Liczyłam na fajną historię miłosną, a gdzie tutaj ta miłość? Nie wiem czy to gra aktorów czy po
prostu ich kiepski dobór, ale między nimi nie ma w ogóle chemii, ciągle sztywno i niezręcznie.
Ostatni dzień/ noc razem a ona go olewa, nie tak zachowują się zakochani ludzie. W ogóle zero
romantyzmu w tym, prozaicznie i nudno. Para na ekranie powinna stwarzać napięcie, jakąś
namiętność,a tu wieje chłodem :/
I jeszcze jedno, czy tylko ja zauważyłam, że główna bohaterka zachowuje sie jak jakiś retarded całkowity? Ta mimika, rozlazłość i flegmatyczność... Strasznie ciężko się na to patrzy.
ależ krytyczna/y jesteś. Moim zdaniem świetny film, wyróżnia się z pośród pozostałych miłośnych filmów . Uważam, ze aktorzy dobrze zagrali i nie odczułam żadnej flegmatyczności głównej bohaterki. Polecam ten film, wart obejrzenia !
nie jestem wielką fanką tej aktorki i masz rację, dało się wyczuć napięcie i jakąś taką niezręczną atmosferę między nimi, ale wydaje mi się, że właśnie dzięki temu było bardziej autentyczne, przecież w życiu nie jest jak w głupiej komedii romantycznej, w której zawsze wiesz co powiedzieć i jak się zachować. widać, że bohaterka jest zagubiona, nie wie co robić, nie trąbi o tym całemu światu ale podoba mi się właśnie ten brak uczuciowego ekshibicjonizmu. to wcale nie jest prozaiczne, tylko nie wszystko w tym filmie jest podane na tacy.
Tak, to też prawda. Wiele emocji w tym filmie jest zakamuflowanych. I ta oszczędność w uczuciowości tak jakby odziera całą historię z emocji. Nie czułam wraz z bohaterami ich bólu ani wzruszeń. Bardzo mi nie pasowali razem na ekranie i nie dokońca rozumiem postępowanie obojga z nich. To nie tak, że jestem bezwarunkowo krytyczna wobec tego filmu, po prostu napisałam co było dla mnie drażniące w jakiś sposób :) No nie trafił do mnie i już.