Za przeproszeniem, ale według mnie ten film to jedna wielka porażka. Nie ma jak to stara dobra
wersja z 1995 ze Sylvesterem Stallone. Dziękuję.
Zdecydowanie... zwłaszcza, ze to najlepsza adaptacja komiksu o Dreddzie jaka powstała [w przeciwieństwie do tandety z Sylwkiem, która gdybym miał oceniać jako adaptacje komiksu musiał bym ocenić na 1/10]
Po części to przyznaję Ci rację, bo tak prawdę mówiąc, to już za stary jestem na komiksy, a w tamtych czasach niestety nie miałem takiej przyjemności na czytanie komiksów. Mam jednak wielki sentyment do tej starszej wersji z 1995. Dziękuję.
Wiesz co? Trochę chamsko Ci napiszę, ale trudno. Miej sobie nawet Swój sentyment do filmów familijnych z Stallone. Ok, Twoja sprawa. Oglądaj je w te święta tak samo jak można oglądać Kevin Sam w Domu. Nie pisz jednak, proszę, wydumanych rzeczy na temat powyższego filmu - absolutnie wiernemu komikoswi, bardzo dobrze zrobionemu, tak właśnie jak powinien być. Zwyczajnie nie wypada. Jak nie znam - nie liznę choć troszkę - tematu, to się nie wypowiadam. Widzę, że się do tego nie stosuje większość nawijającyh bez przerwy o filmie ze Stallone. Pozdrawiam.
Ano widzisz... Ten film to jest adaptacja komiksu a w najludniejszym wypadku filmowa interpretacja komiksowego pierwowzoru. Jak by na to nie patrzeć bazuje na materiale źródłowym i do tego materiału należało by odnosić to jak wypadł film.
O ile film z Sylwek sam oceniłem chyba na 8 czy 7 bo to taki mój "guilty pleasure", który mimo tandety, kompletnie źle zaadaptowanego uniwersum komiksu i masy kiczu ma swój urok, o tyle nowy Dredd to jedno z największych pozytywnych wydarzeń roku 2012.
Film który po trailerach dawał mi nadzieje, ale mimo tej nadziei byłem pewien, że wyjdzie kiszka [dobry zwiastun, gówniany film] i zostałem totalnie zaskoczony.
Bo film trzyma brudny klimat komiksu, główny bohater jest taki jaki jest prawdziwy Dredd i jak na niszową produkcję z obciętym budżetem to ten film bije na głowę wiele topowych pólek kina o komiksowych bohaterach.
Sędzia ze "Stalowym" to istna "parodia komiksu" i za to można ten film lubić.
Dredd natomiast jest wierną kalką pierwowzoru i za to należy mu się przyzwoita ocena [osobiście dałem 8/10, gdybym miał oceniać jako osoba nie znająca komiksu pewnie dał bym tu 7 oczek]
Film roku, który zmiótł z powierzchni ziemi wszelkie Prometeusze, Dark Knighty, Spider-Many i inne Skyfalle. Dredda z Sylwkiem wbija obcasem w glebę i zamiata pod dywan (i mówi to zagorzały fan Sylwka, który starego Dredda ma na póółce na blu-ray w wypasionym, importowanym wydaniu).