PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4794}

Czas zabijania

A Time to Kill
1996
7,7 83 tys. ocen
7,7 10 1 82841
6,4 27 krytyków
Czas zabijania
powrót do forum filmu Czas zabijania

Daje do myślenia !

użytkownik usunięty

Ten , pomimo oczywistej i w co poniektórych scenach kłującej w oczy typowo hollywoodzkiej ckliwości oraz pewnego przejeskrawienia w ukazaniu bohaterów, uważam za sprawnie, z humorem i przedewszystkim inteligentnie zrobione kino sądowe. Fabułę można rozpatrywać na kilku poziomach; jako prywatną krucjatę prawnika idealisty, który, stając w obronie przyjaciela, stara się wygrać z karierowiczostwem i zakłamaniem lub też jako dramat sądowy, którego problematyka wychodzi z sali sądowej, jako że dotyczy konfliktów rasowych. Konfliktów, ktore są w USA problemem odwiecznym i poważnym, który każdego roku zbiera krwawe żniwo.(W jednej z początkowych scen mentor głównego bohatera, były prawnik mówi mu: "Możesz wygrać tę sprawę i sprawiedliwość zatriumfuje, ale jeśli przegrasz sprawiedliwości też stanie się zadość." Ma racje; ojciec brutalnie zgwałconej i pobitej dziewczynki w rozpaczy zabija jej oprawców.Czy miał moralnie uzasadniony motyw aby to zrobić? Niewątpliwie. Czy, w oczach prawa, miał do tego prawo?Niewątpliwie nie. Czy jest więc niewinny? Tak, jest niewinny i właśnie o tym jest ten film. O walce o prawo do sprawiedliwości dla czarnego i niewykształconego mieszkańca amerykańskiego południa, chyba najbardziej zacofanego z regionów USA.
Dobrą rozrywkę z chwilą , mimo szęśliwego - typowo hollywwdzkiego zakończenia, w sumie smutnej refleksji gwarantuje nie tylko dobry scenariusz, ale i świetna obsada z Matthew Mconaughey'iem, Sandrą Bullock, a przedewszystkim rewelacyjnym Kevinem Spacey.

a propos hollywoodzkości i przejaskrawienia - to może dziwne, ale najlepsza moim zdaniem scena w tym filmie, jest celowo przesadzona, celowo gra na emocjach, według wszystkich zasad hollywood... która scena? kiedy w mowie końcowej mcconaughey prosi przysięgłych o zamknięcie oczu i wyobrażenie sobie tego, o czym im opowiada. a opowiada im o koszmarze, przez który przeszła córka oskarżonego, każde zdanie zaczynając od "imagine...". ostatnie brzmi: "and now... imagine... that she is white". efekt wstrząsający.

dzio

mnie sie ten film nie podoba...to kłebowisko schematów ,oczywisty finał ,nie zaskakuje...hmmm moze właśnie o to chodzi w takich filmach ,że ma sie zakończyć tak jak tego oczekujemy..???Poza tym nie lubie literatury Grischama...A tak wogóle to finał wydaje mi sie wogóle niemozliwy.Po pierwsze:miejsce akcji to jakiś stan południiowy.W stanach południowych własnie najcześciej jest dopuszczalna kara śmierci i wogóle prawo karne jest dośc srogie.Po drugie ,na jakiej podstawie tan Samuel L. Jackson nie został skazany na jakieś wiezienie,rozumiem ,za działał pod wpływem wzburzenia,a tym kolesiom (którzy zgwałcili jego córkę )może i należała sie śmierć,z moralnego punktu widzenia.Natomiast pod względem prawa napewno nie..Nawt polskie pr.karne..w takim przypadku przewiduje kare wiezienia,napewno nie wysoka(kwalifikacja była by zapewne z art.148 jako zabójstwo w afekcie),ale wątpie ,że wyrok "w zawiasach"byłby osiągalny...A może sie myle..bo dawno oglądałem ten film,ale wyrok był własnie "w zawiasach" ,nie?

pale84

w samo sedno, kłębowisko schematów, niewiarygodne zakończenie, dużo sentymentalizmu
sytuacja przedstawiona bardzo dramatyczna, bestialstwo młodych chłopaków, istota rasizmu - że on tak naprawdę jest w nas gdzieś na dnie, ale te optymistyczne akcenty zakończenia - dramat przecież pozostaje, trochę pokory