Muszę to napisać ;D
Czytaliście Miasto Zagubionych Dusz?! Zaaaaajebiste! Ten moment w klubie w Pradze <3 Jestem
ciekawa jak to pokażą w filmie (za milion lat, ale warto pomarzyć ;>)
I jak? Przeczytane? : o
Co sądzisz o tej scenie co pisałam wyżej? ;D
Najlepsza część- moim skromnym zdaniem ;>>
Simon i Isabel wymiatają ;) Lubię jeszcze Jordana i Maię. Poza tym akcja w Pradze - jak wyżej - WY-MIA-TA!!!!!!! Bardzo fajna część, ciekawa i dużo się dzieje. TeamSimon ;D
Ja oczywiście zaniemówiłam, kiedy jace przyszedł do Clary i był całkowicie sobą... A Maia i Jordan wreszcie pozytywnie...:)
Mi najbardziej się podobało to, jak Jace stał się sobą, że Maia i Jordan są wreszcie razem, tak samo jak Simon i Isabel, wkurzyłam się, że Magnus i Alec już nie są razem -_-, scenka o której piszesz jest genialna, zaczęłam bardzo lubić Sebastiana i spodobało mi się też to jak walczył z Clary :D
Sebastian czasami jakby nie do końca potrafił ukryć swoje "ludzkie" odruchy. Chociaż może to było specjalnie, nie wiem. Tak bardzo kibicowałam Jordanowi i Mai, że miałam łzy w oczach, gdy zdjęła ciuchy i dołączyła do niego pod prysznicem. I w końcu coś się dzieje. Wiemy, że niektóre osoby uprawiają sex bo w poprzednich wszyscy grzecznie chodzili za rękę. No nadal pozostaje niewiadomą, co Simon robił z Isabel gdy wpuściła go do pokoju w której z poprzednich części, gdy była zrozpaczona po śmierci Maxa. No niby Simon wspominał, że już się całował wcześniej z Isabel ale pytanie Clary czy spędzili razem noc w 'ten" sposób, po prosu zbył. Moją kolejną ulubioną sceną jest jak Isabel pozwoliła Simonowi się na sobie pożywić. Tak jak na początku Simon mnie irytował tak teraz jestem jego ogromną fanką!!
Noo! :D Wszystko w tej książce mi się podobało :D. Szkoda, że tak długo będzie czekania na ostatnią część ; /
Haahaa ! Książka podobała mi się cała, jak mało której się to zdarza, jednak czuję się okropnie. Ze względu na co ? NA to, że jak zgaduję powstanie kolejna część za mniej więcej rok .. I co ja będę robić ?
A co do pary, to kocham ich wszystkich. Jeśli miałabym ich ustawić na jakimś "podium" to na pierwszym miejscu stanęliby Jace i Clary, potem Isabele i Simon, a następnie Jordan i Maia.
Super książka, w ogóle uwielbiam tą serie i nie wyobrażam sobie tego, że zaraz będzie ostatnia część ;( U mnie na podium zawsze stał Jace i Clary i nigdy się to nie zmieni :D A ten moment w Pradze po prostu niesamowity :)
Z tego co mi wiadomo to następna będzie końcem aktualnej trylogii, ale ma powstać kolejna trylogia opisująca losy Jace'a i Clary. Poza tym wyjdzie jeszcze ostatnia część trylogii Diabelskich Maszyn o Willu Horendale'u (chyba taki się pisze), które dzieją się wiele lat przed Darami Anioła. ;) Czeka nas jeszcze wiele przygód!! I w żadnym razie mnie to nie smuci!!!!! ;D
Na razie to tylko plany i zapewniam Cię, na następną serię o losach JAce'a i CLary będziemy czekać ze sto lat ..
Dark Arctifices nie będzie o Clary i Jacie. Będzie to nowa seria, z nowymi bohaterami. Cassie stwierdziła, że po CoHF da spokój tym bohaterom i że będzie się nad nowymi postaciami znęcała.
Seria Dary Anioła ma mieć 6 tomów. W 2014 roku wychodzi ostatnia część Miasto Niebiańskiego Ognia. Wtedy dowiemy się kto umrze kto przeżyje itd. Piekielne Maszyny to seria składająca się z 3 tomów. Ostatnia część - Mechaniczna Księżniczka ukaże się w marcu 2013 roku.
W 2015 roku pojawi się nowa seria The Dark ArtIfices, która ma być trylogią. Pierwsza książka roboczo nazywa się Lady Midnight. Nie będą to kolejne losy Jace'a i Clary, bo byłby to głupie. Jednak postaci z Darów będą się czasami przewijać przez tą serię.
"Los Angeles, 2012 r. Minęło pięć lat od wydarzeń w TMI, kiedy Nefilim stanęli na skraju zapomnienia, a Nocna Łowczyni Emma Carstairs straciła swoich rodziców. Po krwi i przemocy, której doświadczyła jako dziecko, Emma poświęciła życie, by zwalczać demony i zostać najlepszym, najszybszym i najbardziej zabójczym Nocnym Łowcą od czasu Jace'a Ligtwooda. Wychowując się w Instytucie w LA, jej parabatai został jej najlepszy przyjaciel, Julian Blackthorn. Podczas prowadzenia polowania na tych, którzy spowodowali śmierć rodziców Emmy, ślady prowadzą ich do osób, do których zawsze uczono ich zaufania. W tym samym czasie, Emma zakochuje się w osobie, w której absolutnie nie może, bo zabrania tego Prawo Nocnych Łowców. Na tle pełnego blichtru Los Angeles, Emma musi uczyć się ufać swojej głowie i sercu, badając demoniczny spisek, który rozciąga się od otwartego przez czarowników nocnych klubów do na Sunset Strip do zaczarowanego morza, które podmywa plaże w Santa Monica." (Źródło: http://www.shadowhunters.fora.pl/lady-midnight,100/o-czym-bedzie-ksiazka,3527.ht ml)
W ogóle zapraszam na forum. Tam możecie znaleźć wszyskie informacje dotyczące filmów i książek :)
http://www.shadowhunters.fora.pl/lady-midnight,100/o-czym-bedzie-ksiazka,3527.ht ml
Zły link, sorki.
Od czasów Jace'a? Mam nadzieję, że Jace przeżyje!!!! Inna opcja nie wchodzi w grę. Boję się, że Alec może zginąć. Ostatnia część będzie z nim na okładce, mam nadzieję ;) Stracił Magnusa i musi umrzeć ktoś z głównej obsady, zawsze tak jest w końcówkach ;/
ŻE CO???? Znaczy wiesz, mnie nie przeszkadza spojlerowanie, więc smiało mozesz odpowiedziec na moje pytanie. Czy Magnus zginie w 5 cz.? TAK, chcę wiedzieć i nie zepsuje mi to przyjemności czytania, wręcz przeciwnie. Jeśli tak, to szkoda i to wielka, bo Magnus to jedna z moich ulubionych postaci...
Aha, i jeszcze jedno a propos okładek:
1. Miasto Kości - Jace (na okładce)
2. Miasto popiołów - Isabelle (na okładce)
3. Miasto Szkła - Isabelle (znów???)
4. Miasto upadłych aniołów - Simon (?)
5. Miasto zagubionych dusz - Clary
Tak? Czy się mylę może w odgadywaniu tych postaci?
SPOILER Miałam na myśli, że Magnus zerwał z Aleckiem, co złamało mi serce. Niestety Alec zasłużył według mnie ;/ Tam bya Maia chyba zamiast Isabell. Ta z mieczem. Z batem była Isabell. Miasto upadłych aniołów to Simon.
Cały czas myślałam, że na 2 cz. jest Isabelle - dlatego że Maia nie była żadną istotną postacią w tym tomie, a na pewno nie tak wazną jak dajmy na to Luke. Co do Aleca i Magnusa to jeszcze trochę i biorę się za 5 cz. :-)
Bardzo się cieszę, że w 2015 r. bedzie kolejna seria i pojawią się tam epizodycznie nasi bohaterowie :-)
Dziewczyny nie radze posiłkować się Polskimi okładkami :D Niestety od początku do końca są zrypane. Mechaniczny książe na okładce ma kobietę (?) Nie wiem co wymyślą na okładkę Mechanicznej księżniczki. Może dadzą jakieś zwierze?
Amerykańskie są świetne: Maszyny: Will, Jem, Tessa; Dary: Jace, Clary, Sebek, Clary i Simon, Clary i Jace I wszystko jasne :) Polskich wolę nie rozszyfrowywać. Czwarta okładka najgorsza. Gdy ją widze zbiera mi się na wymioty :O
Nie przesadzajmy, u mnie polskie wydania nie wzbudzjają az tak skarjnych emocji. W każdym razie autor mogł bardziej dopracowac wygląd postaci.
No ja tez z siostrą się smiałam, ze gdzie rozum na "Mechanicznego Księcia" dawać dziewczyne. Jak znam życie na "mechanicznej księżniczce" będzie facet.
Zdziwiłas mnie tym, że City of Glass jest Sebastian. W życiu bym nie pomyśłala. Obstawiaałm między Simonem a Alekiem (to co ma na plecach wzięłam za łuk bo sie bliżej nie przyjrzałam a Simon przecież cos tam łukiem operował).
Mnie też amerykańskie wydania podobają się najbardziej (szczególnie "Clockwork Princess"), ale 4 i 5 cz. jest jak dla mnie okropna pod tym wzgledem. Ci modele na okładce jako Clary i Jace mi nie pasują i nie moge na nich patrzeć :-c
Rany, niedawno przeczytałam tą książkę i powiem tak: Jedna z lepszych części całej sagi. Na prawdę, świetna. Ten moment, kiedy Simon gada z Razjelem, albo moment w Pradze, albo walka w antykwariacie, albo walka pod koniec... Cud! Na dodatek tak polubiłam Sebastiana przez całą książkę, że ciężko czytało mi się jej koniec, kiedy to Sebek uciekał jak jakiś szczur. A szkoda. Ale i tak kibicuję mu - może stanie się dobry (wiem, że to niemożliwe, ale mogę śnić T_T).
Moment, kiedy Magnus zostawiał Aleca jest chyba najbardziej przykry. Tak mi było szkoda Aleca... Mam nadzieję, że ich miłość przetrwa wieki i znów się zejdą i żaden z nich nie umrze w 6 części. (jak tak się stanie to się obrażę nie na żarty). Są moją ulubioną parą.
A Mai i Jordana (tak, zabijcie mnie) nienawidzę. Zawsze gdy był wątek o nich to czytałam dwa razy wolniej... Za to bardzo dobrze czytało mi się (tylko w tej części) wątki o Simonie i Isabelle.
Nie wytrzymam teraz czekania ponad rok na kolejną część... Dobrze, że chociaż za trzy miesiące wychodzi Mechaniczna Księżniczka. I zgadzam sie z przedmówcami - okładki polskie są tak pomieszane, tak nie pasujące, że słów się odechciewa (dam przykład Miasta Popiołów, gdzie też myślałam, że na okładce jest Isabelle).
Wszyscy piszą o tej części w samych superlatywach i mówią o tym momencie w Pradze, aż jestem ciekawa, co tam się takiego wydarzy, ale jest lepiej jak nie wiem, dopóki nie przeczytam ;-) Jeszcze trochę, jeszcze parę dni i przeczytam :-D
O, a ja akurat pokochałam Jordana i Maię (to się tak odmienia czy jak ehh rozterki życia). Zawsze mi się podobali, i miałam taką nadzieję że się zejdą. I nie mogę się doczekać CoHF, w końcu wszystko się rozwiąże i Magnus i Alec powinni znowu być razem i wszystko powinno być słodko i śpiewająco.
Zaczęłam teraz czytać TID, ale zatrzymałam się na początku 2 tomu bo tłumaczenie było masakryczne, a nie mogę nigdzie znaleźć po angielsku (rozterki x2), ale jak tylko złapię to przeczytam. Tak mnie zainteresował Jem i Will i ahh pięknie słodki Londyn.
Tak z tego co mi wiadomo Miasto rajskiego ognia ma być ostatnią częścią sagi Dary Anioła
Ok, już kończe czytać. Na początku żałowałam, że tak mało się dzieje, nie było tak dynamicznej akcji jak w Miesci eSzkła, ale im bliżej końcówki tym więcej się dzieje. I też jak większość osób zaczęłam lubić (?) Sebastiana, a przynajmniej ucieszyło mnie to, że potrafi czuć coś jak człowiek, dopóki nie doszłam do moemntu gdy chciał zgwałcić Clary. To i to co tam mówił było naprawdę obrzydliwe i po czymś takim już raczej nigdy nie zapałam do niego sympatią. Serio, myśłałam, że on się jednak choć trochę zmienił, że naprawdę zalezy mu na tym, żeby Clary choć odrobinę go pokochała jak brata, ale bracia nie zachowują się tak i nie wymagają od sióstr, aby im się oddawały. Co do Jace'a to naprawdę spodobał mi się ten moment jak przyszedł do Clary będąc sobą.. Jak tylko przeczytałam te słowa "Clary, to ja. To ja." to tylko sobie pomyśłałam z radością, że mój ukochany Jace wrócił :-) Wiem, że to głupie ale brakowało mi go takiego jakim jest, a nie uległego Sebastianowi. Ogólni ksiązka fajna i ciesze się jest kilka wtrąceń o Willu Herondale bo do tej pory łamię sobie głowę, kogo wybrała Tessa i co się stało z Jemem.
No, więc tak. Przeczytałam. Specjalnie ją tak pomalutku czytałam, żeby nie skończyć zbyt wcześnie, bo nie wiem jak wytrzymam tyle czasu na upragnioną kolejną, a zarazem ostatnią część. Powiem tak. Książka świetna, jak zwykle, aczkolwiek poziom troszeńkę spadł. Na początku mało co się działo. Nie mogłam przeboleć Jace. No, nic na to nie poradzę. To moja ulubiona postać na pograniczu z Clary i na litość. Nie mogłam sie do niego przyzwyczaić. Był uległy Sebastianowi. Nie chciałam tego. Ciągle tylko powtarzałam, żeby wrócił i wrócił. I wrócił. Aż mi serce podskoczyło. Byłam taka szczęśliwa. Już nawet przeczuwałam po rozmowie Jace z Sebastianem, że coś jest nie tak, i to nie ten uległy Jace.Wracam do jego słów, że to On ciągle i ciągle.Jak zwykle na tej scenie musiałam się popłakać. Uwielbiam rozmowy Clary i Jace. Są takie szczere i takie prawdziwe. Gdy Jace zaczął płakać, myślałam, że nie wytrzymam. Pierwszy raz płakał. Ciesze się, że autorka wprowadziła tą scenę do książki. A co do sceny w Pradze. Właśnie, niekoniecznie mi sie podobała. bo to nie był ten "prawdziwy" Jace. Ten Jace był inny. Prawdziwy Jace,byłby delikatny i chciał jak najlepiej dla Clary, a nie tak jak ten chciał się z nią kochać, bo byli na haju. Nie chciałabym żeby się coś między nimi wydarzyło, gdy nie są sobą. Czekam na ich wspólną sceną w ostatniej części. Mam nadzieję, że autorka jak zwykle przedstawi ją pięknie i wzruszająco. Sebastian, Sebastian.. myslałam, że się zmienił i to faktycznie dzieki krwi Jace, aczkolwiek jest jeszcze gorszy. Nie wiedziałam, że to jeszcze możliwe. Po tym co zrobił Clary, czuję do niego niechęć. Może on jest fajny, ale na swój dziwny sposób, który mi się nie podoba. Wydawało się, że naprawdę potrzebuje siostry, a jemu tylko zależało na kochaniu się z nią. Ta scena była okropna i mi aż niedobrze. ;c I w tej części piękne sceny mieli Isabell i Simon. Naprawdę mi się razem podobają. ;) Szkoda mi Aleca. Biedny. ;c Ogółem książka dobra. Nie mogę się doczekać następnej części. ;p
Pieknie to napisałaś. Widzę, ze mamy te same spostrzezenia, ja opisałam swoje wyżej, nad Tobą :-) Zupełnie jakbyś mi wyjęła odczucia z głowy i napisała to :-)
Baardzo mnie poruszył moment jak Jace przyszedł do Clary bedąc sobą i masz racje że ich rozmowy są piekne bo takie szcere. Tez to lubię. Za to ni elubie tej lekkomyslności Clary, ale to już inna historia. Taak, też się dałam oszukać Sebastianowi, myśłałam, że się zmienił, ze mu zalezy i w ogóle ale to jak jak chciał zgwałcić Clary (też mnie to zohydziło) sprawiło, że oczułam do niego ooogroomny wstręt. Te wszystkie ich rozmowy, to że uratował jej zycie i w ogole... Wszystko było kłamstwem. I ta obojetność i bierność Jace'a... naprawdę bolała. Dziekuję autorce za ten jeden jedyny moment gdy byli choć przez chwile razem będąc sobą. Zyczę im, zeby w 6 cz. w końcu mogli sie już kochać i okazać sobie miłość w ten najgłębszy sposób jaki istnieje. To byłoby szczęśliwe zakończenie "ich pierwszych razy". :-)
Simon i Izzy aż tak mnie nie urzekli, ale fakt ze ich wątek staje sie coraz ciekawszy. Jak sobie przpomnę Isabelle z Miasta Kości i to jaka była głupia i obojetna wobec Simona - kto by pomyślal że tak się zmieni :-) Szkoda mi LAeca i Magnusa, fakt, ale wierzę że bedą ze sobą. Kiedys, w końcu.
Ja też czekam na ten ostatni tom, jeszcze rok. Ale w międzyczasie mamy jeszcze premierę Mechanicznej Księżniczki która da nam odpowiedzi na te wszystkie pytania zwiazane z koneksjami Willa i Jace'a. No i jak się w końcu potoczą losy Willa, Tessy i Jema. Chyba dla kazdego jasne jest że brat Zacharaisz to Will albo Jem :-) Pytanie tylko który z nich :-)
I ta scena w Pradze też mnie nie ujęła, bo Jace nie był sobą. O wiele lepsze było jak próbowlai się kochać gdy on był sobą. Bo on wtedy był Jacem którego znamy. Sobą.
A faktycznie. Nawet nie zauważyłam. ;) Bardzo się cieszę, że ktoś ma takie spostrzeżenia jak ja. Przynajmniej będziemy mogły w spokoju porozmawiać. ;D
Ja, uwielbiam ich rozmowy. Każda ma w sobie jakąś głębię i żeby je doszczętnie zrozumieć trzeba trochę nad nią pomyśleć. To właśnie jest takie piękne. Jak je czytam, zastanawiam się jak można kogoś tak kochać? To nieprawdopodobne. Od pierwszego wejrzenia. Tyle wspólnych scen i tyle udawania na początku, że nic nie czują. Takie lekkie przyciąganie, jak to w książce pisało. I to było właśnie cudowne. Ciągłe napięcie i tyle przeszkód. Ktoś mi to mówił, że "miłość bez przeszkód umiera". A Oni przez tak krótką znajomość napotkali już tyle przeszkód, że ich miłość nigdy się nie skończy. Lekkomyślność Clary jest lekko wkurzająca, ale cóż ona taka ma być. Właśnie w takiej Clary Jace się zakochał. To czyni ją wyjątkową, bo po mimo iż ciągle podejmuje jakieś głupie decyzje, one zawsze później okazują się słuszne. Ogólnie ja za Sebastianem nie przepadałam wcale, ale chwyciło mnie za serce, że potrzebuje Siostry, że są ważni sobie. Ale nigdy bym się nie spodziewała, że to zrobi. Aczkolwiek można się było domyślić, po tym jak ją już wcześniej pocałował, wiedząc, że jest jego siostrą. Już wtedy to było ohydne, a co dopiero teraz.O tak, ta obojętność była chyba najgorsza. Taki nijaki. Nie, no po prostu był inny i mam nadzieję, że więcej już do takiego Jace nie wrócą. Tak, to by było szczęśliwe zakończenie.
Simona nie lubiłam z początku, przekonałam się do niego dopiero w 3 części. Teraz jest naprawdę świetny. I ich związek.. też może wyjść coś innego. Izzy się zmienia przez niego, na lepsze. Tak samo jak Jace. Zależy jej na życiu, rodzinie, dobru. Też jestem pewna, że będą ze sobą. Pewnie się zejdą pod koniec cześci. Nie czytała Mechanicznego Anioła, ale chyba się skuszę. ;D No dokładnie. Nie mogłam przeboleć tej sceny i prosiłam, żeby jak najszybciej się skończyła. Chcę żeby to zrobili na czysto, a nie na haju. Żeby, to była najwspanialsza chwila w ich życiu. ;]
Naprawdę goracam polecam Ci przeczytanie Diabelskich Maszyn. Mechaniczny Anioł nudnawy jak nic, ale za to Mechaniczny Książę wynagradza akcją i równie iękną miłością co Jace'a i I Clary. Poza tym jesli kochamy Jace'a tak mocno za to jaki jest to uwierz mi, że postać Willa jeszcze bardziej ci się spodoba. Oj, Jace charakterek i cięty język to chyba po nim odziedziczył ;-) Ale w Diabelskich Maszynach jest jeszcze Jem - chłopak, który wzruszył mnie swoją delikatnością i wrazliwością. Teraz mam dylemat kogo powinna wybrać główna bohaterka - Willa czy Jema. Co prawda zaręczyła się z Jemem ale jego smierć to już kwestia kilku miesięcy. A on był taki dobry... Ogólnie Camille i Magnus też występuje w tej serii. A co do Willa to przecież często są napomknienia o nim szczególnie w 5 cz.
Wracając do Darów... Fakt Jace kochał Clary taką jaka jest, a ich miłość jest... no cóż, nieprawdopodobna. Strasznie żałowałam kilka lat temu jak czytałam Miasto Kości, że okazało się, że są rodzeństwem. Ale najbardziej porusza mnie Jace. On, nieustraszony wojownik, twardy, silny ale potrafiący kochać tych, którym tyle zawdzięcza, pokochuje zwykłą, przeciętną dziewczynę, która pakuje się w kłopoty, bo najpierw robi, potem myśli. Moc jego, właściwie ich miłości jest niesamowita. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, wiem, że od pierwszego wejrzenia ktoś może nam się podobać i możemy się nim zauroczyć, ale ni epokochać, to nie będzie miłość tylko pożadanie, więc koncepcja miłosci Jace'a i Clary mi się nie spodobała, bo jest dla mnie nieprawdpodona. Szczerze mówiac, więcej uroku miałoby dla mnie gdyby na początku jedynie się sobie podobali i nie spodziewali, że spotka ich w życiu coś tak szalonego jak ich uczucie. Że kiedykolwiek będą dla siebie tyle znaczyć Bo ich miłosć była poniekąd szalona. Wbrew wszystkiemu. Ale warta całej tej walki.
Simon tez mnie nieco irytował, utrudniał całą sprawę na początku, ale po 3 cz. albo 4 już nie sposób go było nie lubić. Bardzo podoba mi się to że jest wierzący i mimo tego co go spotkało nadal religia a w sumie Bóg jest dla niego ważne.
Wiesz co, dziś albo wczoraj uświadomiłam sobie że od kiedy przeczytałam ponad 3 lata temu Miasto Kości i poznałam historię miłości Jace'a i Clary , to podświadomie porównywałam każdy związek miłosny czy to w filmie, w zyciu, czy w ksiązce do ich miłosci. Dopiero teraz to sobie uświadomiłam! Zastanawiałam się patrząc na zakochane pary, czy potrafią się kochac tak jak oni. Rzucić się niebo czy piekło dla tej drugiej osoby, spośród wszystkiego na świecie pragnąc i wybrać tylko tę drugą połówkę, nie widzieć innych wokół, bez względu na to jacy są piekni i atrakcyjni i być zapatrzonym tylko w tę jedną ukochaną istotę. Nawet kiedy się wygląda jak p przejściu huraganu to i tak być pieknym w oczach tej ukochanej osoby. No nieźle, nawet nie wiedziałam że to tak głęboko weszło we mnie. Tak to jest jak przez 3 lata się człowiek jara jedną historią i w kółko czyta te same ksiązki :-D
Ok, jak znajdę czas i fundusze na książkę, to może się skuszę. Jednak Jace, to Jace i on pozostanie na pierwszym miejscu. Ale, jeśli w Diabelskich Maszynach jest ktoś na jego wzór, to bardzo fajnie. Uwielbiam jego cięte riposty. Ogólnie, to pokochałam Jace, nie za wygląd, tylko jego serce i właśnie jego wkurzające, intrygujące odzywki. To jest w nim najpiękniejsze.
Co do Jace, bardzo ładnie, to ujęłaś. Nikt by się nie spodziewał, że On może komuś się oddać, a tu proszę, wystarczyła jedna mała ruda dziewczyna, żeby zapomnieć o całym swoim świecie i żyć dla niej. Zacząć zależeć na swoim życiu, zwracać większą uwagę na swoich bliskich ich dobro i swoje. Moją ulubioną sceną jest ich rozmowa na schodach w Mieście Szkła, ta ostatnia, o słabości. Ktoś wydawający się taki twardy, pewny siebie, okazuje się tym słabym. A zwykła dziewczyna nie znająca się na niczym, nieświadoma żadnych niebezpieczeństw występujących w świecie, bohaterka, która oddałaby życie za wszystkich, staje się tą twardą, silną. W Jace mniemaniu, jest to ktoś wyjątkowy, taki wzór, dzieki któremu może stawać się silniejszy. Uczy się dzięki niej. Bo, czy być silnym, znaczy tylko być tylko wysportowanym fizycznie, potrafiącym zabijać wszystko na drodze? Nie, to właśnie miłość do ludzi, do tej jedynej daje siłę do lepszego funkcjonowania. Miłość od pierwszego wejrzenia? Cóż... tego nie jestem pewna. Wiadomo, że można się w sobie zakochać, ale trzeba się trochę poznać. Ludzie mogą się w sobie zakochać, uświadomić, ze to jest miłość ich życia, ale nie powiedzą Ci tego na pierwszej randce. Muszą z tym trochę pobyć, zobaczyć jak to jest i całkowicie się w tym utwierdzić. Może miłość Clary i Jace, była od pierwszego wejrzenia, ale przecież też długo czas im zajęło, aby się do siebie zbliżyć. Odpychali się, przezywali na początku, dopiero później z biegiem czasu zaczęło im coraz bardziej na siebie zależeć. Zakochiwali się w sobie jeszcze mocniej i to właśnie czyni tą miłość taką fascynującą. Każdą przeszkodę pokonać, by być sobą. Większość by się pewnie poddała, gdyby się dowiedziała, że są rodzeństwem, a oni dalej walczyli. Unikali się, ale mieli takie przyciąganie, które nie mogli rozdzielić. Każdy próbował na swój sposób, aby uniknąć tego, bo jak to powiedział Jace, to było jak jakiś kosmiczny żart, wyrządzony im obojgu.
Na początku był własnie bardzo irytujący, później z biegiem czasu się zmieniał i bardzo go polubiłam. Taka mała łasica. ;D Właśnie cieszę się, że wspomnieli o jego wierze w tej części. Mimo iż jest wampirem, a to bardzo wielka krzywda on pozostaje wierny Bogu. ;)
Jakby tak pomyśleć, to nie wiem, czy znalazłoby się dużo filmów z takim poświęceniem. Może "Titanic", "Szkoła uczuć". To mi teraz do głowy przychodzi tylko. Co do życia, to też nie jestem pewna. Chyba jeszcze nie przeżyłam dość sporo, żeby to osądzić, ale ludzie teraz kochają się, a wystarczy głupia rzecz i rozstają się. Widziałam wiele przykładów małżeństw, gdzie rozstają się z takich błahostek, typu brak pieniędzy, czy cech których ktoś nie moze przyjąć.W moim mniemaniu, to chore. Powinno się pokochać osobą w całości za to jaka jest. Nie możemy jej zmieniać, bo to do nas nie należy. Mhm, w książkach spotkałam się z wieloma wątkami miłości, ale żaden nie porwał mnie tak jak Jace i Clary. Coż poradzić, po prostu oni są takim dla mnie wzorem i kiedyś chciałabym przeżyć, to co oni. Haha, widzę, że wciągnęła Cię tak jak mnie. Każdą część po kilka razy czytałam i mogłabym nadal.A cytaty- szaleję za nimi. Są takie głębokie.
Hmmm... Tak sie zastanawiam... Może nie powinnam o to pytac bo się nie znamy, ale ile masz lat? Nie pytam dokładnie, tak mniej więcej. Bo piszesz jak dojrzała, dorosła osoba. Zresztą może juz jesteś dorosła, nie wiem, jesli o mnie chodzi to własnie zaczęłam szkołe średnią. Naprawdę widzę że trafiłam na osobę, z którą miło będzie podyskutować, choć widzę że póki co sie zgadzamy.
Jace i Clary - tak, piekna opowieść o ich miłości, to prawda. Nie wiem czy z życia znajdę takie przykłady miłości. Niech bedzie "Titanic", ale jak wiesz Rose ostała okrzyknieta najbardziej egoistyczną bohaterką w historii kina, bo oni na tych drzwiach zmieścili by się razem, he he :-D Ale spokojnie, rozumiem o co Ci chodzi. Nie lubie filmu "Szkoła uczuć" - kocham ksiązke ale ni efilm, który jest zrobiony... jak dla mnie okropnie. Ale mniejsza o to. No ale ta miłość też mi sie podobała. Wiesz co mi przychodzi do głowy? Nie iwem, może czytałas "Nevermore. Kruk"? Historia ich miłości tez mi się strasznie spodobała - Varena i Isobel. Ale tu powodem były bariery między nimi. Ona typowa, różowa laleczka, czirliderka, popularna w szkole, a on mroczny got, którego ludzie sie boją a i on sam jest naprawdę odpychający. Wiecznie pisze coś w swoim notatniku. Potem on i Isobel musza przygotowac projekt z angielskiego więc muszą sie jakoś dogadac i pobyc troche razem. Oczywiście z czasem Isobel odkrywa, że nie jest taki straszny jak się wydawał i ma dość... specyficzne zainteresowania. To że z czasem się zakochują to już pewne. Tyle że wtedy on znika, bo co stworzył w tym notatniku porywa go do swojego swiata. A Isobel zrobi wszystko żeby go uratowac. Co mi się tu spodobało? Przede wszystkim Varen - musze przyznac, że u mnie po 3 latach jarania się Jace'm on jakims cudem zdobył 1 miejsce. Ten sam humor, chociaż chwilami okrutny, odpychający do bólu, a potem okazuje się że to chłopak, który całe swe cierpienie przelewał na ten notatnik i chęć zemsty na jego oprawcach zaczęła się spełniac, ale on już wtedy tego nie chciał bo pokochał Isobel i to go odmieniło. Był nekany i wyzywany od pedałów za to że się maluje a chłopak Isobel go nawet pobił itd. Kolejna rzecz to Isobel. W życiu się nie spotkałam z bohaterką która mimo że jest totalnym przeciwieństwem Clary tak mi się spodobała. Chciała byc z Varenem mimo wszystkiemu wbre - mimo niechęci rodzicó, mimo tego że straciła wszystkich przyjaciół, bo starzy se od niej odsunęli, ze w szkole wszyscy na nią krzywo patrzyli. Pamietam jak czytałam gdy iso uświadomiła sobie, co czuje do Varena, potem jej szalone poszukiwania go i ta ostatnia ich scena razem, zanim go porwały te istoty z Krainy Snów... Na końcu cięzko się nie popłakac, gdy Iso zostaje oszukana i dowiaduj esię, że Varen został uwięziony w tamtym swiecie a ona przyrzekła go uratować. Aż miałam łzy w oczach. Także "Nevermore.Kruk" i Varen jednak przebili trochę Jace'a. Tylko Jace'a bo Dary Anioła to super seria, choć musz eprzyznać, że chwilami aż bije podobieństwo do H. Pottera i innych książek. Trochę tego załowałam...
Ja tam sie na uczuciach raczej nie znam, choc sa one moją wadą trochę, bo czasem zamiast kierować się rozsądkiem kieruję się nimi i potem często tego żałuje. Ale tęż uważam, że miłość powinno sie traktowac powaznie, a nie od razu wyznania miłosne itd. Prawdziwa miłość rodzi się powoli z czasem, a nie na chybił trafił, dlatego nie wierzę w zakochanie sie od pierwszego wejrzenia.
Kurde, ale Ci sie rozpisałam w dodtaku 2/3 nie na temat, ale co tam - przynamniej o Nevermore usłyszysz :-) Chociaż ostrzegam że opinie o książce są czasem skrajnie różne.
Chodzi mi o to że Clary i Jace mimo tego całego umykania od siebie, raz chcieli byc ze sobą, potem uznawało jedno z nich, że tak nie może byc, potem znów razem itd. było naprawdę fajne, oddanie się sobie nawzajem, pragnienie się nawzajem, to pryciaganie o którym piszesz, to jak miłość zmienia, ile daje człwoeikowi siły, zmienia go na lepsze, ta walka do końca i chęć bycia z tą drugą osobą mimo wszystko - tak, bez wątpienia to też jeden z elemenetów, dzięki któym pokochałam tę dwójke, ale jeśli chodzi o Varena i Isobel - sytuacja całkiem inna, nie byli przeciez rodzeństwem, nic im nie stawało na drodze poza nieprzychylnymi ludxmi z rodziny i ze szkoły. Ale tu z kolei chodzi o to że to dwa skrajnie rózne światy,niby niemozliwe do zsyntetyzowania a jednak - miłość nie zna granic, nie iwdzi takich barier. Trafia ich i już, ale nie od razy tylko z czasem. Oboje musieli najpierw zobaczyć, że nie są tacy jak sie wydają sobie nawzajem początkowo. Poza tym Varen miał problemy - zwykłe, ludzkie - stracił matke, cała ta sytuacja w szkole, normalne że chciał uciec z tego świata i zemścić się. Ale tu też jest poruszana ta zmiana boahtera przez miłość - gdy pokochuje Iso przestaje czuć tę nienawiść do świata, już nie chce jej skrzywdzić, a ni jej byłych przyjaciół, nawet tego byłego chłopaka jej. Chce byc tylko z nią i żałuje popełnionych błędów - nie jest nieustraszonym Nefilim tylko zwykłym człowiekiem a jednak potrafi mnie zauroczyć tą siłą charakteru czasem. Mimo tego że widać, że jest chwilami straszny. Ale chodzi mi o pokazanie drugiej swojej strony. Iso też się zmienia, widzi co nietolerancja innych potrafi zrobić z człowiekiem, poznaje prawdziwą miłość, po raz pierwszy zaczyna im na kimś zależeć. Ona dla niego jest w stanie walczyć ze wszystkim - nawet kobietą-demonem Lilith (tak, tak, własnie ona, ta Lilith) byleby dotrzymac słowa danego varenowi, że po niego wróci.
Cięzko te dwie historie do siebie porównać ale myślę że tak mniej więce mi sie udało ująć to co zrobiło na mnie takie wrażenie :-)
Nie, nie jestem dorosłą osobą. xd Też aktualnie uczęszczam do klasy 1 technikum. Czyli jesteśmy z jednego rocznika. I skoro już tak, to zwiem się Ewelina. Miło mi. :3
Tak, wiem. To było egoistyczne, ale czyż nakręciliby ten film gdyby główny tragiczny bohater, miłość głównej bohaterki nie zginąłby? Śmiem wątpić. Chodziło mi o to, że od razu, po przezyciu tragicznych wydarzeń, oni się w sobie zakochują. Ona kogoś ma, ale tak naprawdę go nie kocha. Od tej jednej chwili liczy się tylko Jack. Kolejna sprawa, gdy Rose siedzi już w szalupie, jest bezpieczna, może ratować swoje życie, woli wyskoczyć, bo On tam jest. Woli z nim zakończyć swoje życie, niż ciągnąć go dalej bez niego. Pewnie, gdyby nie ruszała dupy Jack by przeżył, ale cóż wtedy by było romantycznego, a zarazem tragicznego? Na tych drzwiach powinni się zmieścić, ale tak wyszło. Równie dobrze, Jack mógłby na tym usiąść, a Ona zginąć, ale nie pozwolił na to. On zakańcza swoje krótkie życie w imię miłości. ;D Szkoła uczuć- książki nie czytałam, bo póki co nie miałam czasu, ale tego autora czytałam "Ostatnia piosenka" i "Wciąż ją kocham" oraz oglądałam "pamiętnik" i tam własnie w każdy sposób miłość jest pięknie przedstawiona. W ostatniej piosence- miłość do rodziny, taty. A, co do filmu jeszcze.. to może oglądałaś Keith? Film młodzieżowy, aczkolwiek porusza wątek miłości i przyjaźni. Naprawdę mi się podobał. On psychicznie chory, dziwnie się zachowuje, Ona bogata, pełna pasji, umiejętności zaczyna wszystko zostawiać pomału dla niego. Zostaje z nim do ostatnich chwil mimo wszystko. Polecam obejrzeć, bo mnie poruszył. Może nie jest jakiś fenomenalny i przekazujący wiele, ale z nudów obejrzeć można. I Jassie McCartney. <3
O, nie czytałam tej książki, ale z twojego opowiadania, wydaje się bardzo ciekawa. Będę musiała zapytać o nią w bibliotece. Taa, opinie. Wiadomo, że każdy ma swój gust. Jedni wolą Jace'a, drudzy Simona, a jeszcze inni Aleca. Takie życie. Każdemu podoba się co innego. A, ja książki uwielbiam czytać, sooł, raczej mi się spodoba.
I skoro już wątek miłości i innych książek, to przypomniało mi się, że szaleję jeszcze za "Spętani przez Bogów" To, to dopiero świetna książka. Oni potomkowie Bogów, grają w tragedii napisanej przez los tysiące lat temu. Są z góry przeznaczeni na nienawiść, bo należą do innych domów, ale ich pragnieniem jest miłość? Co zwycięży? Więcej spamu nie robię, musisz przeczytać, bo naprawdę dobra książka, w szczególności gdy lubisz mitologię. Jeszcze jedna jest świetna "Blask" -Bethany jest aniołem, która wraz z 2 innymi przybywa do sennego miasteczka, bo grozi mu niebezpieczeństwo. Nikomu nie mogą dać po sobie poznać, że nie są ludźmi, muszą ukrywać swoje nadnaturalne zdolność i cel dla którego tu przybyli, ale nieoczekiwanie Bethany spotyka w szkole Xaviera.. w którym się zakochuje. xd
Co do Titanica, to pisałam to z przymrużeniem oka, bo też wiem, że historia nie byłaby romantyczna.
Tak, ogladałam Keitha i to kilka razy bo to jeden z moich ulubionych filmów o młodzieńczej miłości. Nie przepadam za Jessem ale po tym filmie zobaczyłam, że nie jest tylko chłopczykiem śpiewającym pop swoim słodkim głosikiem, lecz aktorem i to całkiem niezłym. W każdym razie jako Keith przekonywującym.
Lubie ksiązki N. Sparksa - fakt, facet umie pisac o miłości, ale ja nie lubie takiej wylewności uczuć więc uważam że takie granie na emocjacj czytelników jest troche nie fair. Mniejsza o to.
O tych ksiązkach wymienionych przez ciebie ni esłyszałam wczesniej ale poczytam opisy, recenzje, opinie czytelników i zobacze czy przeczytam. :-)
Aha, a ja jestem Zuzka i tez w 1 klasie jestem ale liceum :-D
Zgadzam się, że Miasto Zagubionych Dusz jest świetne. Bardzo fajnie mi się czytało. Zdecydowanie jedna z lepszych części. Bardzo polubiłam Jonathana. Wiem, że ma on być tym wielkim, złym wilkiem z lasu, ale jest mi go bardzo szkoda. Moim zdaniem to nie krew demona zrobiła z niego socjopatę, tylko sposób w jaki został wychowany przez Valentine'a. Myślicie, że go zabiją na końcu ostatniej części czy jest szansa, że odkupi swoje winy??... Fajnie by było gdyby Clary odzyskała brata a Jocelyn syna... Świetna postać, prawie tak skomplikowana jak Jace. Czytając już próbowałam sobie go wyobrazić w filmie. A myślałam, że obsadzenie Jace'a było trudne... poczekajcie aż wezmą się za Sebastiana/Jonathana Christophera. Przypomnijcie mi proszę, kiedy on się pojawił?? w Mieście Popiołów czy dopiero Mieście Szkła??
Powiem tak: też na początku lubiłam Sebastiana - tym co mówił Clary, uratował jej życie itd. Naprawdę żałowałam, że nie jest lepszą osobą. Tylko jak już pisałam wyżej, gdy doszłam do momentu gdy walczył z Clary a potem chciał ją przelecieć (własną siostrę!) to po prostu zaniemówiłam. Nie wyobrażałam sobie, że on jest aż tak szurnięty i nie mogłam sobie wydarować, że mu uwierzyłam. A co do tego, co sprawiło że jest zły to uważam że po części krew demona, a po częsci Valentine. Jace też miał za ojca Valentine'a a jednak nie wyrósł na takiego mordercę, bo miał krew anioła w sobie. Nie wiem, czy chciałabym aby Sebastian się zmienił na lepsze - i tak nie wymazałoby to tej sytuacji z Clary. Czy życze mu smierci? Hmmm, niekoniecznie własnie śmierci ale na pewno jaiejś ciężkiej kary. I oby na końcu trzymał się z dala od Nocnych Łowców.
Pojawił się w Mieście Szkła - w Alicante Clary go spotkała. No ja tez nie wiem jak go sobie wyobrazic. Bo aktor w tej roli będzie musiał wyglądać korzystnie zarówno w blondzie jak i czarnych włosach. A póki co aktorem któy mi odpowiada w obu kolorach jest Kuba Gierszał, ale o już inna historia :-D
Ja, Keitha obejrzałam właśnie dla Jassie'go. Nie jest jakimś mega aktorem, ale właśnie tam pokazał, że umie grać. Co do muzyki, to kiedyś przesłuchałam kilka piosenek, ale fanką nie jestem. Zdecydowanie wolę jego grę. Jako Keith był genialny. Takie odruchy dobrze zagrane, mimika twarzy. Myślałam, na początku, że to kolejny cienki filmik o miłości i wszystko zakończy się szczęśliwie, ale tak się nie stało i chyba właśnie to mi się najbardziej spodobało.
Poczytaj, poczytaj. Naprawdę są świetne. Uwielbiam mitologię, więc jak wzięłam się za Spętanych przez Bogów przeczytałam w niecały dzień, bardzo wciągająca lektura. ;D
A ja obejrzałam bo bark sobie wybiłam czy coś innego mi sie stało i siedziałam nieruchomo w fotelu przed telewizorem i oglądałam wszystko jak leci, a że własnie Keith się zaczął to tez obejrzałam. Potem po 2 latach mi sie ten film przypomniał, znów go obejrzałam i aż do teraz uważam go za jeden z ulubionych :-)
Nic nie obiecuję ale może kiedyś przeczytam. uwierz mi, że jestem tak zawalona ksiązkami plus nauka i inne obowiązki, że nie wiem kiedy ja to ogarnę. Prawdopodobnie w wakacje, ale obym nie musiała tyle czekać ;-)
Na razie zrobiłam przynajmniej tyle że pobrałam Spętanych przez Bogów w formie e-booka, bo nie lubię kupować w ciemno, gdy nie wiem czy coś mi się spodoba :-)
Dam Ci znać w razie czego ale ostrzegam że najwięcej czasu będę mieć w ferie (III tura) :-)