Ludzie żrący kilogramami swoją chrupiącą paszę mocno psują efekt przenikliwej ciszy w filmie. Polecam postarać się wytrzymać 1,5h bez konieczności zapychania gęby suchą paszą.
Efekt przenikliwej ciszy? Raczej efekt ckliwej muzyki która tę ciszę psuła. Prawdziwej ciszy w tym filmie nie było aż tak dużo.
Cieszcie się że nie mogą grillowac po uprzednim zakupieniu kiełbasy w przykinowym rzeźniku,a czemu ? ,bo mogę.
hmmm ciekawy pomysł na biznes. Grill przed kinem oooo wiem i grochówka z kotła wojskowego. W sumie kino mogło by robić jak Ikea - żarcie po kosztach aby przyszła rodzina na obiad to i coś tam kupią.
Chwila ale przecież już tak jest, kino zarabia na żarciu, podobnie jak stacje benzynowe. Gdyby nie "pożeracze" to połowy nie stać by było na bilet.
nie no wiesz przepłacić za chipsy 4 krotnie i 10 raz za popcorn to się chyba jest gościem co ?:)
Jak Ci się nie podoba to czekaj do czasu aż wycieknie film do sieci, albo zostanie wydany na dvd. Kino to miejsce publiczne. W kinie de facto sprzedają popcorn i inne chrupiące pyszności. Nie podoba się, irytuje Cie to WON z kina :)
właśnie publiczne. Więc chociaż nie przynoś nic z zewnątrz i nie ciap mordą jak prosiak, co dla większości prostaków od paszy jest nie lada wyczynem. Oj właściciele kin kochają ten nienażarty plebs, bo mogą ich naciągnąć, a głupki się dają.
Nie, nie .. spokojnie ! Z zewnątrz nic nie przynoszę, nie zabieram kanapek z domu, tylko kupuję to co kino ma w ofercie i to na co mam ochotę. Jak Ci się to nie podoba to opuść salę, bo ja jeść nie przestanę, choćbyś nie wiem ilu słów użył, i jak strasznie dużo żalu tutaj wylał. Już Ci pisałem, nie podoba się to wypieprzaj koczkodanie.
Acha, i jeszcze jedno, nie wydaje mi się aby nienażarty plebs było stać na te kinowe zestawy bo najtańsze nie są. Ja właśnie wróciłem ze wspaniałych wakacji, i w najbliższych dniach zmierzam do kina. Na pewno kupie jakieś korytko :) W którym kinie będzie, żebym mógł wyprowadzić Cie z równowagi ?
Mnie nie stać, ale stać mnie na to by nie przeszkadzać innym, bo nie jestem u siebie w domu. Nic nie będę mówił, puszcze Ci bąka. Smacznego!
Idź do Rossmana i poproś o najdroższe chusteczki higieniczne, bo te kupione w kiosku za 50 gr skaleczyłyby ci oczka :)
no bedzie mi sie tu chwalic ze cos co mozna wyprodukowac za 50 gr ono zaplaci za to 30 pln i jest bonzo a dookola smierdzi chemia syf i nic nie slychac bo jakis neandertal musi szamac podczas filmu
siedzieć na tyłku i oglądać film. Od biedy szeptem skomentować na ucho coś ze współziomkiem, nie wadzi to nikomu. Ziewaj jak brakuje tlenu, wytrzyj nos raz-raz na głośniejszej scenie jak ci cieknie. I tyle. A jak masz kaszel to się dolecz, a nie do kina. :) A żre się w domu lub w restauracji. A jak jesteś w biegu, to opier%%l hot doga na przystanku tramwajowym i w sytym stanie po pożywnym posiłku zapraszamy do kina.
Przebijam - słyszałem żrących ludzi na "Katyniu" w scenie, w której rozstrzeliwali oficerów.
Popkorn za 30 zł sam się nie zeżre a co mieliby z nim zrobić, zjeść po filmie? :) Przyznam się, że od lat szmugluję żarcie i picie do kina ale na litość, nie jem jak wieprz i nie zabieram prowiantu na filmy o których z góry wiadomo, że podczas seansu nie wypada nic jeść. "Wołyń" - czy to jest film, na którym można non stop ciamkać i siorbać colę z kubka?
Mam nadzieję, że dożyjemy czasów w którym jako ludzie będziemy bez żenady tępić takie zachowania a nie przymykać na to oczy w ramach szeroko pojętej swobody.
Dokładnie, gdyby szli na bajkę to niech sobie hulają, ale przy filmach z masowymi mordami to przeginka to mało powiedziane.
To jest moim zdaniem takie przeciąganie granicy. Teraz tępi ludzie przychodzą do kina z toną szeleszczącego żarcia, siorbią napoje, "bo mogą!" oczywiście, że mogą. Ale z wiekiem dojrzeją, (albo i nie), wyrobią sobie gust i zrozumieją, że żeby film dotarł do człowieka pełną mocą, potrzebna jest cisza, a nie żarcie na okrągło.
Ja na wcześniej wspomnianym "Katyniu" wkurviałem się ostro, słysząc odgłosy żarcia gdy zaczynała się finałowa scena, ale na szczęście w miarę rozwoju akcji te odgłosy zaczynały zanikać. Gdy na końcu jest czarny ekran i żałobny śpiew w tle, nie przeszkadzał już nikt. Po zapaleniu świateł widziałem speszonych ludzi, którzy niedojedzone resztki nachosów kupionych za ciężkie pieniądze wywalali do kosza, bo nie mogli nic przełknąć po tym co przed chwilą zobaczyli.
No nie wiem. Może powinieneś się zgłosić do lekarza. Skoro żarcie musisz brać z domu, bo nie wytrzymasz 2h bez mlaskania, to chyba raczej normalne nie jest.
Nie ogarniam brania zapasów z chaty, bo 1,5 godziny bez wsadzenia czegoś w gębę nie wytrzymam. Na nocny maraton przyczepkę do auta doczepiasz?
Bo akurat na maratonach żarcie to najmniejszy problem na widowni ;) Żałosny jesteś nie tylko od święta, frajerzyno. Idź szukać spiny z kimś innym, jeśli to w jakimkolwiek stopniu sprawia, że twoje marne, pozbawione przyjaciół, sukcesów i celu życie staje się na chwilę lepsze.
W świątecznym duchu - nie pozdrawiam ;]
No to ładnie. Gadasz z typem normalnie i nagle Ci wyjeżdża od frajerów i jeszcze zna Twoje życie się okazuje. I serio masz czelność mówić komuś, że żałosny jest? :) Przecież takich jak ty to do utylizacji od razu - nawet w święta. Co za dzban...
Zaczepiasz mnie durnymi tekstami i twierdzisz, że to normalna rozmowa? Ogarnij się.
Sam się ogarnij. Prawdę ci chłop napisał a ty od razu go wyzywasz od frajerów. Do tego już nie pierwszy raz widzę twoje wpisy jak kogoś obrażasz. Polecam zmienić forum jak jesteś taki niewyżyty.
Bawisz się w archeologa? Wdałem się w dyskusję z typem, który zarzucił mi jedzenie podczas seansu. Czytaj ze zrozumieniem.
Dokładnie, dlatego wolałem wydać konkretną kasę na sprzęt do domu zamiast siedzieć tam z prosiakami, które nie potrafią wytrzymać 2 godziny bez wkładania czegoś w swój otwór. Pół biedy jak kupią te kinowe, ale jak ktoś idzie do biedry po półmetrową paczkę i wkłada co 5 sekund rękę po łokieć, to ciężko powstrzymać się od rękoczynów. Jak takiej romantycznej parce zaproponowałem przynieść następnym razem chociaż miskę, to nawet nie wiedzieli o co chodzi. Poważnie jak trzeba być takim upośledzonym, by publicznie dawać taki pokaz w miejscu gdzie cisza odgrywa często dużą rolę ?!
Gdy czytam te komantarze spływa po mnie uczucie ulgi.. że nie jestem sam w tej kinowej frustracji ;) Ostatnio byłem na Hereditary i przez 10 minut gotowało się we mnie, po prostu kumulacja kiełkująca praktycznie od początku seansu. Przede mną siedziała grupka bachorstwa hiszpańskojęzycznego i bez żenady szeptali/gadali jakby nigdy nic.(jedno z kin w Dublinie) Nie dałem rady. To znaczy moja noga nie dała. Wymierzyła solidny cios w fotel osoby po lewej (jestem lowonożny).. w pierwszej chwili niedowierzanie siedzącej, obrót głowy. No to wyjaśniłem (gotowi pomyśleć, że to wypadek/spazm ze strachu). Jedno zdanie do dwóch głów po lewej, poprawka na prawo i było odtąd jak makiem zasiał. Wyszli przed końcem seansu. Trochę mi było głupio potem nawet, może na takie wymagające ciszy pozycje będę wybierał zacisze domowe zanim kogoś pobiję? Może nie jestem do końca normalny ...z drugiej strony, w głowie miałem skrajniejsze scenariusze, a jednak ich nie zrealizowałem, to może jednak nie jest ze mną tak źle ;D
Grunt zeby COŚ zrobić, zareagować. Tylko dlaczego dożyliśmy czasów, że trzeba reagować...
Chyba jestem większym frustratem, albo miałem takiego pecha. Swego czasu na kilki seansach miałem takie ekipy w kinie, że brakowało aby zaczęli testować zabawki z happy meali, które w torbach z Ikei nataszczyli. Od wtedy odpuściłem sobie kina. Ekran w domu, surround i pier..lić trzodziarzy.
2h seansu a Ci udka wędzone, jajka i herbata w termosie bo myśleli, że ich do obozów Gułagu wysyłają.
Masakra. Co za czasy... To zaslepienie konsumcjonizmem i robienie z sali restauracji to naprawde zenada. Juz ch*j z tym popcornem nawet, ale te szeleszczace elementy, paczki, puszki, zawiniatka i wszechobecne kretynskie zachowanie to juz nie na moje nerwy.
Pozwolę sobie nie skorzystać z rady. Dziękuję mimo wszystko za troskę, dobry człowieku.
Widzę, że ja także nie jestem odosobniony. Z takich właśnie powodów unikam jak ogień kina, bo najnormalniej w świecie nie wytrzymuję tego chrupania, mlaskania i ciamkania. Z tych tez powodów mam w chacie porządne kino domowe.
i tak powinno być, jak chcesz ciszy to oglądaj w domu. To jest właśnie ta "magia" kina, oglądanie filmów przy odgłosach konsumpcji.