Dokładnie. W tej chwili mam ok 650 filmów w obejrzanych. Ale żaden nie spowodował u mnie takiego opadu szczęki jeżeli chodzi o warstwę wizualną. No może poza pierwszym seansem na Avatarze oraz Władcach Pierścieni.
jak dla mnie kicz. za dużo tego wszystkiego było momentami. pozłacany landrynkowy pałac. wszystko się utopiło w tej scenografii - fabuła, gra aktorów itp., choć może to i dobrze w tym przypadku. ;-) Zdecydowanie bardziej podobała mi się scenografia w "Wyznaniach Gejszy"