IRENA SENDLER!!! a nie Irena Sendlerowa... Ta odmiana nazwiska jest zupełnie bezpodstawna!!!
FILM OCENIAM NA 8 HISTORIE NA 10.
Też mi to nie pasowało, ale znalazłam taki fragment biografii:
"Irena Sendler przyszła na świat 15 lutego 1910 roku w Otwocku, jako córka Stanisława i Julii Krzyżanowskich.
(...)
W 1931 roku młodziutka Irena poślubiła Mieczysława Sendlera, studenta filologii klasycznej na Uniwersytecie Warszawskim. Wkrótce sama rozpoczęła studia polonistyczne na UW. Właśnie w czasie młodości krystalizować zaczęły się jej ideały. Ideały, które sprawiły, że w końcu rozeszła się z mężem."
Czyli odmiana jednak jest poprawna.
Nie ma żadnego błędu w tytule. Po prostu tak się mówi (odmienię to na przypadku nazwiska Sendler): mąż (głowa rodziny)- Sendler, żona- Sendlerowa, córka- Sendlerówna.
Tak samo będzie w innych przypadkach np. Nowak, Nowakowa, Nowakówna- proste.
Z tego co pamiętam to tego uczyli w podstawówce ;)
a jak potrzebujecie innego przykładu to oglądajcie reklamy w tv- Goździkowa zawsze wie co najlepsze na ból głowy ;)
pozdrawiam
hej a jak nazywała się aktorka która grała tę młodą pielęgniarkę, z ciemnymi włosami"|? t która powiedziała że nie była nigdy za murem ale się nie boi? i jak irena była w więzieniu to powiedziała że to nie ona ją wydała, ze byla dobrym zołnierzem? rozstrzelali ją później.;(
Mnie tego uczono w gimnazjum ;-)
Ale wydawało mi się, że autorowi/autorce tematu nie chodziło o sposób odmiany, tylko jej uzasadnienie. W filmie widzimy młodą dziewczynę bez męża, zdaje mi się, że jej matkę przedstawiono tam jako panią Sendler, więc można się zdziwić, skąd odmiana "Sendlerowa" zamiast "Sendlerówna". Dlatego dopiero kiedy znalazłam informację o tym, że zdążyła wyjść za mąż i rozstać się z mężem przed czasem akcji filmu, już mi wszystko grało.
Myślę, że to chodziło też o to, że to poprostu lepiej brzmi "Dzieci Ireny Sendler" "Dzieci Ireny Sendlerowej". Moim zdaniem tytuł dobry.
Tinerbel niby ma rację, ale (chyba) tak się dawniej mówiono [ w podstawówce xD]. Mnie uczono w gimnazjum, że nazwiska kobiet się nie odmienia. Zresztą to zależy od nazwiska. Generalnie chyba bym nie odmieniała, ale nie będę się czepiać.
Strasznie nie lubię, jak ktoś wypowiada się na tematy, bo myśli, że skoro coś uważa za właściwe, to tak jest, nie mając o tym pojęcia. Nie najeżdżam na Ciebie. Przynajmniej nie tylko na Ciebie, bo nie jesteś jedyna osoba w tym temacie, która słyszy, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.
To, o czym mówisz, to niedomienność przez PRZYPADKI nazwisk żeński RÓWNOBRZMIĄCYMI z nazwiskami męskimi.
Dla przykładu:
Pan Nowak
M. Nowak
D. Nowaka
C. Nowaka
B. Nowakowi
N. Nowakiem
Msc. Nowaku
W. Nowaku!
Ale Pani Nowak:
M. Nowak
D. Nowak
C. Nowak
B. Nowak
N. Nowak
Msc. Nowak
W. Nowak!
Widzimy, że Pani Nowak nie lubi się odmieniać. To samo z Panią Ibisz, Pani Tyszko, Pani Stec, Panią Isakiewicz itp. Ale już Pani Kowalska chętnie się odmieni, bo jak wszyscy dobrze wiemy [Kowalska] nie równa się/nie brzmi jak [Kowalski].
Co do odmiany nazwisk mężatek i córek - to tradycyjny dawny zabieg. Tak! Tak kiedyś odmieniano nazwiska żeńskie równobrzmiące z męskimi. W dzisiejszych czasach pozostała jedynie odmiana nazwisk odprzymiotnikowych, dlatego Pani Kowalska to nie Pani Kowalski. A panią, którą dziś nazwiemy Sendler, dawniej nazwalibyśmy Sendlerową, a wydaje mi się jednak, że akcja filmu odbiega trochę od czasów dzisiejszych.
DontCallMeOver - o to mi chodziło, ale, kurka, nie umiałam tego napisać. Nie chciałam się rozpisywać, bo potem pierdoły mi by wyszły i nikt by nie zrozumiał. Całkowicie się z Tobą zgadzam, świetnie to wyjaśniłaś/łeś.
buracki ton? No coś Ty! Jak ja bym zaczęła to tłumaczyć, to byłby buracki ton. ;>
Mi się wydaje, że to błąd. Jeśli to jest jej panieńskie nazwisko, to nie powinno się go odmieniac, jeśli poślubiła faceta o nazwisku Sendler, to w porządku - Sendlerowa, ale z filmu nie wynika, że była zamężna, a mówili do niej Irena Sendler, więc skąd się wzięło Sendlerowa to nie wiem...
Odsyłam do fragmentu biografii, który cytowałam na samej górze - "rozeszła się z mężem" - czyli męża nie było, nazwisko zostało.
alissa, film trwa 1.5h a nie 15h i opowiada o tym, że p. Irena ratowała dzieci a nie o tym że kilka lat wcześniej miała nieudane małżeństwo więc czepianie się takich szczegółów jak mąż (z którym już nie była wtedy) i obrączka (którą zapewne zdjęła skoro z nim nie była) uważam za szukanie sensacji nie tam gdzie trzeba.