No, to powinien być serial. I z 15 lat wcześniej.
Chociaż ogólnie ta historia jest dość ciężka do odtworzenia w wizualnej formie, też przez to jak ciężko jest pokazać tę różnicę między Brzydkimi, Ślicznymi a Wyjątkowymi - bohaterka ma 16 lat i mająca 10 lat więcej Joey, chociaż wygląda młodo, nie ma już tej takiej awkward urody nastolatki, którą ma się w wieku kiedy nie jest się dzieckiem, ale też nie dorosłym, ma się trądzik, dziwną figurę i wgl jest się niezgrabnym. Ta różnica nie jest wiarygodna w filmie. Plus Wyjątkowi powinni wyglądać też trochę groźniej, ale ogólnie do tego jak postacie wyglądają już po operacjach nie mam większych uwag.
Fabuła w filmie leci na łeb na szyję, przez co nie czuć, że to jest jednak kilka miesięcy w mieście i na odludziu a potem Dymie. Motywacje i relacje między bohaterami nie mają czasu na to by stać się wiarygodne, brakuje tam niuansów - raczej winię scenariusz, nie aktorstwo. Tally przechodzi drogę ze zindoktrynowanej dziewczyny, której motywacją nie do końca jest ratowanie Shay, a raczej to, że naprawdę chce mieć operację i przez nią dołączyć do reszty społeczeństwa i być szczęśliwą (motywu broni w książce nie ma) - nie po prostu dlatego, że jest próżna, ale raczej dlatego, że wyrosła w takim świecie, ma potrzebę akceptacji, ale też powody dla których ludzie przyjęli ten system, mają swój sens. Ale niekoniecznie w filmie, który bardzo spłycił ten świat. Jest jeden niezły dialog między Tally i Shay, gdzie ta druga wyładowuje frustrację, gdy Tally nadal nie może się zdecydować na którą stronę przejść, ale on nie załata dziur całego scenariusza.
Efekty specjalne są dość średnie, w paru miejscach naprawdę złe, ale sam projekt miast jest spoko i IMO pasuje klimatem. Książkowy Dym był dużo większą osadą, było tam więcej ludzi, tu wypada dość blado, rdzawe ruiny jeszcze gorzej. A dla tej historii miasta nowe i martwe, ogólnie miejsce w którym bohaterka się znajduje, są dość istotne i mocno wpływają na jej przekonania, motywacje i zachowanie. Kostiumy IMO są spoko, tylko ten strój zwykłych Wyjątkowych, w paski, eeeeeh.
Ogólnie, jest to zły film i zła adaptacja, a szkoda, bo książka jednak zasługuje na miejsce obok Igrzysk Śmierci (jest zresztą od tej serii starsza). Bardzo brakuje tu tego filozoficznego pierwiastka, rozważań nad naturą ludzką które pojawiają się w książce, które może nie są ultra hiper głębokie (nadal jest to literatura młodzieżowa), ale jednak są istotne dla tej historii. Tally przechodzi całą długą przemianę, trwającą jeszcze potem w kontynuacjach, o której się tu nie dowiadujemy niemal nic.