a oprawa muzyczna pasuje tu jak pięść do nosa (zwłaszcza te saksy w tle, mające się trochę słabo do realiów powojennych walk o kształt państwa).
Czasami się dziwuję że tacy aktorzy zgadzają się grać w takich, jak to kolega zauważył - gniotach. Niby ich zawód, z tego żyją, ale chyba mogli sobie pozwolić aby odmówić. Pewnie, że na ile się w gniocie da i tak pokazują swój kunszt, zwłaszcza Leon Niemczyk, ale i tak... aż momentami żal patrzeć że takie osobistości, aktorzy najwyższej półki grają w czymś takim. Chciałem ocenić film na chociaż 4. Ale 3 to niestety, wg mnie, najbardziej sprawiedliwa nota. Film po prostu słaby.
Nie tylko ewidentny, ale wręcz straszliwy. Mimo fantastycznej obsady. Szkoda aktorów. W mojej prywatnej klasyfikacji ten film plasuje się o pół oczka wyżej od większości "dzieł" Matwiejczyka, ale to wciąż za mało nawet na "dwójkę".
Muza faktycznie do filmu wojennego pasuje świnia do opery. Może film by by się lepiej oglądało gdyby nie ta muzyka.
Gniotowaty trochę, to trochę za delikatnie napisane ;-)
W tym filmie wszystko jest złe: scenariusz, aktorstwo, muzyka jak z Pana Kleksa i 07 zgłoś razem wzięta.
Dwa równolegle prowadzone wątki psychologiczne w klimacie jak w "Coś" czyli jeden z nas jest wrogiem i zagrożeniem dla reszty (w więzieniu i na posterunku) poprowadzone bardzo słabo. Przy czym film jest naprawdę marną propagandówką, nawet we wcześniejszym PRLu potrafiono robić mądrzejsze filmy o trudnych wyborach powojennych "wyklętych" i utrwalaczy.