Czy ci ludzie od tłumaczenia tytułów mają wszystkie klepki?
nie przyszlo ci przypadkiem do glowy ze czesto gesto tytuly filmow przetlumaczone doslownie brzmia fatalnie ? wyobraz sobie "depresje ganstera" szerzej znana w polsce jako "przeanalizuj to"? wedlug mnie tytul "depresja ganstera" to bardzo dobry tytul do tego filmu
Twórcy filmu wymyślili tytuł "Analyze This" i tak powinno zostać i nic nie powinno być zmieniane bo np. "Depresja Gangstera" ładniej brzmi. Poza tym tutaj tytuł nie jest zły ale czasami się zdarzają takie fatalne pomysły że szkoda gadać.
A ja mam inne zdanie, tytułów w ogóle nie powinno się tłumaczyć, a polactwo powinno zacząć uczyć się języków. To samo tyczy się lektora w tv... won! Same napisy.
No to przegiąłeś. Już to widzę jak 7-letnie dziecko ogląda "Epokę Lodowcową" bez lektora (to samo osoby starsze). Poza tym czemu akurat wszyscy mamy mieć narzucony jeden język (filmy to jednak głównie język angielski). A napisy nie rozwiązują sprawy bo często oglądam filmy z napisami i wiem jaka czasami to katorga (pół filmu mi ucieknie i tyle mam po napisach).
Sam musisz przyznać, że jakbyś zobaczył tytuł oryginalny to automatycznie byś go w myślach przetłumaczył. tytuł filmu ma spory wpływ na to czy go obejrzymy. dobry tytuł to połowa sukcesu :)
Może inaczej. Jak masz płyty zagranicznych artystów czy tytuły tych płyt są w jakikolwiek sposób zmieniane? Z filmami powinno być tak samo (albo tłumaczenia powinny być precyzyjne). Tytuł to element filmu. "dobry tytuł to połowa sukcesu :)" Ja wybierając film który mam zamiar obejrzeć nie patrzę na tytuł. Może być fajny tatuł a film do d$%y. Ja zanim obejrzę film to sprawdzam gatunek, obsadę, ocenę na filmwebie :) liczbę nagród/nominacji które film dostał (i jakie to nagrody) itp. Uważasz że "Wirujący Seks" to dobry tytuł (wiem że wyświechtany przykład)?
Faktem jest, że tytuły jak i w ogóle tłumaczenia tekstów są katastrofalne. Ja jak oglądam film z lektorem w TV to bardziej śmieję się z urywków oryginalnego tekstu, który uda mi się wyłapać spomiędzy paplaniny lektora. Faktem jest też to, że tytułów nie powinno się tłumaczyć. W stanach sztab fachowców siedzi i wymyśla fajny, chwytliwy tytuł a u nas komuś się wys.... by nazwać film inaczej. Bezsensu chociaż "depresja gangstera" nie jest zła. Dla mnie szczytem jest "szklana pułapka" która w kolejnych częściach odbywa się np. na lotnisku. Nikt kto to tłumaczył nie spodziewał się kolejnych części ???
Nie wszystkie tłumaczenia są dobre, bywają kompletne klapy, ale akurat w tym przypadku tytuł pasuje. Idąc dalej waszym torem myślenia (tytuł przetłumaczony dosłownie) to musielibyśmy tłumaczyć idiomy angielskie słowo po słowie. Dlatego tłumacze są cenieni, że nie przekładają słowo po słowie, tylko oddają to, co autor chciał przekazać...
Nic, nikt nie powinien zmieniać. Tytuły są celowo zmieniane, właśnie po to żeby było lepiej. Czasami nie wychodzi. Tu wyszło. Kto by poszedł na film "Przeanalizuj to" albo na "Umierać twardo(?)"? To marketing ludzie.
Nie umierać twardy tylko "Gin twardzielu" Tytuły polskie powinno się zmieniać bo są ładniejsze :) np. Good Will Hunting (Dobry Will Hunting) - przetłumaczone na Buntownik z wyboru i super tlumaczenie wg. mnie :)
Spokojna głowa, mają wszystkie klepki. Bo co by było gdyby komuś w pierwszej chwili tytuł skojarzył się z "ANAL-LIŻE this" i dał asumpt do podejrzeń, iż film traktuje o panach praktykujących pederastię, hę? A tak serio to zgadzam się tu z "neshka", bo często niepodobieństwem byłoby dosłowne tłumaczenie tytułów. Choć oczywiście niekiedy przybiera to formy iście komiczne, jak np. "Elektroniczny morderca" jako "Terminator", na którym zresztą byłem za komuny w kinie. Ale wtedy mało kto wiedział o czym jest ten film, więc jakiś chwytliwy tytuł dystrybutor musiał wymyśleć. A już następne Terminatory szły pod normalnym tytułem. Nawiasem mówiąc przed wojną mógłby wyjść film pod niezmienionym tytułem "Terminator" i ludziska bez błędu by go rozszyfrowali, ale znaczyłoby to zupełnie co innego:-)
zgadzam się z tym, że tytuły nie powinny być "tłumaczone" na polski sposób, powinny być tłumaczone tylko dosłownie lub pozostawione w oryginale, dla przykładu "Fear and Loathing in Las Vegas" (Strach i obrzydzenie w Las Vegas) - "Las Vegas Parano" ... Bez komentarza
to ja pozastawiam twoj post bez komentarza...Las Vegas Parano lepiej mi podchodzi niz oryginal style;>
haha, jak ktoś chce używać angielskiego tytułu może to robić.
A co cfaniaki zrobicie z filmami z francji, niemiec, chin kur#@ :D:D
jeden może znać francuski i chiński ale nie znać angielskiego.
Mi polskie tytuły (przetłumaczane z ang.) nie ograniczają wolności ;)
Chachachach! Kiedyś, gdy przeglądałem TV program patrzę się - "Małżeński Koszmar" - tytuł oryginalny - "Stranger in my bed"! XD
czytałam gdzieś, że trochę przeinaczają tytuły ze względu an prawa autorskie i gdyby przetłumaczyli je dosłownie to po prostu musieli by wyłożyć jeszcze więcej hajsu. nie jestem pewna wiarygodności tej informacji, ale to dość racjonalne wytłumaczenie, no i wiele by wyjaśniało... tłumaczenie sobie, że tłumacze angielskiego sami wymyślili sobie nowy tytuł, bo oryginalnego nie mogli rozgryźć jest trochę absurdalne, c'nie?
Te tematy to w polskim kinie norma.
Zamiast zostawić oryginalny tytuł to się ktoś wysila aż mu nieomal żyłka pęka.
Że wspomnę Dirty Dancing jako "Wirujący seks"....
Można się wywalić ze śmiechu.
To są takie oklepane już przykłady, ale co film to jest coś podobnego. Nie mówiąc już zresztą o tłumaczeniach samych dialogów, gdzie ostatio słyszałem przetłumaczone Video on demand (vod) na "żądają filmów", buhahahaha