PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469476}

Diuna

Dune
2021
7,6 175 tys. ocen
7,6 10 1 175341
7,2 76 krytyków
Diuna
powrót do forum filmu Diuna

Jestem mocno zawiedziona tym filmem. Zmarnowany potencjał, dłużyzny, rozciągnięte najnudniejsze i najmniej wnoszące do historii sceny. Bardzo słabo zarysowane tło konfliktu politycznego i minimalne przedstawienie świata Diuny. Osoba która nie przeczytała przed seansem książek będzie miała problem z zrozumieniem fabuły a także roli poszczególnych osób w tej całej historii.
Zacznijmy od plusów:
- dobry wybór obsady (prócz Harkonnena ale o tym później)
- przekonująca gra aktorska
- całkiem udana wizualizacja Caladanu
- minimalistyczne ale fajne stroje Atrydów (chociaż mogłoby by być tam więcej symboliki)
- spoko czerwie
- pustynia też ok, chociaż Arrakeen zbyt ascetyczny
- nakreślenie proroctwa jako cześć planu Bene Gesserit
- spoko efekt tarcz

Minusy:
- tak jak wspominałam, brak jakiegoś sensownego tła politycznego. Dlaczego ta przyprawa jest taka ważna; dlaczego Atrydom zależy na dobrych stosunkach z Fremenami, dlaczego Bene Gesserit jest takie ważne itp itd. Kim jest do cholery Kwisatz Haderach (określenie wymienione chyba tylko raz w filmie?)! Ponadto wycięto z filmu scenę bankietu, co jest dla mnie niezrozumiałe. To jest idealny moment przedstawienia w skrócie rozgrywek w Imperium, a oni to wycieli na rzecz czego? 60 minut uciekania przez pustynie?
- brak rozwinięcia świata przedstawionego; brak mentatów (serio, jedna scena mentackiego transu to za mało, potem ich mentackie zdolności w ogóle nie były pokazane); brak rozwodzenia się na dobrodziejstwem i przekleństwem melanżu (wspomniano kilka razy o psychoaktywności przyprawy zaledwie), brak wytłumaczenia feudalnych zależności i kastowości świata Imperium
- po prostu beznadziejny Harkonnem, ale wiedziałam że tak będzie skoro wzięli do jego zagrania Skarsgårda. Ten człowiek nie potrafi wydobyć z siebie niczego prócz sapiących i flegmatycznych pojękiwań. A baron był przecież barwną, karykaturalną, wręcz śmieszną postacią. Był kreskówkowy. Tak, jego ciało było zohydzone przez truciznę podaną przez siostrę BG, ale nie był mroczny. Bardzo nie podobała mi się zmiana tej postaci, wyszło kliszowo: po prostu obleśny, do szpiku kości zły, mroczny, przerażający psychol. Jednowymiarowość aż boli. Tak samo, o co biega z tą ascetycznością siedziby Harkonnenów? Przecież oni pławili się w luksusach, bogactwie i wygodach a tam czarna, mroczna sala. Eh.
- przehipowanie wizji i mitu Dżizusa Krajsta. Okej, to jest ważne w historii, ale jako tło politycznych rozgrywek i wyrachowanego wykorzystania tego mitu przez Jessicę i Paula, a tutaj rozciągnęli to do połowy filmu. Ciągle były zapętlone te same sceny, wizje itp. Po dwóch takich scenach człowiek zasypiał w fotelu. Mam wrażenie że od momentu ucieczki na pustynię kilka scen tego filmu było zapętlonych. Nuda i flaki z olejem. Ok, ma wizje jak czarcia soczewka, jest wrażliwy na stymulacje psychoaktywne. We get the point po pierwszej scenie.
- Brak pokazania niezwykłej taktyki walki Jessicki, którą zresztą nauczyła Paula. Przecież w ten sposób oni zrobili wrażenie na Fremenach. Jessica tak szybko się poruszała że Stillgar tego nie zauważył. W filmie to wyglądało po prostu zwyczajnie?
- Zbyt płaczliwa i rozdygotana Jessica, która przecież była niesamowicie opanowana, wręcz zimna. Tak, chroniła syna, ale nie zapominajmy że to Bene Gesserit, nie była "zwykłym" emocjonalnym człowiekiem.

Podsumowując: pierwsza połowa filmu ok, a potem dłużyzna. Ucieczkę przez pustynię można był skrócić do kilku scen, a zamiast tego albo wykorzystać ten czas na detaliczne nakreślenie sceny politycznej i charakteryzacji świata Diuny, albo pociągnąć film do końca 1 tomu. Zmarnowany potencjał przy tak dobrej obsadzie i budżecie. 5/10

witkowskakaro

OK. Rozumiem tę argumentację. Pytanie tylko po co robić wierną fabularnie ekranizację książki? Nie wystarczyłoby przeczytać w takim wypadku książkę? Ekranizacja ma dać czytelnikowi coś czego książka nie daje. W wypadku Diuny chodzi o doświadczenie podczas oglądania filmu wszystkimi zmysłami tego niesamowitego świata. Chodzi o to, by dostarczyć umysłowi odbiorcy wrażeń zmysłowych, przenieść go w to uniwersum dając mu czas na to by się w nie wtopił. Stąd te "dłużyzny", które są niczym innym jak trwaniem w bezkresie wrażeń i emocji. Znam książkę doskonale i zawiódłbym się, gdyby autor filmu po prostu za pomocą medium, które pozwala na o wiele więcej, ograniczył się do opowiedzenia tej historii. Wielki ekran, wspaniała jakość dźwięku, środki wyrazu i możliwości techniczne jakich dotąd nie było, służą właśnie temu celowi. Chodzi o wrażenia zmysłowe, których nie doświadczymy czytając książkę, nawet dysponując wspaniałą wyobraźnią. Ten film jest o świecie Diuny. Pokazuje go znakomicie, wykorzystując wspaniale to, co daje nam współczesne kino. I najważniejsze jest to, że miałem czas by te wrażenia chlonąć. Z kina wyszedłem ukojony ascetycznym pięknem tego świata. Natomiast argument, że ten, kto nie czytał książki ten nie zrozumie fabuły, jest nietrafiony. Ekranizacje ogląda się znając książkę. Inaczej to nie ma sensu. Filmy na podstawie powieści nie są zamiennikiem literatury. Są jej dopełnieniem. To cel, który ta ekranizacja spełnia w stu procentach.

damton

Brawo, są ludzie któzy rozumieją ze film ma możliwośc oddziaływania na wzrok i słuch i własnie to ma robić, czyli coś czego nie moze zrobić ksiązka. Krytycy by chcieli filmu działajacego na wyobraźnię, choc od tego są ksiązki.
Później by wyszli i narzekali ze przegadany, ze bez akcji, bez efektów, ze czerwie źle pokazane...

ocenił(a) film na 10
damton

Dzięki za ten komentarz - dopiero po seansie postanowiłam przeczytać Sagę a jednak wydaje mi się, że nie mam wątpliwości, rozumiem co z czego wynika, jakie są zamysły i plany bohaterów. To, co zostało przedstawione w filmie jest wystarczające dla widza, żeby zrozumieć fabułę i wciągnąć się w nią. To, co w filmie okazało się dużo ważniejsze to fenomenalne widowisko - począwszy od ascetycznych wnętrz, prostych kostiumów przez fantastycznie wyobrażenie statków aż po widoki, wizualizacje lokalizacji, pustyni. A do tego przeszywająca muzyka, dźwięki wbijające się pod skórę (czego w czasie oglądania sobie nie uświadamiamy). Film jest po prostu pięknym, zapierającym dech obrazem ilustrującym fabułę. Jako tej-która-nie-czytała nic mi nie brakowało - oczywistym jest, że każdy w swojej głowie tworzy inny obraz książkowego świata, zatem nie ma idealnej recepty - zawsze komuś czegoś zabraknie.

ocenił(a) film na 8
witkowskakaro

Do tego w ksiazce baron byl homoseksualistą. Tutaj jakos to pominieto. Co jest dziwne bo holiłud zwykle na siłe robi z roznych postaci homo. A tu jakoś nie. Ciekawe, prawda?

ocenił(a) film na 8
Kerad_Kainbord

a jak jego homoseksualizm przedstawiono w książce? jestem ciekaw bo sam jestem gay (wole angielskie przymiotnikowe określenie, ponieważ nie jestem polskim gejem rzeczownikiem)

ocenił(a) film na 8
Ush

w taki sposób, że lubił gdy młodych chłopców przysyłali do jego komnat. Ba, planował nawet głównego bohatera wydymać, ale jak wiemy - ten uciekł na pustynie. Zupełnie nie rozumiem co wesołego jest w homoseksualiźmie...

ocenił(a) film na 8
Kerad_Kainbord

w homoseksualizmie samo w sobie raczej nic. jest tak samo nudny jak heteroseksualizm. wesoły może być na pewno szczęśliwy związek lub chociażby seks za obustronną zgodą. natomiast gwałt, szczególnie pedofilski nigdy nie jest wesoły, niezależnie od orientacji

ocenił(a) film na 8
Ush

no właśnie. Dlatego nazwa "gay" jest bezsensowna.

ocenił(a) film na 8
keradkaine

nie jest bezsensowna, bo orientacja seksualna to jednak całokształt ludzkiej seksualności, a seksualność nie sprowadza się jedynie do seksu, ale wszelkich form wyrażania siebie. poza tym jeśli wolał młodych chłopaków, ale już nie dzieci, to trudno nazwać go pedofilem, chyba że granica wieku była celowo dobrana by budzić kontrowersje. to w końcu zły charakter. Warto też dodać że słowo 'gay' w języku angielskim to przymiotnik, a nie rzeczownik, co też nieco zmienia jego wydźwięk

ocenił(a) film na 7
Kerad_Kainbord

On raczej podchodzil pod pedofila i to zdrowo jebnietego.Po tych chlopcach sluch ginal jak przekraczali prog jego sypialni

ocenił(a) film na 8
Kerad_Kainbord

Czyli był po prostu pederastą? Czy tego słowa też już w dzisiejszej lewomowie nie wolno używać?

ocenił(a) film na 8
tony76

oj nie wolno, bo to straszne słowo. Krzywdzące. A wiadomo, że krzywdzić można jedynie Chrześcijan.

ocenił(a) film na 9
Ush

Przedstawiony jest nieciekawie. Baron jest nie tyle gejem, ile po prostu lubi dymać młodych niewolników, którzy owego dymania zwykle nie przeżywają. Nie jest to kluczowy aspekt jego osobowości.

ocenił(a) film na 8
zefciu

a widzisz. użytkownik Kerad_Kainbord jest prawdopodobnie homofobem, skoro nie potrafi rozróżnić pedofilii od homoseksualizmu. dziękuję za sprostowanie

ocenił(a) film na 6
Ush

Jeżeli lubił tylko młodych chłopców, to był pedofilem pedałem.

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

orientacja seksualna odnosi się wg nauki jedynie do osób dojrzałych płciowo, a więc nie można określić orientacji pedofila po płci jego młodocianych ofiar. oczywiście wiedzę tę ignoruje całe skrajne prawactwo, które na kłamliwej retoryce buduje pseudoargumenty niszczące życie osobom lgbt, ale to inna historia

ocenił(a) film na 6
Ush

Po pierwsze, ideologia to nie nauka. Po drugie wymyslacie te ideologiczne bzdury, za którymi trudno nadążać ale one tylko was (lgbt+) obowiązują, by w nie wierzyć i to dopóki jest wam to wygodne. Normalni ludzie wierzą w przepisy prawne i prawdziwą nauke, a nie ideologiczną pseudo nauke. Po trzecie, plujesz na nieletnie ofiary pedofili chroniąc gejowskich pedofilów tylko dlatego, że czujesz potrzebe by ratować reputacje tego waszego niepełnosprawnego seksualnie i upadłego moralnie srodowiska pederastów.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

ja nie napisałem że pedofil gwałcący dziecko nie może być gejem, tylko że pedofil gwałcący chłopca NIE MUSI być gejem. to jest stanowisko wszystkich światowych instytutów psychiatrycznych. oczywiście wynika to z tego, że orientacja seksualna odnosi się jedynie do dojrzałych płciowo osobników ludzkich, a pedofilia to osobne ZABURZENIE, a nie orientacja. mężczyzna hetero jeśli jest pedofilem, może gwałcić chłopców i nie jest gejem, ponieważ nie pociągają go dojrzali mężczyźni. to jest bardzo proste do zrozumienia, ale prawica celowo nie chce się dokształcić, bo życiowym celem prawicy jest niszczenie życia osobom lgbt

ocenił(a) film na 6
Ush

Dobrze, że przyznałeś się do błędu i uznałeś, że gej też może być pedofilem i jenak można określić orientację seksualną pedofila, zamiast brnąć dalej w obronie gejów-pedofilów wyzywając wszystkich dookoła od nazistów. To jakiś twój mały kroczek w kierunku normalności.

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

Ty dalej nie rozumiesz że konstrukt myślowy gej-pedofil to straszak wymyślony przez prawicę i kościół do nagonki na osoby lgbt. W pedofilii nie ma znaczenia orientacja seksualna sprawcy tylko jego pedofilia. Jesteś w stanie to zrozumieć czy dalej za trudne? Również wszystkie najważniejsze instytucje psychiatryczne na świecie są zgodne że nie ma żadnej korelacji między homoseksualizmem a pedofilią (to jakbyś nagle stwierdzil kłamstwo że taka zależność występuje)

ocenił(a) film na 6
Ush

Wskazywanie pedofilów w kościele okey, wskazywanie pedofilów w społeczności lgbt straszak i nagonka kościoła i prawicy.
37% pedofilów to osoby lgbt, 1% pedofilów to księża, a w tym nieznana ich ilość to kryptogeje. LGBT: "to nie ma znaczenia, to przesladowania nas".
Prosze więc o link do tych wyników badań "ważnych instytucji", a nie "gejowskich przybudówek powiązanych ideologicznie", chętnie się zapoznam z tym na co się powołujesz.

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

"37% pedofilów to osoby lgbt" to prawicowa brednia powtarzana tysiąc razy żeby w prawicowych mózgach stała się prawdą. Jednak tylko w nich. Faktem jest to, że to zdanie jest źle przetłumaczonym zdaniem z różnych anglojęzycznych badań oraz nadinterpretacja o której pisałem wcześniej. Liczba 37 wzieła się z tego, że 37% pedofili płci męskiej zgwałciło dziecko płci męskiej, a nie oznacza to, że są gejami (czyli osobami lgbt) bo tego to badanie nie dotyczyło. 

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

Jeśli np. 37% molestowanych dzieci miało płeć męską, to nie znaczy, że 37% gejów to pedofile. To nie są relacje przechodnie. Podobnie jeśli 37% Polaków pije denaturat, to nie znaczy to, że 37% osób pijących denaturat to Polacy.

Rozumiesz to? To jest prawacka manipulacja, by zniszczyć życie osobom LGBT, a nie logika. W dodatku manipulacja oparta na kłamstwie

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

https://pts-seksuologia.pl/sites/strona/85/stanowisko-pts-w-sprawie-rozroznienia -dwoch-pojec-homoseksualizm-i-pedofilia

ocenił(a) film na 6
Ush

Nie widzę tu ŻADNYCH wyników badań, o które prosiłem, a jedynie opinie jakiegoś polskiego stowarzyszenia pana Starowicza. Może nie odróżniasz czym jest "badanie naukowe", a czym jest "opinia" jakiegoś stowarzyszenia wydana na podstawie, no właśnie, na podstawie czego? Nie wiem, oczekiwań lewackich środowisk?

Weź mnie nie rozśmieszaj, z tym tłumaczeniem, iż 37% gejów pedofili to tylko "pomyłka w tłumaczeniu", bo po prostu jest to kłamstwo będące kolejną żałosną próbą obrony pedofilów ze środowisk lgbt. Może od teraz to ty i gejowskie środowiska będziecie ludziom tłumaczyć wszystkie wyniki badań ws. homoseksualnej pedofilii, byśmy mogli je "własciwie" zrozumieć?
James Rennie przewodniczący LGBT Youth Scotland, który stał na czele największej w W.Brytanii organizacji pedofilskiej i został skazany na dożywocie. To też pomyłka w druku, prawicowa nagonka lub "nie można określić orientacji pedofila"? Też mi tę sprawę "właściwie" przetłumaczysz, bo zle zrozumiałem?
"„Kilka lat temu, gdy jeszcze nie był to temat tabu, policja udostępniła statystki dotyczące molestowania dzieci. W zależności od regionu od 23 do 43 procent tych przestępstw było sprawką gejów.” - powiedziała zajmująca się sprawą brytyjska dziennikarka Lynette Burrows. Te liczby pokrywają się z wieloletnimi badaniami prowadzonymi w USA przez dr Paula Camerona, z których wynika, że:
„2% dorosłych regularnie stosuje praktyki homoseksualne. Jednak stanowi to między 20% a 40% wszystkich przypadków molestowania nieletnich.” - to są jakieś wyniki badań i dziennikarskiej pracy, a nie bezwartościowe opinie typu "kochajcie gejów bo oni są przecież fajni" Lwa Staronia, na które się tutaj powołałeś.

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

żyj dalej w swoim zakłamanym nienawistnym świecie. twoja plugawość nie zatruje mi życia. żegnam

ocenił(a) film na 6
Ush

I nie wracaj!

ocenił(a) film na 8
Leon_Romanowski

ale to ty dzwonisz

ocenił(a) film na 6
Leon_Romanowski

To nie pomyłka w tłumaczeniu, ale zwykłe kłamstwo. Kłamstwo, które manipuluje danymi. 40% ofiar pedofili jest tej samej płci co oprawca, ale to nie to samo co kłamliwe twierdzenie, że 40% gejów jest pedofilami. To kompletnie coś innego. To zwykła, szkodliwa brednia rozprzestrzeniana przez zwykłych faszystów, niedouczonych ideologów i prymitywów o niebotycznym deficycie intelektualnym. Pedofil nie wybiera ofiar pod względem płci, ale pod względem łatwości dostępu do ofiary. Pedofila podniecają dzieci. Geja interesują dorośli mężczyźni. Heteroseksualni pedofile, którzy wybierają ofiarę tej samej płci nie stają się nagle homoseksualni, bo płeć ofiary nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Wystarczy, że zostaną spełnione 2 podstawowe warunki: ofiara jest dzieckiem (bo to jara pedofila) i są sprzyjające okoliczności czyli możliwość łatwego kontaktu z ofiarą.

ocenił(a) film na 8
witkowskakaro

Ja nie czytałem książki, nie grałem w grę, a na wersji Lyncha wytrzymałem 20 min, ale wszystko zrozumiałem i fabuła była dla mnie klarowna. Moim zdaniem jest wprost przeciwnie i świat oraz niuanse polityczne, są jasne dla laika w temacie Diuny.

ocenił(a) film na 6
mihas

To powiedz mi w takim razie, dlaczego baron czuje respekt przed Matką Wielebną?

ocenił(a) film na 8
Leszy2

A jakie ma to znaczenie dla fabuły filmu?
Czy Pani rozumie, że film jest oddzielnym dziełem i że w żaden sposób się ująć nie da w (i tak przydługich) 150 minutach wszelkich wątków książki grubej nawet nie jak cegła, ale dobry pustak porotherm? Że scenarzysta (i reżyser za nim) musi skupić się na wątkach "popychających" akcję do przodu?

ocenił(a) film na 6
tony76

Zapewne jakiś ma, bo było pokazane, ale dla osób nie znających książki mogło okazać się mało klarowne - tego chciałem dowieść. Filmweb, nie wiem czemu narzuca awatary na chybił trafił, różne ciekawe wątki ująć się da, niejeden film w życiu widziałem, ale wtedy należy zrezygnować z blockbusterowości na rzecz prawdziwej pracy nad scenariuszem, a nie wpisywanie się w mainstream. Podobne Villeneuve ma renomę reżysera, któremu wszystko wolno.

ocenił(a) film na 6
mihas

Jak dla mnie świata politycznego nie było ani trochę w tym filmie. Tu nic nie ma wyjaśnienia, nawet najważniejsze rzeczy. Dlaczego cesarz imperator tak się bał rodu Atrydów? Jak mu zagrażali? Mogli przejąć władzę cesarza? Jak? Cesarzem się nie rodzisz? Są potęgą militarną? Są popularni? Co im z tej popularności? Tam jest jakiś senat gdzie się popularność liczy? A co na to inne rody? A czemu cesarz nie boi się Harkonenów? Mają tyle hajsu zarobionego na tej pustyni przecież i już na wstępie powiedziano, że mają więcej kasy niż on. Czemu się ich nie boi tylko z nimi knuje? Czemu wycofano Harkonenów z tej planety i wstawiono Atrydów? Nie można ich było zabić na ich planecie? Nic z tła politycznego nie jest wyjaśnione. Nawet najistotniejsze aspekty.

witkowskakaro

Również swoją ocenę podsumowałbym zwrotem wielkie rozczarowanie.
Zawsze przed seansem filmu Sci-Fi stworzonego na podstawie istniejącego dzieła biorę pod uwagę ryzyko, że przedstawiony w filmie świat mnie wciągnie i będę musiał zapoznać się z pierwowzorem, rozpocząć długie przemyślenia i porównania.
Niestety po obejrzeniu powyższego filmu taka potrzeba nie zakiełkowała, film nie był słaby, jednak nie dosięgnął moich wygórowanych oczekiwań. Jakoś nie mam ochoty ani oglądać wcześniejszej ekranizacji ani rozpoczynać szału kupowania książek, co oczywiście nie jest uczciwe bo film w ogóle nie ma wpływu na wartość napisanej wcześniej prozy. Ale niestety tak zadziałał na mnie, jak antyreklama.

ocenił(a) film na 8
witkowskakaro

nie czytałem książki i nie zamierzam bo po twoim poscie wydaje mi się, że trzeba mieć minimalnie 300 IQ zeby to ogarnąć. a filmik spoko, podobały mi się widoczki i aktorzy

ocenił(a) film na 8
witkowskakaro

Na starcie: Książki nie czytałem.

Co do opinii... Muszę przyznać, że nie zgadzam się z Nią kompletnie i mam wrażenie, że chyba inny film oglądałem :) Postaram się uzasadnić dlaczego tak uważam odnosząc się do minusów:

1. Tło polityczne. Moim zdaniem film pokazał bardzo dobrze o co chodzi. Było wspomniane czym jest przyprawa, dlaczego jest istotna, jak funkcjonuje ustrój (rody, ich wpływy oraz imperator). Było powiedziane, dlaczego Artrydzi dążą do dobrych stosunków z Fremenami i jak chcą je w odróżnieniu od Harkonnenów wykorzystać. Tu na prawdę polecam powtórzyć seans, bo moim zdaniem bardzo dobrze to zostało opisane biorąc pod uwagę, że film w odróżnieniu od książki ma stricte określone ramy czasowe i nie da się wszystkie wcisnąć w 2-3h.

2. Rozwinięcie świata spodziewam się, że będzie miało miejsce w części 2, która jak wiadomo powstanie.

3. Nie mam pojęcia jak w książce był przedstawiony baron. Mało mnie to w sumie obchodzi. Ekranizacje mają to do siebie, że bazują na materiale, a nie go kopiują. Jeśli ktoś woli postać książkową - ma do tego prawo. Natomiast... Mówienie, że Skarsgård źle zagrał tą postać jest dla mnie jakimś głębokim nie porozumieniem. Ja osobiście zawsze miałem ciary na plecach w kinie, gdy ta postać gościła na ekranie. Być może właśnie zamysłem reżysera było takie wykreowanie Harkonnena, a nie jak w książce - karykaturalnie. Miał do tego prawo, tak jak inni mają do preferowania książki ;)

4. Dżisas Christ. No cóż... To już chyba kwestia preferencji, natomiast mnie to kompletnie nie było po oczach + zupełnie nie rozumiem jak na tym filmie można było zasypiać. Może to po prostu jakieś moje zboczenie, że jak oglądam film, to nie potrzebuje non-stop akcji. Czasem wystarczają perfekcyjne kadry, montaż i nienaganna estetyka, a tej w Diunie było pełno i kompletnie nie miałem uczucia znużenia.

5. Wydaje mi się, że w filmie wyglądało to jak dynamiczna walka. Zakładam, że reżyser chciał uniknąć groteskowych scen, gdzie bohater zamienia się w "flasha" i porusza się 3 razy szybciej, niż reszta. Dla mnie walka była realistyczna, a bohater wykazywał zdecydowanie szybsze reakcje, niż przeciwnik (ale w granicach "do uwierzenia"). Wolę to, niż jakieś migawki i pseudo-teleportacje, które kompletnie wybijają człowieka z Sci-Fi. Takie rzeczy są dobre w książkach i w mandze ;) Nie w filmach.

ocenił(a) film na 9
witkowskakaro

Ale które konkretnie sceny byś wywaliła? Jak dla mnie, jedyną sceną rzeczywiście *bez sensu* była ta na cmentarzu. Leto był tam totalnie _out of character_ — takich rzeczy nie mówi głowa rodu. Wszystkie pozostałe miały sens dla ekspozycji.

I tak — brakowało mi sceny bankietu. I tak — brakowało mi całego tego fragmentu, gdzie narasta paranoja wokół tego, kto jest zdrajcą. Ale rozumiem, że Villeneuve miał błogosławieństwo tylko na 2 2,5-godzinne filmy i to go ograniczało.

ocenił(a) film na 7
witkowskakaro

Biore efekty i atystyczna wizje Villeneuve ale scenariusz i aktorow Lyncha...wtedy mozna mowic o bardzo dobrym filmie.A tak mamy dwa dobre

ocenił(a) film na 8
witkowskakaro

Bardzo ciekawe - nie czytając Pani opinii, dałem najwyższą notę Skarsgardowi. Nie czytając uprzednio książki - nie przeszkodziło mi to w obejrzeniu filmu. Mało tego - film zachęcił mnie do przeczytania tej książki. Reszty zarzutów nie przyjmuję i nie pojmuję - może oprócz "dłużyzn" - ale za to jak sfilmowanych i z jaką muzyką...

użytkownik usunięty
witkowskakaro

Zgadzam się, okropne nudziarstwo pod wszystkimi względami.

ocenił(a) film na 9
witkowskakaro

Chętnie się wypowiem jako osoba, która oglądała film przed poznaniem książki. Uwielbiam książki i filmy o motywach fantastycznych, lubię kreatywność autorów i utworzone często przez nich światy, czy całe uniwersa które odbiegają całkowicie od realiów w jakich żyjemy, dlatego też czarno białe postacie w tak wychwalanej władcy pierścieni, czy gwiezdnych wojnach, które podkreślam - także uwielbiam nie uważam jako wadę, ale jako wizję autora, która ma mi zapewnić dobrą rozrywkę. W przypadku Diuny też nie można oddać realizmu otaczającego nas świata, bo nie taki jest tego cel. Film oglądałem przed poznaniem książki jak wspomniałem i jestem zachwycony. Dużo różnych wątków, bogate uniwersum i objętość całego świata jak i postaci nie uważam na pewno za wadę, gdyż to wszystko najbardziej zdobyło moją uwagę. Sensowny świat, który wymaga trochę zapoznania się z tym uniwersum i układaniem wszystkich podanych informacji w jedną całość jest wart docenienia. Gwiezdne wojny powoli nas w to wszystko wprowadzają, a sam władca też ma masę postaci i wymaga koncentracji, więc nie rozumiem tutaj zarzutów, że ciężko się ogląda, bo ciężko się połapać. To co autor głównie chciał pokazać to pokazał na obecną chwilę, tym bardziej, że będzie kolejna część, która będzie wraz z pierwszą tworzyć wspólną jedną całość. Seans tak mnie zachwycił, że zamówiłem dwa pierwsze tomy i jestem w trakcie czytania. Herbert od razu zaczął od przekazania planety i masy informacji na początek, bo taką miał formę i wielu osobom to odpowiada. Nie można oczekiwać, że ta seria będzie dokładnie takie tempo i formę jak książka. Postacie sztuczne i relacje między nimi? A jakie mają być między Bene Geserit - byłą kilkunastoletnią służką prawdomówczyni imperatora, między księciem, który ma zdolność posługiwania się głosem i jest dziedzicem całej planety, a innymi osobami? W tym świecie panuje pewna hierarchia i nie widzę żadnego problemu w relacjach między postaciami, bo tak tu jest skonstruowany świat. Więcej nie chcę się wypowiadać, bo jestem dopiero w trakcie czytania tomu pierwszego, ale film na pewno może się spodobać i zainteresować bez znajomości książki oraz dodatkowo zachęcić do sięgnięcia po nią jak to się stało w moim przypadku. Moim zdaniem jest świetny, ale nie każdemu musi się podobać. Poza tym wiernie oddaje książkę, więc wszelkie uwagi co do konstrukcji świata i tym podobnych rzeczy powinny być kierowane raczej w stronę książki, bo tutaj moim zdaniem ciężko się przyczepić.

Ale, tak jak autorka tematu zauważyła film nie pokazuje wszystkiego na czym skupia się książka, spłyca postacie i ich relacje między nimi, pomija pewne wydarzenia. Szczególnie po zamachu na Atrydów. Wszystkie minusy doskonale rozumiem i podpisuję się pod tym, druga połowa filmu nie jest tak przemyślana jak pierwsza. Mimo wszystko jako ekranizacja wypada moim zdaniem bardzo dobrze i liczę, że druga część rozwinie pewne wątki i postacie. Nie da się idealnie odwzorować książki i jeżeli ktoś chce więcej powinien po prostu sięgnąć po książkę, bo film jako ekranizacja jest bardzo dobry. Sam ojciec chrzestny, który jest jednym z moich ulubionych filmów też pominął, czy spłycił masę wątków. Dla przykładu postać Luci Brasi w filmie pojawia się i zaraz ginie jak zwykły szarak, Michael robi tylko o nim małą wzmiankę, a gdy go już widzimy to nie odnosimy takiego wrażenia jakie byśmy mieli po książce. W książce jego postaci jest poświęcone naprawdę sporo czasu i autor pokazuje jak dobrym przywódcą musiał być Vito skoro takiego człowieka przeciągnął na swoją stronę i jak ten okrutny morderca czuje respekt do niego i jak mu jest oddany. W filmie widzimy tylko jąkającego się gangstera i nie robi absolutnie żadnego wrażenia. Myślę, że mało kto podczas seansu zwrócił na niego w ogóle uwagę. W Diunie jest zrobione tak samo z wieloma postaciami typu planetolog, bestia harkonneńska, baron, czy sam Leto. No, ale film nie jest w stanie wszystkiego odzwierciedlić niczym odbicie lustrzane. Moim zdaniem reżyser to co chciał pokazać to zaprezentował i zrobił to bardzo dobrze.

ocenił(a) film na 8
witkowskakaro

Film rządzi się swoimi prawami, to zawsze będą inne środki wyrazu niż w książce. Można to porównywać, ale to ma się do siebie trochę tak jak ornitologia do lotów samolotem pasażerskim. Każdy kto interesuje się kinem, oglądał bądź nie oglądał filmów Denisa Villeneuve'a musi obejrzeć Diunę i nie powinien raczej pozostać obojętnym od pierwszej do ostatniej minuty (wraz z napisami). Bardzo kompletne KINO, nie powieść literacka, co jeszcze raz podkreślam. A to czy ktoś zrozumie z tego filmu fabułę książki, czy zachwyci się obrazem, światem przedstawionym czy całą doskonałą warstwą dźwiękową to już raczej rozważania dla psychologów, nie dla kinomanów ;) Czekamy na kolejną część :)

ocenił(a) film na 6
witkowskakaro

Słabo przedstawione są relacje między rodami, inne planety na których żyją, konflikt który doprowadził do sytuacji zmiany rodów rządzących na tak przecież ważnej planecie i cała ta bitwa, trwająca tyle jakby przyleciał tam mały oddział, który zapomniał zabezpieczyć teren i został rozgromiony podczas snu. Ogólnie to nie wiem czy to już koniec całej tej wojny, czy początek i gdzieś na innej planecie szykują odwet. Własciwie niewiele wiadomo prócz tego co się dzieje na tej jednej planecie. Cała reszta jest jak w tych grach komputerowych, nie odkryta.

witkowskakaro

Odnośnie jednego z minusów, nieważne że momentami była rozdygotana, i chyba nie aż taka znowu placzliwa, a zresztą kto jej zabroni, a ponadto dla mnie jako osoby nie znającej książki była najprędzej opanowaną fighterką.
I jak sprawnie uciekała przed czerwiem:) I prawdę mówiąc, właśnie zwróciłam na to uwagę jako osoba, która kompletnie nie znała postaci, jakie posiadają umiejętności, ale stąd właśnie że zostało to pokazane choćby w migawkach jakichś sytuacji, bo raczej to zastanawia jak kobieta szybko biegnie, wręcz mechanicznie, swoją drogą na tle z synem, nie sposób by było rozpoznać kto syn, a kto matka. Piekny kadr. W ogóle ładnie się razem prezentowali.

witkowskakaro

Niestety, z przykrością, ale muszę się zgodzić w pełni z tą recenzją... :(