PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=322665}

Człowiek z Ziemi

The Man from Earth
2007
7,2 23 tys. ocen
7,2 10 1 23444
5,7 6 krytyków
Człowiek z Ziemi
powrót do forum filmu Człowiek z Ziemi

Zastanawialiście się dlaczego ludzki umysł, z braku wiedzy o wszechświecie, generuje Boga stworzyciela rzekomo odpowiedzialnego za wszystkie procesy syntezy?

Dlaczego potrzeba wiary jest chętniej zaspokajana niż potrzeba wiedzy?

Dlaczego poprzez jedynie zdroworozsądkowe rozumowanie tworzy się ideologie, mające bardzo często wymiar polityczny?

ocenił(a) film na 7
the_blackpope

dlatego ze swiadomosc ze po smierci konczy sie nasze istnienie w kazdym jego mozliwym wymiarze, ze po prostu znikamy, jest dla czlowieka opcja niemozliwa do zaakceptowania i musi ja czyms zastapic...

ocenił(a) film na 9
kolarze82

musi bo inni od małego tez Ci wpajają to że musi

wcale nie musi ;]

ocenił(a) film na 6
kolarze82

Kurcze ciekawe podejście do tematu, świadomość jako narzędzie postrzegające generuje mechanizm, który konstytuuje jego istnienie nawet po okresie jego używalności.
Ciekawe czy można to przeciągnąć na poziom, mój umysł akceptuje możliwość życia po śmierci, ponieważ jest to niezbędne dla niego do niektórych abstrakcyjnych czynności. Ktoś się może zna na tym, student kognitywistyki, psychologii. Polecicie artykuły?

jokerchocolate

Umysł każdego z nas to wytwór splecionych pomysłów w nano sekundzie , z miliona może tryliona wybierana jest setka tych co tworzą pełną składnię związłych wyrazów lub obrazów tworząc przy tym tzw "logiczną spójność". Do czego dąże jeżeli Człowiek Z pradawnych czasów powielony byłby o doświadczenia życiowe w przedziale 14 000 tyś lat to i tak naprawdę protoplasta nie różniłby się niczym od swojego ostatniego klona.Nawiązując do twojego stwierdzenia iż umysł wyraża akceptację istnienia i nie istnienia na rzecz prawidłowego działania pozostałych procesów myślowych ,jest dla mnie nie do zaakceptowania.Kwestię bycia i nie bycia życia i śmierci rozważa nas umysł w innych kategoriach rozpoznawczych , Dlaczego doszukujemy się głębi tam gdzie nie tej głębi nie ma?Według mnie człowiek to niespotykana dotąd istota, która szuka odpowiedźi na rzeczy o których nie ma tak naprawdę pojęcia.Reakcja naszego organizmu na domniemane zagrożenia (smierć uszczerbek an zdrowiu rzeczach ) wymusza na naszym układzie zbiorczym w mózgu lęk i jednoczesne adaptuje w sobie układ obronny zwany według mnie religią zmartchwystaniem wiecznością i życiem wiecznym . Prostota według mnie implikujemy w sobie składniki obronne z własnej nie przymuszonej woli a po refleksji zadajemy sobie pytanie po co je tam przyjęliśmy?? głupota i brak logiki

użytkownik usunięty
the_blackpope

Mylisz się. Człowiek teraz wyłącznie próbuję wszystko wytłumaczyć
logicznie i naukowo.Niestety często się ośmiesza bo biega w kółko jak
chomik na kołowrotku. Brak nam wiedzy o wszechświecie i nigdy jej nie
posiądziemy. Jeśli procesy chemiczne i fizyczne rzekomo są za wszystko
odpowiedzialne , chciałabym by mi ujawniły teorię powstania życia ,
teorie swtorzenia czegokolwiek, bo jakoś trudno mi uwierzyć ,że nicość
,która jednak jawi się nam jako obraz bądź kolor miała coś z tym
wspólnego. Nasz umysł nigdy ale to nigdy nie zrozumie czegoś takiego jak
'nicość', dlatego się rozwijamy i próbujemy odpowiedzieć naszym
wątpliwościom. Ludzie są tak przerażeni. Wybitne umysły wierzą w jakieś
bajeczki, inni obrażają ludzi , którzy wierzą w cokolwiek , od razu
traktują ich jak fanatyków religijnych.Najwiecej maja do powiedzenia
ludzie ,którzy nie wiele mają wiedzy a krzyczą jak wszechwiedzący.Jeżeli
nie widzisz ,że potrzeba wiedzy jest zaspokojana aż za nadto to nie wiem
gdzie Ty żyjesz, ponieważ ja wyłącznie spotykam ludzi ,którzy nie wierzą
w nic i nie mając podstawowej wiedzy obrażają wszystkich dookoła.I
jeżeli Ty podporządkowujesz słowu Bóg jakieś kulty i religie wyłącznie
to moim zdaniem nie posiadasz wielowymiarowego spojrzenia na te sprawy.
Niektórzy używają słowa Bóg jako oznaczenia siły wyższej bo takie
istnieją. Tak skomplikowane organizmy jak ludzkie nie powstały
przypadkowo i nie ewoluowały przypadkowo, jeśli nie spostrzegasz jak
niesamowite jest nasze istnienie to masz bielmo na oczach albo do reszty
oślepłeś od tych zgorzkniałych , smutnych i autodestrukcyjnych teorii.

ocenił(a) film na 10

Bardzo, bardzo, ale to bardzo dobry tekst :) Pjonteczka dla tej pani :*

ocenił(a) film na 10
Rakson1

A dodalbym jeszcze jedno... Jesli to wszystko co powstalo do okola nas jest tylko jednym, wielkim mechanizmem, ktory od lat toczy ten swiat i nas... swiadczyloby to o zdecydowanie za duzej ilosci roznego rodzaju przypadkow i zbiegow okolicznosci w ktore osobiscie nie wierze :)

Rakson1

A co to jest "zbieg okoliczności"? Czy czasem nie nadajesz pewnym zachodzącym zdarzeniom tej nazwy bo tak ci się podoba? Czy jeśli w Dużym Lotku wylosowano by liczby 1,2,3,4,5,6 to byłby dla ciebie nie wyjaśniony zbieg okoliczności? Przecież prawdopodobieństwo takiego losowania jest takie samo jak każdego innego, więc każde losowanie powinno budzić zdziwienie. Ale ludzie przywiązują szczególną wagę do kolejności 1,2,3,4,5,6 więc założę się o dobry koniak, że nikt takiego zakładu w historii Totka nie zawarł, o ile poważnie spodziewał się wygranej.

ocenił(a) film na 9

Jeśli świat stworzył Bóg, odpowiedz mi zatem na pytanie, kto stworzył Boga? Powstał jak to pięknie prawią zabobonni z nicości? Dlaczego zatem nie mogły w ten sposób powstać wszechświat, Ziemia czy ludzkość. Po co tłumaczyć sobie coś czego nie rozumiesz nadnaturalnymi siłami? Czy wszystko musi mieć swoje wytłumaczenie, a jeśli tak dlaczego idziesz najprostszą drogą, zakładającą siłę nadnaturalną zamiast wysilić się trochę nad znalezieniem odpowiedzi? Bardzo łatwo być religijnym ignorantem, trudniej zaś szukać dowodów na istnienie pewnych faktów, a człowiek leniwy i nieinteligentny zawsze pójdzie najprostszą drogą.
Zawsze w takich sytuacjach chodzi mi po głowie zdanie, który pięknie wyraża moje myśli - "Jeśli nie byłoby Boga, to ktoś musiałby go stworzyć", tłumaczące genezę powstania mentalności bardzo dużej grupy ludzi.

ocenił(a) film na 8
elthar

Zauważ, że Twoja myśl, że wszystko jest wytłumaczalne i do zbadania jest również wiarą. Łatwo nazwać kogoś ignorantem, bo wierzy w co innego niż Ty, ale to już podchodzi pod wojowanie.
Człowiek poznał ledwie promil, promikt albo nawet pronan :) zjawisk przyrodniczych i opisał je własnym, często omylnym, kodem i to bardzo często prowadzi go do pysznych wniosków, że wie już tyle, że reszta to tylko kwestia czasu.
Zauważ, że nie każdy pojmuje Boga jako dziadka siedzącego w chmurach i ciskającego piorunami.

pracus

Co innego zakładać poznawalność wszystkiego na podstawie dotychczasowych doświadczeń i rozwoju ludzkiej wiedzy a co innego budować mniej lub bardziej wyszukane abstrakcyjne wizje świata w oparciu jedynie o własne przeżycia i doświadczenia mistyczne których weryfikowalność jest żadna.

elthar

Boga stworzył człowiek ot co ;)

ocenił(a) film na 8
elthar

"a człowiek leniwy i nieinteligentny zawsze pójdzie najprostszą drogą."
Nie powiesz mi chyba że wszyscy, którzy wyznają jakąś religię są leniwi i nieinteligentni.
chociażby (kolejność jest tu przypadkowa):
-Jan Paweł II
-Ghandi
-Budda
-Jezus
-Tomasz z Akwinu

"Brak nam wiedzy o wszechświecie i nigdy jej nie posiądziemy. "

Trzymam kciuki, może kiedyś będzie to możliwe...

"[...] chciałabym by mi ujawniły teorię powstania życia , teorie swtorzenia czegokolwiek [...]"

Podzielam Twoje marzenia. W tej chwili pozostaje nam jedynie zaufać nauce.

"I jeżeli Ty podporządkowujesz słowu Bóg jakieś kulty i religie wyłącznie to moim zdaniem nie posiadasz wielowymiarowego spojrzenia na te sprawy"

Oczywiście, że nie. Pod słowem Bóg mogą kryć się wszystkie siły i prawa fizyczne, wielkie i małe oddziaływania magnetyczne, odziaływania elektryczne, siły grawitacyjne, które rzekomo przyczyniły się do powstania energii, dalej do powstania materialnego wszechświata, w którym egzystujemy. Natomiast ogromną przesadą jest twierdzenie, że owy Bóg w jakiś cudowny sposób zapewni nieśmiertelność ludziej świadomości, nawet po śmierci mózgu.

"Tak skomplikowane organizmy jak ludzkie nie powstały przypadkowo i nie ewoluowały przypadkowo"

Dokładnie. Powstanie świadomości i inteligencji musiało być skutkiem szeregu nieplanowanych i nieprzypadkowych ciągłych procesów ewolucyjnych. Synteza tych zjawisk doprowadziła do powstania prawie idealnie przystosowanego do środowiska organizmu.

"jeśli nie spostrzegasz jak niesamowite jest nasze istnienie"

Wszechświat tętni życiem, a owa "niesamowitość naszego istnienia" nie pozwala nam nawet na jego poznanie. Do czasu.


ocenił(a) film na 5

Polecam książkę "Robot" Snerga - Wiśniewskiego i jego teorię Nadistot.

ocenił(a) film na 10

Dlaczego autorko uwazasz, ze nasze zycie nie powstalo przypadkowo? Skoro wierzysz w Boga nie majac na to zadnych dowodow, to tak samo nie majac dowodow, czlowiek powstal z ewolucji. Nie trwalo to rok , dwa, to trwalo miliony lat, a zycie powstawalo miliardy lat, albo i dluzej , czego tak naprawde tez nie jestes w stanie pojac jak to dluuugo i to Ty masz bielmo na oczach.
Wyobraz sobie malpe, po czym wiele milionow lat pozniej nagle zmienia swoj wyglad, np jest wyzsza o 10 cm jak przed 10 milionami lat wczesniej. Po czym po kolejnych 10 milionach lat rodzi sie malpa, w ktorej godzie genetycznym zaszly zmiany, tak jak u niektorych ludzi ktorzy maja 6 palców.

Dokładnie tak! Rzadko można przeczytać na filmwebie takie mądre i rozsądne opinie, jak Twoja.

ocenił(a) film na 10

Wzystko jest dziełem przypadku, nasze istnienie jest zaledwie wynikiem złożonych aczkolwiek nieuniknionych wypadów chemicznych i genetycznych mutacji. Nie istnieje nadrzędny sens, nie ma żadnej celowości.

ocenił(a) film na 8
the_blackpope

Tak naprawdę niewiara jest też... wiarą. Wiarą w to, że nic po śmierci nie następuje. Ale wiarą tak samo uzasadnioną i tak samo nieuzasadnioną jak większość religii.
Nikt nie wie, co dzieje się z myślą ludzką, osobą, którą jest nie tylko ciało, ale rozum po śmierci. Widzimy tylko rozkład biologiczny, ale to nie jest proces myślowy.

pracus

Niewiara nie jest wiarą. Tak jak niebyt nie może być bytem. Niewiara jest tylko logicznym zaprzeczeniem wiary i jako taka, w oderwaniu nie istnieje. To, że nikt nie wie co się dzieje z myślą po śmierci nie upoważnia do snucia jakichkolwiek przypuszczeń. To, że nie widzieliśmy powierzchni planet w innych układach gwiezdnych nie skłania nikogo do przypuszczeń, że są zamieszkałe przez gryfy, smoki i jednorożce.

ocenił(a) film na 9
DeVroo

pracus ! twoja wypowiedź przypomina mi wspaniałą trylogie "Matrix" ;)

Ale fakt faktem nikt tego nie wie co się dzieje z nami po śmierci. Możemy jedynie spekulować i spekulować aż do końca naszego żywota gdzie wszystko się wyjaśni.

Świadomość że po śmierci po prostu znikamy Nie ma nas bądź też świadomość że istnieje takie coś jak nicość -ciemna materia jakkolwiek to nazwiemy chodzi o bezkresną Pustkę Trzeba przyznać iż jest przytłaczająca Ale wiara w siłę wyższą- Boga, który jest od zawszę i będzie na wieki Żyję wieczne jest chyba najbardziej nurtującą myślą w moim życiu i po prostu trudno mi w to uwierzyć, a pusta wiara że Bóg po prostu jest, stworzył nas i już, tak po prostu jest dla mnie jest to nie do pojęcia. Nie mówię że wami jest tak samo, że wasza wiara jest pusta nic z takich ale ja po prostu nie potrafię od tak uwierzyć w Boga, a wszystkie nurtujące mnie pytanie schować do szafy.

Łatwiej już przyswoję kosmitów, nicość, centaury na Marsie niż Boga który nie wiadomo skąd się wziął. Był jest i będzie.

ocenił(a) film na 5
the_blackpope

Sam sobie odpowiedziałeś - więc po co pytasz? - "Z braku wiedzy o Wszechświecie".

zatracony

Nikt nie udowodnił że Bóg istnieje i ze nie istnieje taki paradoks .

ocenił(a) film na 8
the_blackpope

pytasz "Dlaczego potrzeba wiary jest chętniej zaspokajana niż potrzeba wiedzy?"...
...myślę że ...dla świętego spokoju, dla przyjemności, z lenistwa, ...albo po prostu ze strachu :) bo przecież - wiara daje nadzieje - a wiedza sprowadza na ziemię bo wiara jest twoja i masz nad nią kontrolę - a wiedza jest bezwzględna, stanowcza i ciężka do ogarnięcia, wiara rodzi się w umyśle w kilka chwil, wiedza to ciężkie i długie godziny nauki ...itd.
...sam w kilku przypadkach wolałbym być wierzący niż wiedzący ;)

ddiiaarr

Dobrze powiedziane

ocenił(a) film na 7
the_blackpope

musi bo sie udusi

ocenił(a) film na 8
the_blackpope

Wydaje mi się ,że ludzie sami ograniczają się w możliwościach wyboru. Kreacjoniści wytykają błędy zwolennikom ewolucji, i na odwrót.
Niewielu się zastanawia ,że obie strony mogą nie mieć racji. Przecież może istnieć trzecia możliwość ,tak samo realna jak dwie poprzednie. Chociaż patrząc na fakt jak wierzący określają Boga ,kreacjonizm wydaje mi się najmniej realny.

ocenił(a) film na 8
the_blackpope

Piszecie w ciekawy sposób. Tak naprawdę nie wiemy, co będzie z nami po śmierci, ALE:

- uczucia nam podpowiadają, że możliwe jest życie wieczne, a świat musiał być stworzony
- logika i wiedza mówią nam, że śmierć jest końcem istnienia, a życie mogło powstać w wyniku nieplanowanych reakcji chemicznych

Ja ufam logice. Nie wierzę w boga, wróżki ani nic z tych rzeczy. Wiara w nie wynika z uczuć, a one są złudne. Trzeba twardo patrzeć na fakty.

ocenił(a) film na 8
spiewaq

Przecież może istnieć trzecia lub czwarta droga np. uczucia i logika podpowiadają ,że możliwe jest życie wieczne ,a świat wcale nie musiał zostać stworzony. Ze pomiędzy kreacjonizmem ,a ewolucjonizmem jest ogromna pustka do zagospodarowania.

matoole

Może istnieć nawet siedemnasta droga, którą podążają Kung-Fu Panda i Musashi Myamoto.
Tyle, że nauka ma funkcje wyjaśniające i przewidujące, coraz lepiej opisujące zastaną rzeczywistość i pozwalające przewidzieć co się stanie jeśli wykonamy pewną serię czynności (na przykład jeśli zbierzemy w jednym miejscu pewną określoną ilość uranu-35 może nastąpić nieprzyjemna reakcja - najpierw to przewidziano a potem wykonano eksperyment). Religia ma określone funkcje społeczne i psychologiczne a niektórzy wierzą (choć nie mogą tego udowodnić), że jest racjonalnym sposobem osiągnięcia ciągłości bytu intelektualnego.

A co miałaby oferować Twoja droga? Masz jakieś konkretne stanowisko w żywotnie ważnych kwestiach czy tylko tak sobie spekulujesz?

ocenił(a) film na 9
DeVroo

Ilość zgromadzonej wiedzy kilkaset razy przekracza zasobność pamięci pojedynczego człowieka, jest jak gwiazda w której od kilkudzieśięciu lat wydłużają się tylko promienie. Aby tworzyć jakieś syntezy czyli zrobić z tej gwiazdki pełne koło - potrzeba będzie dużego przełomu w informatyce.
A Bóg?
Bóg może być całą płaszczyzną, której oby coraz większym wycinkiem stawało się koło naszej wiedzy.
Jednym słowem jest to wciąż dyskusja .... chomików o gwiazdach.

A specialist is one who knows more and more about less and less, ultimately knowing everything... about nothing!

the_blackpope

Jedno jedyne pytanie.
Jeżeli mówisz że nie ma Boga, powiedz proszę jakim cudem jedynie my na miliony innych organizmów żywych żyjących wokół nas posiedliśmy taki rozum?
Jest pełno zwierząt, są zwierzęta wywodzące się podobno z czasów gdy nas nie b było, jednak wyłącznie my umiemy dodawać, odejmować, tworzyć... reszta utknęła na jakimś dziwnym poziomie?
Dla mnie to naciągane, bo jeżeli jest aż taka rozpiętość istot, byłaby chociaż garstka zdolna w podobnym stopniu do nas, jednak takowych istot nie ma, my jednak jako dzieci Boże mamy olbrzymią inteligencję, olbrzymią wiedzę, olbrzymie możliwości.

baraqs

Masz rację, ale ateistyczne oszołomy od razu odpowiedzą, że to przypadek. Tak naprawdę oni nic nie wiedzą, a swoją niewiedzę tłumaczą słowem "ślepy traf".

Cały czas czytam na tym forum, jaka masa jest "religijnej ciemnoty". Jednak ja w Polsce widzę prawie wyłącznie samych ateistów i ludzi, którzy nie mając żadnej wiedzy (nawet naukowej) uważają siebie za mądrych i tłumaczą świat według prostackich i przestarzałych materialistycznych teorii. Obrażają Boga, chociaż dla ludzi w Niego wierzących i kochających Go jest to szokujące i obraźliwe. Jak by się czuli ci ateiści, gdyby o ich najbardziej ukochanej osobie wypisywano na tym forum setki obelg?

ocenił(a) film na 8
Franio

DeVroo ,moja droga niczego nie oferuje - to nie religia .Zwracam tylko uwagę ,że przyjmowanie za pewnik albo ewolucji ,albo kreacji jest błędem . I nie mówimy o jakimś uranie ,tylko o teorii powstania człowieka ,której do tej pory nauce nie udało się udowodnić . Więc ze swoimi teoriami nauka zbliżyła się do religii -chce żebyśmy wzięli to na wiarę .Skoro nie wierzę w pierdoły propagowane przez jakąkolwiek religię ,to również nie łyknę pierdoły o ewolucji na Ziemi. W tym wypadku nauka niczego nie wyjaśnia ,a tylko spekuluje

matoole

Nauce nie udało się udowodnić wielu teorii bardziej podstawowych niż pochodzenie człowieka. Jednak problem w tym, że naukowcy jeśli czegoś nie wiedzą to przyznają to otwarcie. Stawiają hipotezy i budują teorie ale NIGDY nie nadają im statusu WIEDZY a jedynie używają ich jako roboczych modeli do badań. Zazwyczaj nie dostrzeganie tej różnicy powodują konsternację u ludzi porównujących TEORIĘ ewolucji z DOKTRYNĄ kreacji.
Tak więc, nauka nie chce abyś cokolwiek brał na wiarę. Proponuje dziś wyjaśnienie "A" jako najlepsze co ma. Jeśli jutro pojawią się nowe fakty zweryfikuje swoje stanowisko i zaproponuje stanowisko "A prim" albo nawet "B". W szczególnym przypadku ewolucji, nauka wyjaśnia wiele obserwowanych zjawisk a nawet posiada dobrze udokumentowane dowody na zachodzenie tego procesu. Jeśli akurat Ciebie to nie zadowala i nazywasz je "pierdołami" - masz do tego dobre prawo. Jednak musisz pamiętać, że wszelka intersubiektywna wiedza opiera się na powszechnej zgodzie, na ogólnospołecznym uznaniu czegoś za prawdę. Do dziś nie wynaleziono uniwersalnych przesłanek prawdy i nie widać nawet perspektyw na ich odnalezienie w dającej się przewidzieć przyszłości.

ocenił(a) film na 8
DeVroo

Skoro ,jak piszesz ,nauka "Proponuje dziś wyjaśnienie "A" jako najlepsze co ma" to nie jest to nic innego jak zapychanie niewiedzy bzdurnymi teoriami -żeby coś było .Uważam to za niedopuszczalne. Na jakiej podstawie w ogóle istnieje teoria ewolucji życia? Nie ma żadnych podstaw. Uczciwsze byłoby w końcu powiedzieć ,że do twierdzenia o powstaniu życia w wyniku ewolucji ludzkość nie ma żadnych podstaw. Teorii Ewolucji uczą w szkołach ,czyli z partyzanta przekazują to jako naukową prawdę.

matoole

O co chodzi z tą teorią ewolucji? Krzywdę ci jakąś zrobiła że ciągle do niej pijesz? Teoria jak teoria. Tak naprawdę lepiej udowodniona od mechaniki kwantowej bo zmienność gatunków możemy obserwować na co dzień a elektronu jeszcze nikt nigdy nie widział i nie zobaczy.
Chyba wyczuwam tu jakiś problem światopoglądowy. A skoro tak, to raczej nie znajdziemy jakiejkolwiek płaszczyzny porozumienia.

ocenił(a) film na 9
DeVroo

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella

Nie jest tak, ze nie mam żadnej wiary w Boga, chyba nawet mogę nazwać się człowiekiem wierzącym, lecz patrząc na otaczającą nas przyrodę, jej porządek, ład ciężko jest nie wierzyć, że to ot tak wszystko powstało, coraz bardziej przekonuje mnie to że istnieje ktoś, kto jest nad nami.

Jak by nie było, wiara w "coś" ma też wielkie znaczenie psychologiczne,
Człowiek, jako jedyne stworzenie na ziemi, ma "siłę" by samemu się zabić np. w imię Allaha jak to robią muzułmanie, przy okazji zabijając kilku innych , którzy z chęcią by jeszcze pożyli. To ich Bóg daje im nadzieję, że jeśli zginą w jego imię to będą z Nim szczęśliwi w niebie, czy gdyby nie wierzyli w Niego, to również by się zabijali? Chyba nie, bo po co? Jest tyle wspaniałych rzeczy na świecie.

Czarny_Lotos

Umysł każdego z nas to wytwór splecionych pomysłów w nano sekundzie , z miliona może tryliona wybierana jest setka tych co tworzą pełną składnię związłych wyrazów lub obrazów tworząc przy tym tzw "logiczną spójność". Do czego dąże jeżeli Człowiek Z pradawnych czasów powielony byłby o doświadczenia życiowe w przedziale 14 000 tyś lat to i tak naprawdę protoplasta nie różniłby się niczym od swojego ostatniego klona.Nawiązując do twojego stwierdzenia iż umysł wyraża akceptację istnienia i nie istnienia, na rzecz prawidłowego działania pozostałych procesów myślowych ,jest dla mnie nie do zaakceptowania.Kwestię bycia i nie bycia życia i śmierci rozważa nas umysł w innych kategoriach rozpoznawczych , Dlaczego doszukujemy się głębi tam gdzie tej głębi nie ma?Według mnie człowiek to niespotykana dotąd istota, która szuka odpowiedźi na rzeczy o których nie ma tak naprawdę pojęcia.Reakcja naszego organizmu na domniemane zagrożenia (smierć uszczerbek na zdrowiu i bliskich nam rzeczach ) wymusza w naszym układzie zbiorczym tzn w mózgu -lęk i jednoczesne adaptuje układ obronny zwany według mnie religią wiecznością i życiem wiecznym . Według mnie implikujemy w sobie składniki obronne z własnej nie przymuszonej woli a po refleksji zadajemy sobie pytanie po co je tam przyjęliśmy?? głupota i brak logiki
Bardziej skłaniam się do refleksji czy życie każdego z nas to imitacja dążenia do doskonałości. O co dokładnie mi chodzi tzn jeżeli już w każdym z nas jest chęć poznawcza ,badawcza,poprostu ciekawość która drąży i wydziela nam horyzonty rozwojowe bo taką mamy naturę nieokiełznaną i nie kontrolowaną przez nasze umysły , to ja pytam się dlaczego pomimo takiej złożoności mózg nie potrafi wytworzyć antyreakcji na ten cały "mechanizm poznawczy" . Człowiek w swej naturze poszukuje prawd do której chciałby przynależeć, usprawiedliwienia w swych poczynaniach , wyznacznika prawidłowości . W świecie gdzie panuje złożoność procesów oraz zależności codziennie jesteśmy narażeni na zachwianie równowagi , stąd w naszych małych móżdżkach powstał system obronny tzw chęć przynależności do czegoś ,czego nasz umysł pojąć nie może, Nicość zawsze budziła w nas zachwyt zarazem niepokój jako że posiadamy potężną wyobraźnie od wieków przylepialiśmy i tworzyliśmy otoczkę magii, legend, obyczajów,wierzeń . Popatrzcie wkącu jesteśmy i w sumie pochodzimy od humanoidów a gdyby tak popatrzeć na mrówkę jedną z najmniejszych na tym świecie . Jej żywot skłania się ku dążeniu do zaspokojenia potrzeb królowej w mrowisku , jasne wydzielone granice zależności ułatwiają wspólną symbiozę pomiędzy dwiema mrówkami.Jedna ani druga nie zadaje pytań , każda ma wydzielone prawa i obowiązki , każda dąży do realizacji powierzonych im zadań ,okrojony zasób potrzeb życiowych pozwala im ma byt racjonalny w ich wyznacznikach .Mrówka nie szuka w roślinach czy w jakimkolwiek innej rzeczy sensu istnienia i współzależności nie zastanawia się nad sensem tylko realizuje projekt stworzenia . Czy z tego tytułu skazana jest na potępienie??czy jako że jesteśmy nadrzędnym ssakiem możemy jasno stwierdzić i zdegradować jej pozycje w łańcuchu hierarchicznym ??jeżeli tak to w jakim imieniu i na jakich prawach?.Wkącu kto nam je nadał ,My sami?a jeżeli nie my to kto ? stwórca nas samych ?? jeżeli on to na jakich zasadach nadał im mniejsze prawa i ograniczył ich współżycie z resztą świata flory i fauny . Moje stwierdzenie jasno skłania się do jednej tezy . Jesteśmy produktem tej ziemi , nie jesteśmy w żadnym ale to żadnym stopniu lepsi od mrówki czy kwiata . Nasza energia tworzy ten świat i połączona jest wieloma kanałami energetycznymi z resztą każdego atomu znajdującego się na tym świecie i może poza nim. Czy jestem głupi??bo porównuje mrówkę do siebie hmmm a co jeżeli mrówka śmieje się ze mnie twierdząc że nie znamy ich języka a jest taki prosty , co jeżeli ta sama mrówka zdała sobie przed chwilką sprawę że mimo iż jestem duży to nie znaczy że jestem mądry, może ona w swoich instynktach samozachowawczych przewyższa proporcjonalnie mój instynkt??Hierarchia kto ją nadał , nicość nie jest wyznacznikiem jest jedynie elementem kolejnym zabobonu którego nie znamy , dotąd kiedy jej nie poznamy i zbadamy dotąd będziemy spierać się w religiach w sporach naukowych oraz w spekulacjach nawet na najniższym szczeblu ważności .

ocenił(a) film na 5
DeVroo

"O co chodzi z tą teorią ewolucji? Krzywdę ci jakąś zrobiła że ciągle do niej pijesz?"

DeVroo, ja to samo pytanie zadałbym wszystkim, którzy usilnie starają się "udowodnić", że Boga nie ma i że to tylko wymysł "głupich, który potrzebują w coś wierzyć". Czy Bóg zrobił zrobił kiedykolwiek komukolwiek jakąś krzywdę?

Sony_West

Właściwe nie wiem nic o jakichkolwiek bogach. Nie spotkałem się z tego rodzaju bytem, więc trudno o poważny sąd wartościujący.
Jednak jeśli wierzyć zapisom ludzi przekonanych o istnieniu takowych zjawisk, to bardzo ryzykowne byłoby twierdzić, że fakt krzywdy nigdy nie zaistniał. Przypuszczam, że nie trzeba by nawet odwoływać się do Hioba, Midianitów czy innych wymordowanych narodów Kaananu. Wystarczy przypomnieć sobie holocaust - bezmiar ludzkiego cierpienia był przytłaczający i osobiście skłaniam się ku stanowisku Epikura, że bóg musi być albo zły albo bezsilny albo zły i bezsilny zarazem.
No, oczywiście możemy uznać, że to co my uważamy za zło czy cierpienie, nie jest złem i cierpieniem w oczach boga, jednak prowadzi to nieuchronnie do wniosku, że także nasze dobro niekoniecznie musi być dobrem w oczach boga. Stąd już tylko krok do kartezjańskiego deizmu, bo skoro nie mamy możliwości stwierdzenia co jest dobre a co złe dla istoty boskiej, to samo jej istnienie jest nam moralnie obojętne.

Tak więc proponowałbym, skoro już musisz, ostrożne przypisywanie bytom wyższym jakichkolwiek predykatów. Może się okazać, że analizując je, dojdziesz do wniosków które niekoniecznie będą wspierały tezę z jaką rozpoczynałeś wywód.

ocenił(a) film na 5
DeVroo

Holocaust to wina Boga? Człowieku, czy Ty czytasz to co piszesz???

Użyłeś w swojej wypowiedzi bardzo wielu "trudnych" słownikowych określeń, żeby sprawiać wrażenie inteligentnego, ale po tym co napisałeś wiem, że jesteś bardzo zakłamanym i ograniczonym człowiekiem.

Dowód? Bardzo proste. Nie wierzysz w Boga, piszesz, że "nic o nich nie wiesz", a jednak zło wyrządzone człowiekowi przez człowieka z całą pewnością przypisujesz Bogu (na jakiej podstawie?).

Jednym słowem - sam nie wiesz, co wypisujesz. Ot, byle by się powymądrzać. Daj sobie lepiej spokój.

Sony_West

Co do jednego masz rację.
Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje z osobnikami pozwalającymi sobie względem mnie na niczym nie uzasadnione osobiste ataki a w gruncie rzeczy merytorycznie bezsilnymi.

ocenił(a) film na 5
DeVroo

To raczej Ty atakujesz ludzi - pisząc, że "generują sobie Boga".

"osobiste ataki", "merytorycznie bezsilnymi"... Nie czynię wobec Ciebie żadnych ataków. Celowo to napisałeś, bo chcesz aby inni forumowicze odbierali tak moje wypowiedzi. To często spotykany "chwyt" na forach. Szkoda, ze stać Cię jedynie na "chwyty", a od prawdziwej dyskusji uciekasz. Trudno.

Sony_West

No tak, jeśli zwrot "generują sobie Boga" jest atakiem a "jesteś zakłamanym i ograniczonym człowiekiem" takim atakiem nie jest, to znajdujemy się zupełnie odrębnych przestrzeniach pojęciowych. Tak dyskutują dzieci w podstawówce - "jesteś głupi!" - "to ty jesteś głupi!". Miałem cichą nadzieję, że jakimś dziwnym trafem tu mnie to ominie.

ocenił(a) film na 5
the_blackpope

Do the_blackpope:
Równie dobrze można powiedzieć, że to brak wiedzy o Bogu (lub nierozumienie jego istoty oraz nierozumienie potrzeby istnienia religii) prowadzi do "generowania wiedzy naukowej". Wielu ludzi usilnie starających się obalić tezę istnienia Boga powołuje się na naukę... której najczęściej nie zna i nie rozumie. W moim krótkim życiu zauważyłem jeszcze jedno - najczęściej istnienie Boga kwestionują osoby skrywające w sobie jakiś żal, np. dotknięte nieszczęściem (np. śmiercią bliskiej osoby). Typową cechą takich osób jest tez upieranie się, że to nie ma związku z owym żalem z powodu nieszczęścia, lecz wywołane zostało u nich świadomością nauki.

Ale ok. Nie wierzysz w Boga, gdyż naukę uznajesz za pewnik? W porządku. Wierzysz w naukę. Masz takie prawo. Jak jednak wyjaśnisz fakt, że wielki wybuch rozpoczął się w punkcie nieskończenie małym? Tak małym, że nie mającym wymiarów? A tak właśnie opisuje to fizyka. W jaki sposób nasz dzisiejszy wielki materialny świat, mieścił się przed Wielkim Wybuchem w tym nieskończenie małym punkciku? Nauka obecnie przyjmuje ten fakt wyłącznie na podstawie... wiary.

I tu większość "wierzących wyłącznie w naukę" wysiada, bo na to nie ma wyjaśnienia.

Tak samo jak nie ma wyjaśnienia na istnienie Boga.

Nie ma więc sensu walczyć. Ani używać nauki do obalania Boga, skoro jej podstawy są równie niewytłumaczalne jak Jego istnienie.

Ja wiem jedno. Nauka zrobiła dla ludzkości wiele dobrego. Tyle samo dobrego zrobiła dla ludzkości religia i Bóg. Złe rozumienie nauki zrobiło dla ludzkości wiele złego. Tyle samo złego wyrządziło ludzkości złe rozumienie religii i Boga.

Jeden z największych geniuszy nauki powiedział kiedyś "Bóg nie gra w kości". Myślę że ten człowiek rozumiał więcej, niż niejeden z tutejszych forumowiczów, skoro będąc geniuszem nauki nie zamierzał wcale obalać istnienia Boga.

ocenił(a) film na 8
Sony_West

DeVroo ,Teoria Ewolucji niczego mi nie zrobiła ,a mowa o niej jest wynikiem tematu tej dyskusji . Kreacji przeciwstawia się ewolucję ,więc skoro tylko te dwa poglądy są uznawane przez ogól ludzkości ,zasadnym wydaje się uważać ,ze Kracjoniści nie wierzą w ewolucję i na odwrót .
Sumując - ktoś ,kto wytyka brak logiki kreacjoniście w 99% jest zwolennikiem powstania życia w wyniku ewolucji ( i na odwrót)
Natmiast ja uważam ,że Kracjoniści i Ewolucjoniści mają takie same "dowody" na poparcie swoich teorii, czyli żadnych .Obie teorie opierają się na wierze.
W swoich postach wykluczasz Boga ,i OK . Ja wykluczam obie teorie .
Na konie Twój cytat
"Co innego zakładać poznawalność wszystkiego na podstawie dotychczasowych doświadczeń i rozwoju ludzkiej wiedzy a co innego budować mniej lub bardziej wyszukane abstrakcyjne wizje świata w oparciu jedynie o własne przeżycia i doświadczenia mistyczne których weryfikowalność jest żadna."
Wiara w ewolucję jest tym samym

the_blackpope

Dziwne że zadajesz tak oczywiste pytania. Nie widzę absolutnie sprzeczności między wiedzą a wiarą. Do tej pory nikomu nie udało się udowodnić że Boga nie ma, więc chyba jednak warto się zastanowić 'czy na pewno..."
Zjawiska zachodzące na poziomie molekularnym skłaniają raczej do myślenia o wcześniej nadanych np. warunkach początkowych i stanach równowagi, które nie mogły po prostu się 'stać' jeśli dalej zerkniemy w złożoność zjawisk tzw podstawowych to znowu nasuwa się wniosek że 'samo nic się nie robi'... No ale trzeba jeszcze mięć prawdziwą wiedzę żeby takie zależności dostrzegać.

Potrzeba wiary jest potrzebą ducha a nie umysłu więc stawianie wiary i wiedzy na tym samym poziomie jest oznaką braku zrozumienia definicji obu słów. No chyba że przyjmiemy że nasze ciało nie ma ducha jako takiego i wszystko to masy zaburzeń potencjału błonowego przewalające się ciągle po naszym ciele: wtedy wszystko jest proste, ale powstaje pytanie - dlaczego o życiu decyduje coś więcej niż impuls? Dlaczego pozszywany człowiek nie będzie żyć? Dlaczego zastrzyki z adrenaliny nie zawsze działają skoro wszystko to prosta fizyka?

Jedynie osoba ślepa lub nie posiadająca szerszego wykształcenia jest w stanie z miejsca odrzucić istnienie Boga. Nawet D. Sciama nie miał czelności wypowiadać się jednoznacznie na ten temat a był zagorzałym ateistą ale zawsze powtarzał że to jego wybór a nie efekt posiadanej wiedzy (D. Sciama twierdził że istnienie Boga jest logiczne i wysoce prawdopodobne, ale sam odrzucał taką możliwość). Powiedz mi więc czy Ty jesteś większym umysłem niż on (i ogromna część wielkich fizyków), że tak z całą stanowczością odrzucasz istnienie Boga? Tylko nie cytuj jakiś wybitnych niewierzących, mało jest bowiem ludzi którzy tak ja Sciama mają odwagę przyznać się do tego że wiara jest ich osobistą sprawą.

O ewolucji wiesz tyle co ja jak byłem w podstawówce skoro uważasz że nasz organizm powstał na skutek 'nieplanowanych i nieprzypadkowych ciągłych procesów ewolucyjnych'. Pominę że słowo 'nieplanowane' jest przeciwieństwem słowa 'nieprzypadkowe'...
Albo pewnie wiesz jakie molekularne znaczenie ma temperatura, dlaczego powstanie komórki eukariotycznej i prokariotycznej to dobry żart, pewnie wiesz również (i wykażesz) że nie prawdą jest że demograficznie rzecz biorąc nie jest możliwe żeby nasz gatunek istniał tak długo. Mamy oczywiście jeszcze ten drobny szczegół jakim jest kierunek entropii w układacz fizycznych i biologicznych...

Mam takie pytanie (niestety niespójne matematycznie ale ciekawe): Załóżmy że wiesz połowę wszystkiego. Czy jest możliwe żeby Bóg istniał w tej drugiej połowie o której nic nie wiesz?

ocenił(a) film na 8
the_blackpope

Wpadam tylko na chwilkę aby póki co odpisać w wielkim skrócie (który w razie potrzeby chętnie obszerniej rozwinę w odcinkach co tydzień:)
1. Bóg to nie stworzenie /jego powszechne mitologiczne wyobrażenie zasadniczo odróżnia się od faktycznej struktury i istoty jego natury/. Dodam, że zarówno Boga jak i całą koncepcję, przyczynę i strukturę świata, da się zobrazować matematycznie, przedstawić tak loginie, że jako oczywistość nasunie się sama przez się słuchaczowi nakierowywanego wskazówkami w formie pytań /do dyskusji wystarczy mieć tylko podstawową wiedzę z zakresu pojęć świata duchowego/.
2. Ludzie nie wymyślili sobie Boga, a było to zupełnie odwrotnie (jak wiadomo z podań z zewnątrz dowiedzieli się o takim porządku świata /ciekawostką są przypowieści o potopie, równolegle ze znaną nam biblijną -występujące w podaniach ludów o odmiennej tradycji, zamieszkujących rożne kontynenty. Podobne przykłady można by mnożyć -ateizm jest jak religia, też trzeba w to wierzyć, bo przeczy faktom jak np. kontrolowane, powtarzalne doświadczenia parapsychologiczne, wyjścia i powroty podczas dokumentowanych przypadków śmierci klinicznej, nie możliwych gdy wykluczyć duchowe istnienie po zgodnie/.
3. Króluje umysłowy zastój, lenistwo. Nie mając pojęcia o tym co tracą ludzie nie odczuwają nawet potrzeby nadrabiania braku wiedzy o wszechświecie. Nawet nie próbują szukać źródeł wiedzy, która w dobie internetu jest na wyciągniecie ręki. Najczęściej jednak mówią jak tu nieraz wyżej, że poznanie prawdy jest nieosiągalne, albo zakładają naiwnie, że wszystko już wiadomo. Do oderwania się od takich stereotypowych poglądów brak im wyobraźni, niezbędnej to uświadomienia sobie stopnia własnej niewiedzy, czy też ustanowienia założenia od weryfikacji w toku poszukiwań. Problematyczne jest także, że nie mając drogowskazów, idący po omacku, nie szukają odpowiedzi we właściwym kierunku (czyli wewnątrz swej świadomości /kłania się kabała, która zalicza się do najściślejszych nauk o duchowym wymiarze istnienia/).
4. Rozchodzi się tu o dający wiele do życzenia, aby nie powiedzieć żałosny, poziom wiedzy powszechnej. Ogół społeczeństwa jest zacofany jakby był z epoki kamienia łupanego odniesieniu do jednostek, posiadający elitarną wiedzę, która w niektórych newralgicznych dziedzinach dotyczących istoty materii, kosmosu itp. została opracowana tysiące lat przed powstaniem tej, czy innej znanej nam religii /czytaj mitologii, czyli wychowawczy miks zabobonów, błędnych interpretacji i szczypty prawdy o świecie przetworzonej na zrozumiały ówcześnie język obrazów, porównań, przypowieści/.
5. Jeszce wypada dodać dwa zdania w kwestii celowo utrudnianej dystrybucji wiedzy. W powszechnym, błędnym mniemaniu nie da się udowodnić istnienia wymiaru duchowego i idąc dalej być może Boga /tu trzeba mieć wewnętrzną dyspozycję, a zdaje się to raczej być kwestią indywidualną -to tak jak chęć ukazania daltoniście komuś piękna kolorów, albo głuchemu melodii, dźwięków. Można najwyżej opowiadać, wyjaśnić w nadziei, że jego wyobraźnia nadrobi lukę w doświadczeniu kontaktu i pomoże, zrozumieć, załapać choćby samą idę.
6. Wiadomym, że najłatwiej manipulować głupim, zastraszonym tłumem. W demokracji, gdzie liczy się głos jednostki, szczególny nacisk kładzie się na sposób edukacji aby ludzie nie potrafili myśleć samodzielnie tylko czerpać gotowce z opracowanych dlań podręczników, prasy, TV. Dzięki takiemu prostemu zabiegowi współcześni mafiozi u władzy, mogą czują się bezkarni, nie lękając rewolucji, która gdyby nie to zmiotła by ich już dawno. Afery który wypływają na wierzch to cząstka tego co się dzieje za kulisami, gdzie wchodzą w grę gigantyczne pieniądze, kosztem całych społeczeństw (zachęcam do zapoznania się z dokumentem "pieniądze jako dług").
7. Dość interesujące pytanie -dlaczego potrzeba wiary chętniej zaspakajana od potrzeby wiedzy.
a) przy założeniu, że ludzie nie myślą samodzielnie -to zależy od ideologi pod której są wpływem
Jak kogo się wychowa taki będzie i w dany sposób dalej będzie kształtował kolejnych wychowawców przyszłych pokoleń.
Wystarczy nadać kierunek -niestety przez ostatnie kilkaset lat kreowały to najróżniejsze, do tego walczące miedzy sobą religie /czytaj sekty wprawne w zastraszaniu, psychomanipulacji/.
Widać musi minąć więcej czasu, aby upowszechniła się kultura poszukiwania wiedzy, ale jakiej to zależy już od władzy -czy będzie to wiedza o człowieku i o świecie, pozwalająca zrozumieć siebie i otoczenie, dzięki czemu podejmie sprawnie swoje życie jako jasne i łatwe zadanie. Czy będzie to użyteczna zawodowo, mechanistyczna wiedza, która pozwoli utrzymać jego w stanie posłusznego, przewidywalnego trybiku w maszynie, który nie postawi się systemowi z lęku przed taką czy inną konsekwencją (do niedawna ewentualnością wyklęcia z kościoła, wizją wiecznych tortur, piekła -co mogło działać nawet na heretyka, który powątpiewał w istnienie takiego miejsca, zaprzeczającego miłości Boga do człowieka). W wersji ateistycznej popłoch mają budzić wizje nicości po śmierci, choroby bez pomocy z zewnątrz, bez pieniędzy na drogie leki, brak akceptacji, ubóstwo, czy brak czasu z konieczności wykonywania gorszej pracy na dwa etaty. Tymczasem nie było by to potrzebne gdyby przyjąć do serca słowa Jezusa -poznajcie prawdę, prawda was wyzwoli (cytuję z pamięci to co najpraktyczniejsze z całej Biblii:) Wiedza to siła, to potęga -bez niej jest się niewolnikiem tych, którzy ją posiadają i za radą Gebelsa, potrafią wmówić jak najdziwniejszą głupotę, aby tylko była odpowiednio często i z przekonaniem powtarzana -po to mamy scentralizowany system, np. agnacje informacyjne:)

Przepraszam za nadto rozpisałem się nie w temacie.

8. Jeszcze ciekawostka. Łatwo nie odróżnisz wiedzy od wiary w coś co podaje się jako wiedza. Nie łatwo się połapać przy całej tej dezinformacji, gdzie dochodzi do tego, że w szkołach uczy się głupoty (w tym jaskrawych kłamstw, niedorzecznych teorii). Nie dziwmy się -tak zawsze było, system edukacyjny narzędziem ideologii (Folwark zwierzęcy -ten ma prawdziwą siłę kto wychowuje młode, dzięki takim prostym zabiegom można nawet napuścić syna na matkę, dzieci na rodziców).
Przy bliższym przyjrzeniu się na czym polega różna między wiedzą, a wiarą -okaże się, że jest niekiedy niedostrzegalna, a polega na poczuci pewności, które często może okazać się złudne, bo w większości opieramy się na niezbadanych, niezweryfikowanych przez siebie informacjach, na całych ich strukturach. Nawet gdyby fakty były obiektywne, to wystarczy, że zostaną nam podsunięte mylące wnioski, korzystne dla danej ideologi (podtrzymania danego obrazu świata -zwykle jako religijny ze srogim Bogiem, albo materialistyczny pozbawiony wymiaru duchowego). Tymczasem prawda leży po środku /jest to temat na oddzielną -najkorzystniej dyskusję/). Jednym z mych ulubionych przykładów na wykazanie złudnej różnicy między wiedzą, a wiarą jest przywołanie odległych czasów, kiedy to ludzie tacy jak my, bardzo pyszni, bo dumni z względnie 'dynamicznego' postępu swojej cywilizacji (który nie ma końca, o czym się zawsze zapomina, mniemając, że w danym przedmiocie wie się już niemal wszystko:)

Oto przykładowe, znane z historii nieraz całkiem ODMIENNE wersje programu nauczania opartego na
ZNANYCH ówcześnie akceptowanych powszechnie bo namacalnych, obserwowanych, doświadczanych 'FAKTACH',
Czyli poniższe zdania będą stwierdzeniami postrzeganymi i przekazywanymi jako oczywista WIEDZA:

a) Ziemia jest płaska (co faktycznie każdy stwierdza wędrując i rozglądając się po niej)
b) Ziemia jest kulą w centrum wszechświata (okrąża ja jedyne słońce -co wszyscy widzą)
c) Ziemia jest kulą która krąży wokół słońca
.... itd. itp.
x) Ziemia jest lekko spłaszczoną kulą w galaktyce na peryferiach kosmosu, mknącą z dużą prędkością przez kosmos na dysku galaktyki, która się nieustannie rozszerza, oddala od stygnących gwiazd, odległości powiększają a temp. obniża, ale po wyczerpaniu ...
.... itd. itp.
y) Ziemia jest holograficznym obrazem materii, umiejscowionym jak cały świat /złudzenia fizycznej materii/ w faktycznie nieistniejącej czasoprzestrzeni (wszyscy wiemy, czujemy, rozumiemy i obserwujemy, że świat duchowy jest prawdziwy i nadrzędny wobec jego tworów, odbić i wyobrażeń, z których właśnie obumierający stary wszechświat zamieszkiwany przez ludzi jest nawet nie miliardowym ułamkiem całości, bo całość, jako taka skończoność nie istnieje, gdyż czas jest złudzeniem wynikającym z...
......itp. itp.
z) Ziemia jak i cały wszechświat nigdy nie istniał, to bez czas nie istnieje, cały rozdział nie istnieje, nie było początku ani końca -nie ma nic, ani nikogo oprócz mnie Boga (w jednej wiecznej chwili obejmującej wszystko co było jest i będzie, to co jest wspomnieniem z ludzkiego życia, nic innego jak matrix, jak gra komputerowa, matematyczna symulacja możliwości, wytwór wirtualnej rzeczywistości moich myśli, czyli jedynej istniejącej od zawsze, wiecznie świadomości, która nie ma nic wspólnego z materią, z czasem z przestrzenią, jest czystą możliwością wykreowania tego wszystkiego, świata i praw jakie tylko sie zechce -jak w umyśle programisty przystępującego po napisania naśladującej życie gry, typu Sums2. Jeśli zechce może zagrać na raz wszystkimi postaciami:) Z perspektywy postaci gry jest Bogiem, a jego ograniczeniem procesor, pamięć komputera i własna wyobraźnia. Nam stworzenia komputera zajęło sto, no może licząc od narodzin techniki kilka tyś. lat, bo raczej nie cofniemy się do kijanki, lub pierwiastków -co wygląda na podejrzanie naciągane -życie z pierwiastków, harmonia i doskonałość form z kosmicznej nicości -nie kupuję takiej bzdury, nie dlatego, że miałem tylko farta, aby nie kształtować poglądów pod wpływem ideologie odrzucającej wszystko co duchowe / w sumie też musiałem oczyścić się z mitów 'wiedzy' od drugiej skrajności/. Twierdzę tak dlatego, bo zetknąłem się z wybitnym ludźmi, którzy nie wierzyli w Boga ale jako naukowcy z tytułami to już absolutnie w fikcyjną, nie trzymającą się kupy teorię ewolucji. Dzięki temu nie było żadnej odpowiedzi /z jednej i z drugiej strony mity, wiedzy, jak z ww. przykładów o płaskiej Ziemi -do czasu usankcjonowania w prawnie, kolejnego odkrycia, brane za pewnik. Taka to nasza ludzka natura, że z niewiedzy WIARĘ w coś bierzemy za WIEDZĘ o czymś, o czym dopiero czas nam pokazuje, że mieliśmy zaledwie bardzo, bardzo blade pojęcie. Z upływem czasu, z kolejnymi przełomowymi odkryciami, okazuje się, że ZA KAŻDYM RAZEM, ZAWSZE byliśmy odlegli od prawdy. Zatem nasza 'WIEDZA' z zasadzie jest tylko 'WIARĄ' (chyba, że zaczniemy przyjmować doraźne punkty odniesienia -bo gdyby nie one mogli byśmy ulec, słusznemu wrażeniu, że w ogóle nie istnieje prawda jako taka, prócz tej jednej ostatecznej, którą dla uproszczenia -aby nie wymyślać niczego nowego -nazwiemy Bogiem, mimo że to "coś" nie jest równoznaczne z tymi postaciami z religijnych mitów:)

Sam mam bardzo mgliste pojęcie na ten temat, jednak przez to, że powszechnie nie ma niemalże żadnego pojęcia, możecie odnieść mylne wrażenie, że znam się na temacie. Po prostu zebrałem tylko tyle informacji, dla własnej ciekawości, aby zrozumieć po co to wszystko /to życie, człowiek, ten i cały świat jako zbiór różnych wymiarów/ i kto ma racje -bo do ostatniej wątpliwości, jednak pozostawałem pod wpływem rodzimego kościoła. Dziś po upływie roku, z czego pół spędzeniu w książkach o tej tematyce, mogę pochwalić się, że jestem absolutnie wolny od jakiejkolwiek religii, sekty, ideologii -po prostu mając klucz interpretacji, obserwuję, rozumiem i po trochu uczę się poruszać, korzystać z wiedzy o prawdziwej rzeczywistości. Bo co najdziwniejsze tego typu wiedza to coś więcej niż jak wygrać milion w totka. To prawie jak być przybyszem z kosmosu, o całe setki, a możne i tysiące lat przesuniętym cywilizacyjnie (stąd, być może trochę nieudolnie próbowałem zgadywać rodzaj wzmianki 'o Ziemi' w przyszłych programach edukacji 'x' i 'y' oraz tym 'z' czym zakończę polecając fenomenalną książkę..., całą listę... /w kolejnym poście za.. /









ocenił(a) film na 8
zjonizowany

" Sam mam bardzo mgliste pojęcie na ten temat, jednak przez to, że powszechnie nie ma niemalże żadnego pojęcia, możecie odnieść mylne wrażenie, że znam się na temacie."
I o to chodzi !!! Ty masz mgliste pojęcie i ja mam mgliste pojęcie - inaczej być nie powinno. Pewność oznacza tylko kolejny wymiar wiary i "chciejstwa" aby ta wiara była prawdą .Zabawne i zarazem szkodliwe są teorie głoszone jako pewnik ,a nie mające żadnych podstaw.
Piszesz o lenistwie umysłowym - "7. Dość interesujące pytanie -dlaczego potrzeba wiary chętniej zaspakajana od potrzeby wiedzy."
Wiara daje ludziom nadzieję ,daje złudną odpowiedź na sens bytu . W naturze ludzkiej leży zadawanie pytań , gorzej już z odpowiedzią - rzadko jesteśmy na nią gotowi gdy będzie sprzeczna z naszym wyobrażeniem .Skoro więc człowiek przyjmuje już jakąś teorię za pewnik ,to okopie się na którejś flance i będzie żył dalej - przecież odpowiedź już zna.
Wspominasz o wiedzy ,jeżeli dobrze zrozumiałem to masz na myśli wiedzę ,której nie podają w szkołach .Jeżeli tak to nie dziw się ,że ludzie wybierają wiarę czy to w kreację ,czy to w ewolucję.Trzeba mieć sporo zaparcia i siły charakteru ,żeby stawiać czoła obydwu stronom.