PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32359}

Czerwony smok

Red Dragon
2002
7,6 259 tys. ocen
7,6 10 1 258799
6,6 46 krytyków
Czerwony smok
powrót do forum filmu Czerwony smok

Szczerbata Lala czy Buffalo Bill? Kto bardziej wam się spodobał, który jest ciekawszą postacią?

Ja osobiście obstawiam Dolarhyde'a, Bill jakoś do mnie nie przemawia. Robi na mnie wrażenie i w książce i w filmie, ześwirowanego zboka. Tymczasem Dolarhyde to bardzo ciekawa postać, również jest psycholem, ale jednak przemówił do mnie znacznie bardziej. Ta postać ma znacznie więcej głębii niż Bill. Ponadto jest jeszcze sposób w jaki traktowali swoje ofiary. Dla Gumba kolejne kobiety były tylko materiałem, Dolarhyde uważał że zabijanie ich jest konieczne do wykonania jakiegoś wielkiego dzieła przemiany.
No i zdecydowanie bardziej przemawia do mnie psychopata wierzący w swoje "dzieło", niż maniakalny transwestyta...
Chociaż są też pomiędzy nimi podobieństwa, obaj chcą sie przemienić (Francis w smoka, Bill w kobietę), obaj mieli przechlapane życie (Francis miał swoją nie-do-końca-normalną babkę, Bill swoją babkę zabił w wieku 13 lat).
Jeśli chodzi o film to "Milczenie Owiec" bije na głowę obie wersje "Czerwonego Smoka", ale i tak wolę Dolarhyde'a, bardziej mi się też spodobał w tej roli Fiennes w "Red Dragon" 2002 niż Noonan w "Manhunterze".

ocenił(a) film na 6

Najbardziej spodobał mi się Dolarhyde w "Manhunterze". Noonan mistrzowsko pokazał zwichrowane pragnienie bycia kochanym tkwiące we Francisie. Uczynił go postacią straszną, przerażającą, ale i zarazem tragiczną w swym odrzuceniu i nieumiejętności zaistnienia w społeczeństwie. Ralph był głównie przestraszony, Noonan stworzył zaś Francisa który zarazem pragnął kochać i być kochanym, pragnął bliskości z innymi ludźmi, ale równocześnie się tego potwornie bał i nie miał bladego pojęcia jak uczucia okazywać. Jedyna znana mu metoda stwarzania sytuacji w których czuł sie kochany i pożądany zakładała użycie przemocy w dużych ilościach. Dolarhyde by Noonan to człowiek psychicznie okaleczony.

Buffalo Bill w wykonaniu Teda Levine bardzo mi się podobał, ale miał znacznie mniej głębi psychologicznej, jako że główny akcent "Milczenia..." pada na relacje między Clarice i doktorem Lecterem. Gumb też chciał się przemienić, dokładnie tak samo jak Dolarhyde i stal za tym dokładnie ten sam mechanizm. Obaj uważali się za osoby do tego stopnia bezwartościowe że aby stać się godnymi miłości musieli przestać być sobą i stać sie kompletnie innymi istotami.