Mamy tu do czynienia z bardzo niedocenionym filmem, przynajmniej na naszym lokalnym rynku. Na Zachodzie zbierał pochlebne recenzje.
Postaram się bez spoilerów.
Każdy wykorzystany motyw jest tu zabawnie skonfrontowany. Film może nie jest straszny ale fabuła jest zaskakująca, akcja przebiega sprawnie miejscami wręcz zmieniając się w film sensacyjny lub przygodowy. Aktorstwo - widziałem wiele narzekań na ten temat ale aktorzy wręcz cudownie nabijają się z odgrywanych stereotypów. Wiele tu balansujących na granicy kiczu pomysłów i wydaje mi się, że przez to wielu skreśliło ten film. Większość woli wtórny film, który nie wybiega poza pewne schematy. Tu dostajemy coś co bawi się z naszymi oczekiwaniami.
"Cabin in the woods" to zabawna rozrywka a jednocześnie film, który w wielu momentach mruga porozumiewawczo do widza który pragnie tej krwawej rozrywki, ofiarowanej dawnym bogom.
Nie ma czegoś takiego, jak "miłe rozczarowanie" może być co najwyżej "miłe zaskoczenie".
Drogi, czy słyszałeś o takim środku jak metafora? Dzięki takim wynalazkom możemy swobodniej dobierać słowa z nadzieją, że rozmówca nas zrozumie...
To najgłupszy film jaki widziałem w tym miesiącu. Żenada. Kicz. Jak już twórca chciał wybiec poza schemat to mógł to zrobić porządnie.
Już samo określenie "miłe rozczarowanie" jasno wskazuje dla jakiego widza jest ten "film"