Na kolana przed muzyką Basila Poledourisa, psy! Najlepszy soundtrack ever! Ciśnienie skacze do góry, a serce bije mocniej gdy słychać ją w tle, wali jak młotem i wyrywa z piersi na powitanie przygody! Basil Poledouris w swoim geniuszu przełożył w 100% język obrazu na język muzyki i wyraził dodatkowo to czego kamera nie mogła pokazać, jego
arcydzieło to soundtrack doskonały, pełen chórów i potężnych orchestracji, ale również kameralnych, nastrojowych fragmentów przesyconych emocjami.
01 - Prologue & Anvil of crom - słowa tego nie opiszą! na kolana! brutalna i piękna zarazem muzyka, słychać młot i kowadło w trakcie wykuwania miecza, bębny podrywają do walki... serce bije mocniej...
02 - Riddle of steel Riders of doom - utwór ten objawi wam tajemnicę stali, pokaże życie w prehistorycznej wiosce i zagładę jej mieszkańców
03 - Gift of fury - Vae victis! nic dodać nic ująć, utwór ten to prawdziwe misterium, patrząc w oczy śmierci nigdy nie myśl o łasce, nie będzie ci udzielona. Początkowe ponure fanfary dla zwycięzców a la Spartakus przechodzą stopniowo w posępne memento chóru budujące napięcie i nastrój grozy
04 - Wheel of Pain - w tym utworze wykuwa się charakter [i mięśnie:)] Conana, słychać szczęk łańcuchów i zgrzyt diabelskiej machiny tortur
05 - Atlantean sword - słowa tego nie opiszą! Cromie! To jeden z najpiękniejszych utworów filmowych jakie kiedykolwiek powstały! Muzyka piękna, podniosła i mroczna, żeby nie powiedzieć... nabożna
06 - Theology Civilization - boże! co za muzyka! cywilizacja... słychać pobrzękiwanie monet i pracę w warsztatach rzemieślników, czuje się atmosferę pradawnych miast położonych na skrzyżowaniu szlaków handlowych - z całym dobrodziejstwem inwentarza (pełnych książąt, bogatych kupców, pięknych kurtyzan, żebraków i wszystkiego czym cywilizacja może sie pochwalić lub powstydzić), niezwykle optymistyczny, taneczny wręcz i relaksujący temat
07 - Wifeing - wichry namiętności, nic dodać, nic ująć. najpiękniejszy temat miłosny w historii kina, wzrusza do głębi. Samotne skrzypce, smyczki, rożek angielski i przeszywająca linia basowa, melancholijna, śpiewna i głęboka, ah...
08 - The leaving the search - z początku muzyka jest nostalgiczna - jak w poprzednim utworze mamy samotny dźwięk rożka (ten sam temat jak w The Wifeing), następnie pojawia sie drugi temat który zaczyna kołysać i porywa nas na epicką, samotną wyprawę w nieznane ku przeznaczeniu
09 - Mountain of power progression - temat jakby znany ze Spartakusa, ale w nowej aranżacji, jest to marsz z przewagą perkusji okraszonej delikatną linią melodyczną smyczków. Temat przywodzi na myśl uroczystą atmosferę starożytnego święta lub procesji na Boże Ciało, sprawia wrażenie jakby wstępował wraz z całą procesją czcicieli na Górę Przeznaczenia, gdzie na koniec ustępuje kontrabasom i wiolonczelom reprezentującym pojawienie się bóstwa
10 - The tree of woe - początkowo pojawia sie świdrujący temat pełen dysonansów i zgrzytów, prawie można poczuć skwar palącego słońca na własnej skórze, po pewnym czasie pojawia się drugi temat znany już z Theology, jest on jak studnia na pustyni, orzeźwiający łyk wody ratujący życie, i tak ma być, bowiem zwiastuje on w filmie nadejście pomocy dla
głównego bohatera
11 - Recovery - bardzo podobny do The Wifeing, z dodatkiem trąbki i chóru, reprezentuje powrót do zdrowia, kończy się jednak molowym akordem śpiewanym przez chór, sugerującym ból i cierpienie
12 - The kitchen the orgy - jeden z najbardziej znanych utworów z listy, składa się z dwóch tematów, pierwszy to marsz żołnierski z towarzyszeniem chóru, a drugi to porywający walc doskonale odzwierciedlający nastrój orgii oddających się rozkoszy wybrańców czarownika
13 - Funeral pyre - poruszająca do głębi parafraza The Wifeing, niejednemu twardzielowi łza sie zakręciła w oku przy słuchaniu tego utworu, muzyka pełna melancholii i tęsknoty, pod koniec wybucha ogniem rozpaczy i gniewu
14 - The battle of the mounds - o tym utworze mogę napisać tylko jedno, parafrazując słowa Conana: taka muzyka gra w północnej części serca każdego mężczyzny, temat godny najlepszej sceny batalistycznej w historii kina
15 - Death of rexor - to utwór w którym jakby przeplatają się wcześniejsze motywy, początkowo potężna muzyka,monumentalne akordy, fanfary (sparafrazowany temat główny) zwiastujące tryumf i spełnienie zemsty oraz chóralne requiem dla pokonanego znane z Gift of fury, wyciszone następnie leitmotifem z The Wifeing i następującymi po nim
szybko tematami z Anvil of crom, Theology oraz The Wifeing/Funeral Pyre. Kolejny temat to partia chóralna obrazująca oczekujących czcicieli czarownika, a po niej motyw z wykorzystaniem balafonu doskonale przypominającego odgłosy jaskiń przez które bohaterowie muszą się przedostać, po czym znów pojawia sie poprzedni temat wyznawców Thulsy
16 - Orphans of doom - fascynująca, przepiękna, pełna nostalgii i zamyślenia partia chóralna do której dołączają harfa, smyczki, obój i wkrótce cała orkiestra, całość kończy się monumentalnymi akordami eksplodującymi w szalonej ekstazie w towarzystwie bębnów
Ty jakiś nienormalny chyba jesteś. Zgadzam się, że to najlepsza ścieżka dźwiękowa "ever", ale z tym wyzywaniem od psów (w dwóch postach) kogokolwiek to "drobna" przesada. My się tu w większości kulturalnie wypowiadamy i sobie tego nie życzymy!!
Tobie kufle z piwskiem po spelunach roznosić, jeśli bierzesz to do siebie! Nie znasz klimatu to się nie wypowiadaj, nikt cię od psów NIE wyzywa i naprawdę nie wiem czemu się poczuwasz. Co do "psów", użyłem tego wyrażenia w celu wprowadzenia czytającego w brutalny klimat filmu, tak jak robił to Howard w swoich książkach, oraz w celu podkreślenia wielkości tego dzieła, zarówno filmu jak i muzyki. Co do "kulturalnych" wypowiedzi... oczywiście, zwracam jednak uwagę, że Conan to kwintesencja romantycznego prymitywizmu, apoteoza barbarzyństwa i krytyka zepsutej cywilizacji, zacząłem w ten sposób, by potem "kulturalnie" kontynuować. Twoja wypowiedź w sposób bardzo "kulturalny" i bezpośredni wyzywa mnie od "nienormalnych", podczas gdy ja Ciebie osobiście nie obrażałem... o tym właśnie mówią książki R.E.Howarda
Ciekawe czy na co dzień jest takim mówcą?Popisuje się przy klawiaturze ,a pewnie sam kufle roznosi.Nie przejmuj się ,na fw wielu jest takich pseudo- mądrali.
Recenzja rewelacyjna. Jeśli sam ją pisałeś to składam pokłony. Howard wyprzedził swoje czasy i nie chodzi mi tylko o Conana. Szkoda że sobie strzelił w łeb.
A ja tam się na Paracelsusa nie gniewam,używa bardzo ciekawego języka i wcale nikogo nie obraża,swymi wypowiedziamy świetnie nawiązując do klimatu "Conana"
pozdro
Owszem, genialny soundtrack, jakkolwiek wyżej stawiam muzykę z Ostatniego Mohikanina :P (i nie wiem czy cos jeszcze).
Te tam kulturalne umizgi... NA KOLANA PSY! To Amra! Wysprzatać zaraz te łajno, wolni ludzie tak nie pracują! Chcecie życ wiecznie?!
Nie istnieje lepszy soundrack. Nie ma lepszej ekranizacji Conana, pomimo, ze to luźna kompilacja różnych opowiadań.
"Amra! Amra! - intonowali inni. - Powrócił Lew! Zawyją teraz Stygijczycy jak kundle o północy i zawyją czarne psy z Kush! Pójdą z dymem wioski i pójdą okręty na dno! Hej, zawodzić będą niewiasty i trzaskać będą włócznie!" ... ;)
"- Stulić pyski, kundle! Crom i Szatani! Rzucić mi te ścierwa za burtę. Do roboty, bo wygarbuję wam skórę!" ;)
Pragnę zauważyć że od 3:32min Riddle of Steel, mamy jakby piękniejszą versję "Battle of the Mounds"
Film i soundtrack wymiatają, na zawsze będę go pamiętać, nigdy nie zapomnę takiego skarbu!
Pozdro Paracelsus, jak możesz to się skontaktuj ze mną,
gg: 3703017
Może któryś pies nie słuchał jeszcze połączenia kilku utworów w jednym, jeśli tak to czym prędzej nadrobić zaległości. Szczególnie wymiata ten motyw z wykuwaniem miecza od 1:55
http://www.youtube.com/watch?v=Xhvd9twPEIo
Zgadza się ten soundtrack to istny cud-miód. O pomstę do nieba woła brak oscara ale Williams i ta jego siła przebicia w Hollywood zrobiła swoje.
Jest jedno ale, to nie są wszystkie utwory które zostały zrobione do tego filmu i niestety nie zostały użyte. Zauważyłem że pominąłeś również utwór który osobiście mi zawsze imponuje, mianowicie "Meeting Valeria / Stealing the eye of the serpent"
Ogółem bardzo dobry soundtrack jak i twoja recka 10/10 :)
masz rację! faktycznie część utworów nie została zamieszczona w oficjalnym soundtracku. "Stealing the eye.." jest jednym z przykładów. To świetny transowy kawałek o niepowtarzalnym, folkowym posmaku. Myślę że te nieoficjalne kawałki to wyrwane ze ścieżki fragmenty oczyszczone wtórnie z głosów. Jakość dosyć słaba, ale dla fanów złaknionych każdej sekundy tego soundtracku to nie lada gratka;)
http://www.youtube.com/watch?v=J-v5HwiJTTg
ja posiadam paczkę w której jeden soundtrack jest oficjalny, a w drugim są te dodatkowe utwory- w dobrej jakości dźwięku.
http://img802.imageshack.us/img802/8861/sed8.jpg
Kompletna ścieżka do COnana!: http://www.youtube.com/watch?v=286bWahmK1s&list=PLtbMODhhmBa4dIxTWn74KoP5wjAZEeo pw
Recenzja zawodowa, a dobór słów momentami zalatuje Howardem :) Odnośnie samej muzyki: wiadomo, że w życiu nie da sie być obiektywnym, ale to faktycznie najlepsza muzyka od czasu udzwiękowienia kina. Nic, po prostu nic nie ma do tego startu. Conan OST, potem długo, długo nic i ewentualnie dopiero jakieś inne soundtracki (Alien3 jeśli o mnie chodzi). Zresztą co ja tu jeszcze pisze. Idę odpalić płytę.
dzięki: ) muszę sam się jednak sprostować, gdyż utwór 09 nosi nazwę Mountain of Power Procession, a nie Progression i przypomina muzykę z Ben Hura, a nie ze Spartakusa. Zawsze zresztą podkreślam związki Conana z filmami peplum/sword&sandal (to chyba zasługa Dino de Laurentisa). W filmach peplum zazwyczaj była świetna muzyka, podobnie jak teraz w grach komputerowych, np. Tronie Bhaala. Zamieszczę w tym poście trochę propozycji:
Tutaj temat i fanfary z Ben Hura:
http://www.youtube.com/watch?v=wcZg8nt3J-4
http://www.youtube.com/watch?v=r-FU-bHWtNQ
i inne:
BG1: http://www.youtube.com/watch?v=g8wwo7gpC3I
BG2 i Tron Bhaala: http://www.youtube.com/watch?v=xl2W8PaVJzQ&list=PLECA54D3BAFB7C8E9
Icewind Dale 2: http://www.youtube.com/watch?v=9y96Y2JE5F8&list=PL6D000D2A45C29F38
Ben Hur: http://www.youtube.com/watch?v=wx4BnJ9YQoI&list=PLD6E286D8A8BA3048
Mumia i Mumia Powraca: http://www.youtube.com/watch?v=5IHQRHBtLTU&list=PL4ED186C025FCFCA9
Lawrence z Arabii: http://www.youtube.com/watch?v=ro7ustlPLuc
Ernest Gold "Exodus" (1960): http://www.youtube.com/watch?v=wEPZ1ef2g_A
oraz propozycje filmowe:
Chelo Alonso i pląsy z peplum:
http://www.youtube.com/watch?v=bBOhMkrK4nQ
http://www.youtube.com/watch?v=YQOEEST2PyA
i Gina Lollobrigida jako Sheba:
http://www.youtube.com/watch?v=XqjDaLwWLWA
http://www.youtube.com/watch?v=QwPhBeph5d0
Słynna scena wkroczenia do Rzymu z Kleopatry:
http://www.youtube.com/watch?v=tNjrfXOgZkM
Upadek Cesarstwa Rzymskiego: http://www.youtube.com/watch?v=sNesLVArkQw
Scenka z Quo Vadis (1951): http://www.youtube.com/watch?v=R3Ncsk1hKlc
Hercules 1958: http://www.youtube.com/watch?v=nisz2sMQ6d8
Il terrore dei barbari aka Goliath and the Brbarians (1959): http://www.youtube.com/watch?v=8R3gMIoJ7Qk
Morgan il Pirata/Morgan the Pirate (chyba najlepszy film o piratach): http://www.youtube.com/watch?v=WICQARWk2l4
a tu coś z innej beczki, ale mega ciary są: http://www.youtube.com/watch?v=Wbr_rDmkAD8
Chelo Alonso i Steve Reves to król i królowa peplum, eh gdyby to z nimi zrobić film o Conanie i Belit
Wow, dzięki :) Inspirujące. Szkoda, że teraz w filmach stosuje sie taki minimalizm muzyczny. Prawde powiedziawszy częściej w muzyce z gier słysze prawdziwie orkiestrowe utwory, z bogatym tłem.