Film na podstawie powieści N. Richarda Nasha, to historia emerytowanego hodowcy koni, który niegdyś był gwiazdą rodeo. Spokojne życie mężczyzny diametralnie się zmienia, gdy dostaje zlecenie od byłego szefa. Musi za wszelką cenę sprowadzić do domu jego syna. W trakcie podróży z chłopakiem przez Meksyk i teksańskie pola, stary kowboj znajduje sposób na rozliczenie z mroczną przeszłością.
Jasne, że nie jest to najlepszy Jego obraz. Jednak patrząc z pewnej perspektywy to… bez znaczenia. Jako fan Eastwooda po prostu zwyczajnie i po ludzku cieszę, że mogę Go zobaczyć w kolejnym filmie, w jeszcze jednym obrazie, w jeszcze jednej historii.
Niech i tam sobie ledwo już chodzi i ledwo wypowiada swoje dialogi....
Uwielbiam go jako aktora i reżysera. Ale nie za ten film. Jeden ze słabszych z jego udziałem. Piękne krajobrazy. Historia taka sobie. Niepotrzebne to było. W wieku 92 lat grać macho? Naprawdę?Nawet Przemytnika z dużo większą przyjemnością. obejrzałem. Smutno mi.
Mimo wielu negatywnych komentarzy na temat tego filmu, ja uważam, że Clint nakręcił całkiem niezły film. Nie wspomnę już o wielkim dorobku tego aktora i reżysera, no i podkreslając, że gość ma już 91 lat, podkreślam 91 lat i dalej jest aktywny zawodowo. Niejeden młodziak zafiksowany w wirtualnym świecie smartfonów,...
To właśnie on jest reżyserem mojego ulubionego filmu od lat "Doskonały świat".
Stworzył wiele niezapomnianych kreacji kinowych jako aktor, nakręcił wiele świentych filmów jako reżyser.
92 lata i nadal działa. To cudowne, że w najnowszym filmie obsadził samego siebie :)
Clint, dużo zdrowia, jesteś wspaniały!