Bardzo rzetelny dokument produkcji BBC. Jego twórcy zastosowali metodę zgoła niestandardową i zamiast przybliżać nam cały dorobek Bowie'go, postanowili skupić się na pięciu wybranych latach z jego kariery, kiedy to powstały najbardziej znaczące spośród jego dzieł.
Mamy więc kolejno: "Hunky Dory" (pierwszy znaczący sukces, jeśli nie liczyć hitowego singla "Space Oddity"), "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" (okres gwiazdorski i flirt z glam rockiem), "Young Americans" (Bowie zauroczony soulem), "Station to Station" (inspiracje niemieckim krautrockiem, ale i funkiem, przyczynek do dalszych eksperymentów), "Low" oraz "Heroes" (okres berliński, kiedy to artysta jeszcze bardziej zagłębił się w eksperymenty z nowymi nurtami muzycznymi, takimi jak ambient i elektronika spod znaku Kraftwerk), "Scary Monsters" (new wave, powrót majora Toma, koniec procesu oczyszczania po przygodzie z kokainą) oraz "Let's Dance" (Bowie-supergwiazda, dająca rozbuchane koncerty stadionowe).
Największą wartością "Five Years" są bodaj wypowiedzi najbliższych współpracowników muzyka: Briana Eno, Tony'ego Visconti, Carlosa Alomara i paru innych istotnych person, które pomagały artyście w kreowaniu jego muzycznego świata. Dużo materiałów archiwalnych, w tym fragmenty koncertów, urywki wywiadów (w tym ze słynnego występu u Dicka Cavetta). Wspólnie tworzy to portret zarówno fascynujący, jak i spójny (o ile można użyć takiego określenia w przypadku kogoś określanego mianem "kameleona rocka"). Dla zagorzałych fanów będzie to mile spędzone, ekscytujące półtorej godziny, dla początkujących w temacie - idealny wstęp. Na drugi rzut z kolei polecałbym "Cracked Actor", również wyprodukowany przez BBC, godzinny dokument, który z kolei opowiada o czasach, gdy Bowie mieszkał w Los Angeles, świeżo po sukcesach "Aladdin Sane" i "Diamond Dogs".
Podobno Robert Fripp ukradł show: http://www.uncut.co.uk/blog/robert-fripp-steals-the-show-in-david-bowie-document ary-22343
Fakt, zapomniałem o nim, ta wypowiedź na temat "Beauty & the Beast" rzeczywiście fajna, ale jak skraść miałby show Bowie'mu nie rozumiem. Autor artykułu zresztą tego twierdzenia nie wyjaśnia, o dokumencie pisze tylko przez pierwszy akapit, potem rozpisuje się na temat swego spotkania z Frippem przed laty.
No tak, rozumiem. Przy okazji: czy znasz może jakiś dobry dokument o King Crimson?
Ano jakoś o nich specjalnie kręcić nie chcą. Ponoć istnieje jakiś dokument BBC o Frippie z 1985 roku, ale jeszcze nie udało mi się go wytropić.