Szczerze, zawiodłam się okropnie. Jedyne, co było w tym filmie dla mnie wartościowe, to zdjęcia i panoramy - USA to naprawdę piękny kraj. Film nudny, powtarzalny, nie poszerzający wiedzy. Wyniosłe słowa, typowy amerykański patos, aż się rzygać chciało... NIe wiem po co ten film powstał i właściwie to nie wiem o co w nim chodziło....
Jeśli chcecie obejrzeć dobry i wciągający moto-film, gorąco polecam "Najszybszy" - świetny!
"Film nudny, powtarzalny, nie poszerzający wiedzy. Wyniosłe słowa, typowy amerykański patos, aż się rzygać chciało"
Z Twojej wypowiedzi wywnioskowałem, że za główną wadę tego filmu (Why We Ride) uważasz fakt, że wychwala motocykle. Czego oczekiwałeś? Wypadków? Krwi? Twierdzisz, że nie poszerzył Twojej wiedzy, spodziewałeś się filmu instruktażowego?
Tytuł "Why We Ride" nie pozostawia złudzeń, jasno daje do zrozumienia, że będzie to film wychwalający motocykle i do tej koncepcji wypowiedzi jakie mamy okazję usłyszeć, jakie to wspaniałe uczucie jeździć na motocyklu, opowieści ludzi o ich najpiękniejszych wspomnieniach związanych z motocyklami, a także jak motocykle wpłynęły na ich życie, pasują doskonale.
Moim zdaniem film jest rewelacyjny. Oglądając go, czułem w brzuchu to samo mrowienie, które towarzyszy mi zawsze podczas jazdy motocyklem, czułem silną chęć jazdy, chęć aby po obejrzeniu filmu wsiąść na motocykl i przejechać kilka kilometrów.
Zamysłem filmu było pokazanie dlaczego motocykliści uważają swoją pasję za tak wspaniałą i wyjątkową, i to się udało.
Na podstawie twojej wypowiedzi wywnioskowałem, iż twoje umiejętności dedukcji są mniej więcej na poziomie twojej znajomości i rozumienia środków literackich , dojrzałości emocjonalnej, oraz rozwoju intelektualnego.
Pozdrawiam ;)
Drogi Sony, Twoja wypowiedź sugeruje, że lubisz ten styl - patos i niepotrzebny słowotok.
Nie będę się powtarzać, bo na temat nudy nie ma co się rozpisywać, powiem Ci tylko w tajemnicy, że takie "super-produkcje" latają na discovery, travelerach i innych kanałach telewizyjnych. A od produkcji kinowej oczekiwałabym więcej niż to, co mogę sobie włączyć w tv.
I tak, jeśli miałabym wybierać między tym badziewiem, to wolałabym film instruktażowy.
hajtovsky - piona :)
Jeden z najnudniejszych dokumentów jakie niestety miałem okazję oglądać. Usilna gloryfikacja pasji przeplatana slajdami w nie ślimaczym, czy żółwim, a koalowym tempie. Gdybym oglądał zjarany, to może zrobiłoby na mnie to lepsze wrażenie. Jako posiadacz jednoślada jestem ogromnie zawiedziony tym obrazem. Jedyny plus to Keith. Szczerze odradzam.