Bruce Willis w roli mięczaka, który potrzebuje pucułowatego dzieciaka, by odnaleźć sens życia. Toż to jest abstrakcyjne nieporozumienie, wprost z Disneylandu. Dla mnie 2/10.
a ja se nie zgadzam, i wychodze z założenia, że Willis nie musi grać w szklanych płuapkach do końca życia, a nawet bardziej pasuje mi w takich filmach
Z całym szacunkiem, ale szufladkowanie aktora i zamykanie go w jakichś ramach, jest nieco żałosne. Jeśli aktor ogranicza się do ról jednego pokroju, to również źle świadczy o nim samym. Myślę że brak Ci jakiegoś dystansu. Film przede wszystkim jest produkcją Disneya, więc nie oczekuj sieczki, krwi i rzucania mięsem co chwilę. To ma być film familijny, dobry do niedzielnego obiadu i w 100% spełnia swoją rolę. Nie wiem czego oczekiwałeś, ale chyba zanim się zacznie oglądać jakiś film, to warto cokolwiek o nim przeczytać.
Myślę że troszkę obiektywizmu w wypowiedzach by Ci nie zaszkodziło.
To chyba dobrze, że aktor spisuje się w różnych rolach...? Nie wiem, o co ci chodzi ;)
Chyba za bardzo utożsamiasz Willisa z twardzielami, których tak lubi grać. Z przyjemnością obejrzałam go w tym filmie.