Film byłby świetną pozycją, gdyby nie nonszalancja w produkcji oraz montażu. Przykłady można mnożyc:
- na Belmondo spada worek z cementem, a po chwili aktor jest czysty.
- To samo na promie, gdzie spada na niego wiadro z odpadkami.
- Kiedy buja się po lianach, widac, że to rozwieszone sznury w dżungli.
- Jest noc, gdy Belmondo patrzy przez okno, schodzi po schodach, wychodzi na zewnątrz, a tam słońce już wysoko nad horyzontem.
- Na urwisko podjeżdza jakies auto, a gdy spada to juz inny samochód.
- Pościg w Brasili: samochody otaczają Belmondo i jadą po śladach wytyczonych przez siebie podczas kręcenia dubli.
- Bójka w barze: widac, że ściany zrobione są z papieru
- Pościg za Belmondo na dach budynku: w górę pościg trwał kilka minut, zejście na dół zajeło goniącym kilka sekund
- Gliniarz kierujący Belmondo, gdy ten jest w Petropolis, mówi, że do stolicy zostało 50 km, a przecież to przedmieścia Rio, więc prawie 1,1 tysiąca km
No i to fatalne zakończenie. Film opowiada jakąs historię, poznajemy bohaterów, uczestniczymy w ich przygodach, zżywamy sie z nimi i chcemy wiedziec, jak to sie skończy. W trakcie filmu montażysta rozpływa sie nad poszczególnymi scenami. W jednej pokazuje jak helikopter startuje i jak ląduje, mimo, że noc to nic nie wnosi do filmu, ale koncówke odcina jak nożem rzeźnickim.
Kreowana przez 2 godziny filmu akcja urywa się jakby za chwile miał zacząc sie kolejny odcinek.
Akurat ta nonszalancja i umowność była jak najbardziej zamierzona, podobne zabiegi (ciekawe czy inspirowane tym filmem) można znaleźć w serii o Indianie Jonesie. Np. postacie wchodzą do budynku w nocy, a wychodzą i już jest dzień (scena w twierdzy nazistów!), lub ten legendarny Indiana przyczepiony do peryskopu łodzi podwodnej. Może to się podobać lub nie, ale było to jak najbardziej zamierzone.
idz do okulisty: przed chwila ogladnalem film i twierdze ze 98% tego co napisales to androny z ambony! gimbus nie zauważy dobrego filmu nawet gdy usiądzie mu na twarzy.
Ten pościg w ucieczce na dach w ogóle bez sensu - pokonali raptem 2-3 piętra i nagle dach, a przecież tam są budowane same wieżowce. Też mnie wkurza tak nagłe zakończenie akcji - profesor znajduje skarb i nagle wszystko się wali, bo przyjeżdżają buldożery które budują drogę. Następna scena już w pociągu z francuskimi żołnierzami. Masakra.