Film niestety rozpowszechnia (głównie ustami rabina, ale nikt tego nie prostuje) informacje nie mające żadnych naukowych podstaw, które nie wiem, czemu mają służyć. Chodzi mi o hipotezę, jakoby DMT była produkowana w szyszynce, która miałaby odgrywać jakąś znaczącą rolę w świadomości (koncepcja wywodząca się, prawdopodobnie, od Kartezjusza, którą wysunął jedynie dlatego, że była to najbardziej centralnie położona nieparzysta struktura w mózgu). Otóż badania niczego takiego nie potwierdziły:
http://www.erowid.org/chemicals/dmt/dmt_article2.shtml (ang.)
Za to film ma -1 do oceny z mojej strony.
Ogólnie zawiera ogromną ilość spekulacji, firmowanych przez ludzi z tytułami naukowymi i znanych w świecie nauki, choć niekoniecznie wypowiadanych akurat przez nich. Osobiście wolałbym trochę więcej faktów, a mniej pseudofilozofii. Mimo to cieszę się, że choć trochę popularyzuje temat psychodelików, a do tego jest ładnie zrobiony na poziomie wizualnym.
Lenin jest dla Ciebie jakimś autorytetem, wzorem? Czy po prostu chciałeś/aś być odrobinę "kontrowersyjny/na"?
Myślę, że proponujesz fałszywą alternatywę :) Nie jest dla mnie autorytetem/wzorem, ale też nie widzę niczego kontrowersyjnego w cytowaniu go.
W filmie było powiedziane że szyszynkowe pochodzenie DMT to tylko hipoteza, a nie potwierdzona teoria, więc nikt tu nie powiela nieprawdziwych informacji.