis filmu do poprawki. Jaki handlarz scenami zbrodni? Jakie taśmy? Dżizas!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones