patrzę i patrzę na ten film i nijak nie mogę zrozumieć, skąd tak wysoka jego ocena. Ten film jest na poziomie 5-cio lub 6-cio latka, sceny mające pewnie w założeniach tryskać humorem sytuacyjnym są w rzeczywistości żałośnie płaskie i infantylne, mniej więcej na poziomie występów klowna w w podrzędnym cyrku. Naprawdę nie wiem, co w tym filmie tak niektórych zachwyca, że aż płakali ze śmiechu...Każdemu, kto nie lubi prymitywnych i zdziecinniałych gagów zdecydowanie nie polecam. Tylko się zdenerwujecie. Pociechy w przedszkolu jak najbardziej mogą obejrzeć!
Kto niby płakał ze śmiechu przy tym filmie? Filmy Tatiego znane są z tego, że wywołują nie śmiech, a uśmiech. O, taki -> :)
Ponadto jego filmy nie są jedynie serią gagów, ale raczej pewnymi portretami świata, z uwypuklonymi absurdami i śmiesznostkami, których zazwyczaj nie widzimy. A oprócz tego w tym akurat filmie mamy bardzo uroczy portret francuskiego miasteczka, którego, jak sądzę, próżno w dzisiejszych czasach szukać.
Płakała niejaka: "noelka101". Czytaj posty, to nie będziesz taki zdziwiony... Oto cytat z jej wypowiedzi (gdyby nie chciało Ci się spojrzeć...): "Nie przepadam za tak starymi filmami, ale ten po prostu mnie zachwycił. Normalnie płakałam ze śmiechu."