Nie wiedziałem, co oglądam, stąd niska ocena. Choć nazwiska uznane.
W skrócie: do puszczania w Walentynki.
W detalach: dla mnie za słodko. za płytko, z sileniem się na żarty, "a nuż będzie chemia między aktorami", przegadany, postaci powierzchowne, groteskowa oprawa muzyczna (czułem się jak w Tom & Jerry).
Za mało na czarną komedią, za cienko na pastisz.
Ani to rozrywka, ani jakieś przesłanie.
Najprędzej komedia romantyczna, jakich są tysiące.
Nie musicie mi dziękować. Po mojej recenzji spodziewacie się klocka, więc może pozytywnie się zaskoczycie.