Po zapoznaniu się z opiniami osób komentujących film, wstrzymywałem się długo z jego obejrzeniem. Nie podobał mi się Zmierzch, do którego kilka osób porównuje Czerwonego Kapturka. Nie jestem amerykańską nastolatką. Ba! Nie jestem ani kobietą, ani nawet dzieckiem. Cóż z tego, skoro film diabelnie mi się podobał? Trudno uraczyć tu wartkiej akcji, czy trzymających w napięciu scen grozy. Mamy do czynienia z nową odsłoną starej bajeczki, która balansując na granicy kiczu broni się niesamowitą, oniryczną atmosferą. Jest kapturek i babcia. Zły wilk i drwal. Są świetne ujęcia i idealnie dopasowana ścieżka dźwiękowa. Są też widzowie i malkontenci :)