PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112686}
5,3 1,2 tys. ocen
5,3 10 1 1208
Britannic
powrót do forum filmu Britannic

Przyczepię się głównie do jednej rzeczy. Atak torpedowy niemieckiego U-Boota to jawne i obrzydliwe zakłamywanie rzeczywistości, mające na celu zohydzenie niemieckich podwodniaków. Britannic ani razu nie został zaatakowany przez Niemców, którzy respektowali wszelkie konwencje, a już w szczególności szanowali statki szpitalne. Po drugie, zatopienie tegoż U-Boota to kolejne kłamstwo, ponieważ:
a) od kiedy krążowniki niszczą okręty podwodne?
b) żaden niemiecki okręt podwodny nie został zatopiony nie tylko tego dnia w tym rejonie, ale i w całym kwartale (jesień 1916) na całym Morzu Śródziemnym.
Co nie zmienia faktu, że Britannic wlazł na niemiecką minę, postawioną przez U-73. Statek zatonął blisko brzegu, więc większość osób na pokładzie dopłynęła do plaży i zjadła śniadanie, bo Britannic zatonął - inaczej niż w filmie - o 8 rano.

ocenił(a) film na 1
andrzej_matowski0

Boshe, co za faszystowska propaganda - Niemcy nie przestrzegali żadnych konwencji!

Unibet_78

Tak, i belgijskie dzieci najpierw gwałcili, a potem zjadali.

ocenił(a) film na 1
andrzej_matowski0

skoro tak twierdzisz.... :D

ocenił(a) film na 8
Unibet_78

Sranie w banie. Widzę, że jesteś specjalistą w tej kwestii. Znasz dokładne położenie statku, przebieg katastrofy, ale też ruchy Niemców w tamtym czasie. Daj się przejechać na tym twoim wehikule czasu albo przestań bredzić, bo jeśli nie jesteś z przeszłości, to nie masz prawdziwych informacji. Niemcy w tamtym czasie tuszowali wszystko. To była wojna. Wątpię, że pozostawili dla Ciebie specjalną teczuszkę "Prawdziwe informacje, dokładny opis przebiegu zdarzeń". Tak naprawdę nikt do końca nie wie jak to było naprawdę, ale żeby takie brednie publikować...
Sranie w banie

ocenił(a) film na 1
yobartosz

A o co masz do mnie pretensje?? Nie dość, że nie ja zacząłem temat to na dodatek kulturą nie grzeszysz!

ocenił(a) film na 8
Unibet_78

Nie do Ciebie tylko do tego powyżej

yobartosz

Wybacz, że odpowiadam po takim czasie, ale nie zauważyłem.
Po pierwsze, jak wspomniał Kolega wyżej, kulturą to Ty nie grzeszysz. ;)
A teraz lecimy.

a) ''Sranie w banie. Widzę, że jesteś specjalistą w tej kwestii. Znasz dokładne położenie statku, przebieg katastrofy, ale też ruchy Niemców w tamtym czasie.''

No tak się składa, że znam. Wg najlepszej obecnie na rynku książki Andrzeja Perepeczki pt.: ''U-Booty Pierwszej Wojny Światowej'', wg wspomnień niemieckiego podwodniaka Maxa Valentinera, a także materiałów archiwalnych (zarówno brytyjskich, jak i niemieckich) ŻADEN niemiecki okręt podwodny nie atakował Britannica, żaden też nie został zatopiony. Nawet gdyby Niemcy tuszowali atak na statek, to i tak po stronie brytyjskiej znalazłoby się jego potwierdzenie - a tego tymczasem nie ma. Żaden świadek, pasażer, marynarz, ktokolwiek - nie wspominał słowem, by jakikolwiek niemiecki U-Boot atakował Britannica. Akurat Niemcy bardzo przestrzegali konwencji prowadzenia wojny na morzu, zarówno podczas I, jak i II WŚ. Poza tym, ŻADEN niemiecki U-Boot nie został zatopiony na Morzu Śródziemnym ani w listopadzie, ani w całym kwartale 1916 roku - odsyłam do wzmiankowanej książki. Tak samo na Britannicu nie było ŻADNYCH niemieckich szpiegów

b) ''Daj się przejechać na tym twoim wehikule czasu albo przestań bredzić, bo jeśli nie jesteś z przeszłości, to nie masz prawdziwych informacji. Niemcy w tamtym czasie tuszowali wszystko. To była wojna. Wątpię, że pozostawili dla Ciebie specjalną teczuszkę "Prawdziwe informacje, dokładny opis przebiegu zdarzeń". Tak naprawdę nikt do końca nie wie jak to było naprawdę, ale żeby takie brednie publikować...''

HMHS ''Britannic'' wpada na minę o 8:12, 21 listopada 1916 roku postawioną przez U-73. W ciągu 56 minut statek tonie, zabierając ze sobą na dno 33 osoby spośród 1320. Większość pasażerów dopłynęła wpław do lądu, bądź na tratwach. Sam statek spoczął na pozycji 37°42′05″N 24°17′02″E o godz. 9:07 tego samego dnia. Wrak z odłamanym dziobem odkrył w 1975 roku znany nurek Jacques Cousteau na głębokości 133 metrów. Tyle historii Britannica.

''Sranie w banie'' to jest wówczas, kiedy kompletny ignorant historyczny wyrywa się z pyskiem, nie mając żadnych dowodów, poza własnym ''widzimisię''. Film został zjechany przez krytyków, znających się choćby ociupinę na historii, a że tłuszczy się podoba...

ocenił(a) film na 8
andrzej_matowski0

Jeśli chodzi o fakty dotyczące Britannica - zwracam honor:)

yobartosz

Pozostałe fakty też są faktami, ale spoko, przyjmuję to jako przeprosiny.

yobartosz

Ale wiesz, że na Britannicu zginęło 30 osób z 1300, z czego wszystkie ofiary zostały wciągnięte przez śruby (których nie zatrzymano, bo kapitan próbował dotrzeć do plaży). Statek wpadł na minę, a jego dokładne położenie nie jest tajemnicą, bo przecież większość załogi przeżyło.
Katastrofa Britannica to nie jest tajemnica. Poza tym dlaczego Niemcy mieliby tak skrzętnie ukrywać zatopienie, w wyniku którego zginęło stosunkowo niewiele osób, a wszystkie można było uratować, gdyby śruby zaprzestały pracy podczas wodowania szalup.

ocenił(a) film na 3
yobartosz

Nie wiem czy wiesz, ale nie musisz płakać, bo on lepiej zna historię

andrzej_matowski0

O nie! Film celuje w honor niemieckiego żołnierza. Dobrze, że nie obwinia Niemców odpowiedzialnością za polskie obozy śmierci, bo dopiero by było. Masz rację co do faktów na temat zatonięcia Britanica, ale Twoje oburzenie zmienioną wersją w filmie FABYLARNYM, a zwłaszcza tą kwestią o szpiegu jest śmieszne. Przypominam serial sprzed kilku lat niemiecki pokazujący żołnierzy AA jako dzikusów, bandytów i brudasów, wybielający żołnierza niemieckiego, który przecież nic z antysemityzmem wspólnego nie miał z reguły zanim zaczniesz się oburzać o to, że jakiś film przedstawił fikcyjną historię, w której Niemcy są pokazani z trochę złej strony i nazywać to obrzydliwym. Akurat PRowi Rzeszy to jeden pies, bo nawet gdyby wyrżnęli wszystkich tych ludzi na pokładzie Britanica, to i tak żołnierze niemieccy robili tyle gorszych rzeczy w czasie WW2, że wcale by to ich wizerunku nie popsuło. Jak już lubisz literaturę wojenną to poczytaj sobie chociażby o rzezi na Woli i zastanów się co tu jest obrzydliwe. Kosmetyczne zmiany faktów historycznych, a te były kosmetyczne, na potrzeby fabuły, dla podkręcenia intrygi, są na porządku dziennym. Nie musisz się tak gorączkować.

rodzyniak

żołnierzy AK oczywiście :P żołnierze AA to pewnie w Rosji :P

rodzyniak

Co mają obozy koncentracyjne i cała Twoja wypowiedź, uderzająca w zupełnie inny konflikt, do I WŚ?

andrzej_matowski0

To, że w jednej i drugiej byli Niemcy. Oburzasz się o obrzydliwe oczernianie niemieckich żołnierzy. Najgorsze gnoje w WW2 to weterani Wielkiej Wojny. Zresztą to nie ma znaczenia. Fakt, że storpedowano w filmie statek po prostu jest fikcją artystyczną, a Ty <parafrazując Freda> zachowujesz się jakby gwałcili Twoją matkę. Niech Niemcy sami bronią honoru swoich żołnierzy. Skreślanie filmu z takiego powodu jest tragicznie głupie. Niemcy mogą oczerniać naszych żołnierzy, tych, którzy dla ich ojców i dziadków byli tylko mięsem, a Ty płaczesz z powodu nieistotnej zmiany wydarzeń w gówno dla całego konfliktu znaczącym incydencie, bo Ci biednych Niemców obrażają. Śmieszne.

rodzyniak

Oburzam się, bo:
1) I WŚ to nie II WŚ
2) Flota podwodna - paradoksalnie - w obu wojnach była najczystszą ze wszystkich niemieckich słuzb, na której nie ciążą żadne zbrodnie wojenne.
3) Oburzałbym się tak samo, gdyby oczerniano jakiegokolwiek innego żołnierza - śmieszne to jest zakompleksione podejście, w myśl którego trzeba Niemców nienawidzić.

andrzej_matowski0

1) ale ja nie piszę o żadnej konkretnej wojnie. jak by mi przyszedł przykład ze średniowiecza, to tez bym podał
2) jeśli masz na myśli "ilościowo" najczystsza, to może, ale jeśli proporcjonalnie, to ściema. Uboty zatapiały statki z rannymi, z żywnością (pełne cywili) i cywilne również i wiem to, bo mój śp wujek, Anglik, opowiadał mi jak został ranny podczas ataku ubota na okręt z żywnością, którym jako nastolatek-wolontariusz płynął. Nie było tam żadnych zolnierzy i nie był to jedyny przykład. Pewnie, ze nie mają na koncie takich rzeczy jak Dirlewanger, ale pytanie czy bardziej dlatego, że byli tacy dobrzy czy dlatego, ze po prostu taka jest specyfika walk łodzi podwodnych, ze raczej nie dochodzi do walk na noże i nie ma kontaktu z cywilami. W każdym razie tam gdzie mieli okazję do zbrodni wojennych tam korzystali.
3) Nie wiem o czym mówisz. Szczerze móiąc nigdy się z takim podejściem nie spotkałem. Chyba, ze w żartach. DROBNE przekłamania historyczne w filmmach fabularnych sa powszechną praktyką. Rola polskich pilotów w filmie "Bitwa o Anglię" jest mega zaniżona, w "Enigmie" zdaje się, ze nie ma słowa o tym, że to Polacy ją rozszyfrowali. Nawet w Polsce przy całej podniecie powstaniem warszawskim nikt nie pamiętam o dwóch wielkopolskich powstaniach, któe dla odmiany byly udane. W 4 pancernych i w Klosie Ruscy też są trochę zbyt sympatyczni. W dalszym ciągu mowa tu o sympatycznych filmach (w miarę) i z samego tego powodu, że coś tam do końca się nie zgadza nie ma co się oburzać. INTELIGENTNY człowiek szuka wiedzy w książkach, a w kinie rozrywki.

rodzyniak

2) Nie jest to zbrodnia wojenna, bo statki takie można zatapiać - Angole sami się o to prosili, transportując na statkach szpitalnych, czy pasażerskich broń i amunicję. Statki z żywnością stanowią kontrabandę i można było je zatapiać od samego początku. ;) Zalecam zaznajomić się z prawem konfliktów zbrojnych na morzu - Niemcy tam zbrodni wojennych nie popełnili (a raczej popełnili całe dwie). Najlepszym podsumowaniem prowadzenia walki na morzu przez Niemców niech będą słowa admirała Nimitza i sędziego Trybunału z Norymbergi, Francisa Biddle'a: ''Niemcy prowadziły o wiele bardziej czystą wojnę na morzu, niż my''. :)
3) Film, który aspiruje do bycia mianem historycznym ma obowiązek trzymania się realiów. Bo skoro byłoby tak, jak piszesz - to czemu nie dać Niemcom laserów plazmowych i rondli na głowy w Szeregowcu Ryanie? ;) Nietrzymanie się realiów może prowadzić do procesów, o czym przekonał się James Cameron w filmie ''Titanic''. Mianowicie, pokazał on tam I oficera ''Titanica'', Ruperta Murdocha, strzelającego z rewolweru do pasażerów. Rodzina Murdocha wytoczyła mu proces o zniesławienie, bo Murdoch nie tylko nie strzelał do pasażerów, ale zginął próbując ich ratować.

andrzej_matowski0

1) Nie napisałem, ze zbrodnia wojenna w świetle międzynarodowego prawa, ale to że w świetle wojennego prawa coś można, to nie znaczy, że trzeba, a to był mord na cywilach i rannych. Jeśli jednak uważasz, że to nie było nic złego - spoko, ale tym bardziej Twój ból czterech liter jest bezsensowny, bo właśnie o przypisanie Niemcom takiego czynu się tutaj pienisz. Teraz nagle przyznajesz, że generalnie Niemcy takie rzezy robili, ale w sumie wolno, więc nic złego się nie dzieje - nadal Niemcy są największymi ofiarami WW2, bo do dziś biedni są oczerniani.
2) Słyszałem o procesie Murdocha. Masz rację co do tego, że film aspirujący do miana historycznego powinien trzymać się faktów. Britannic jednak do takich nie aspiruje. Co do filmów z zombie i laserami na drugiej wojnie światowej, to są takie i nikt się nie procesuje. Jeśli masz taką obsesję co do faktów historycznych, to może pozwij Jerzego Hoffmana za to, że nakręcił film (ofc na bazie książki, ale jednak - były tam konsultacje historyczne i pewne rzeczy trzeba było zmieniać), w którym wyczyn Mikołaja Skrzetuskiego został przypisany Janowi Skrzetuskiemu (który nie istniał), a w dodatku umniejszony, do przedostania sie tylko w jedną stronę, podczas gdy Skrzetuski ze Zbaraża się wydostał zdać raport królowi, a potem wrócił walczyć dalej.

rodzyniak

1) Wojna to wojna - giną na niej ludzie. Zatapianie statków podczas zarówno I, jak i później podczas II WŚ było normą i robiła to każda ze stron - działo się tak dlatego, że Brytyjczycy konsekwentnie łamali Konwencję Haską, w myśl której statek musiał być poddany inspekcji przez wrogi okręt i nie mógł być uzbrojony. Brytole nie dość, że nie chcieli się podporządkować poleceniom załóg U-Bootów (co było naruszeniem prawa sensu stricte), to jeszcze uzbrajali statki i zatapiali U-Booty z zaskoczenia. W efekcie Niemcy przestali się wynurzać i zatapiali statki spod wody. Nie jest to zbrodnia wojenna, podczas II WŚ dopuściły to konwencje z 1935 roku.
1b) ''Pienię się'' o zupełnie INNY KONFLIKT - czyli o I Wojnę Światową, gdzie takie przypadki to domena 1917 i 1918 roku, kiedy Niemcy ogłosili rozpoczęcie ''nieograniczonej wojny podwodnej'' (w odpowiedzi na łamanie przez Brytyjczyków Konwencji Haskich). Britannica nigdy nie zaatakował ŻADEN U-Boot, Britannic zwyczajne wszedł na minę, postawioną przez U-73. Natomiast w filmie pokazano scenę, kiedy ''zbrodniczy'' niemiecki U-Boot atakuje bezbronny statek szpitalny.
1c) Ja wiem, że Niemcom trzeba przypisać jak najwięcej zbrodni, bo to wróg, bandyci, mordercy, Ałszwic etc. (pomijając już to, że z uporem maniaka odwołujesz się do zupełnie innej wojny, podczas gdy ja cały czas piszę o I Wojnie Światowej), ale sorry - bądźmy obiektywni. Niemcy na morzach zbrodni wojennych nie popełniali, prowadzili tam najczystszą grę i zachowywali się po rycersku. Przyznawały to admiralicje wszystkich państw, biorących udział w II WŚ.
2) Filmy z zombie i laserami na II WŚ nie są oparte na faktach - ten film do takiego aspiruje: jest konkretne miejsce, czas, postaci.
Teraz przykład, na podstawie filmu ''Tajemnica Westerplatte'' - jeden z polskich żołnierzy, ogn. Piotrowski, który tam występował, nie miał wąsa. Oryginalny ogniomistrz Piotrowski go miał. No niby można machnąć ręką, bo to drobny szczegół.
A teraz nakręć film o Adolfie Hitlerze i pozbaw go jego wąsika. Da się? Raczej niespecjalnie.
To gdzie jest granica, kiedy można w imię licentia poetica zakłamywać rzeczywistość, a kiedy już trzeba trzymać się realiów w filmie historycznym?

PS Ale błagam, skończ z rzucaniem inwektywami i nieśmieszną ironią.

andrzej_matowski0

Inwektywami? Please... Napisałeś drugi raz praktycznie to samo co poprzednio, ale innymi słowami. Podaje przykłady z innych wojen (nie innej wojny) bo, jak już kilka razy chyba odpowiadałem na ten zarzut, nie ma znaczenia, o której wojnie mówimy, a filmów o pierwszej jest dosyć mało i nie widziałem wielu, więc za bardzo przykłady nie przychodzą mi do głowy. Nie ma znaczenia, DLA MOICH argumentów o której wojnie mowa, dlatego że ja zmierzam tylko i wyłącznie do tego, że w tak kosmetycznej zmianie, dla ubarwienia historii w filmie, który nie jest oparty na faktach, a jest zwykłym filmem fabularnym, po prostu osadzonym w kontekście pewnego faktycznego wydarzenia, nie ma nic złego. Wspomniany film o Westerplatte budził dużo innych kontrowersji niż kwestia wąsa i wiem, że zaraz możesz przytaczać historyków, którzy twierdzą, że tak właśnie było, ale jednoznaczne dowody nie przekonują jeszcze ich całego środowiska. Najlepszym przykładem jest jednak to, że powstaje film o zamachu smoleńskim, podczas gdy ŻADNE dowody na zamach nie wskazują - nawet jeśli faktycznie był to zamach, to za wcześnie w obliczu braku przekonujących dowodów na kręcenie takich filmów. To jest nadużycie DUUUUUŻO większe niż tu w przypadku Britannica, bo właśnie - była wojna i ginęli ludzie, zarzucenie, że to był atak, a nie przypadek jest mniejszym złem niż sugerowanie, że ktoś przeprowadził w czasach pokoju zorganizowany zamach na tak wysoko postawione osoby w państwie. Tu nawet żadne międzynarodowe prawa nie mają znaczenia. Chodzi o to, że zgodne czy nie z międzynarodowym prawem, to tylko drobiazg. Swoją drogą używasz argumentów w zupełnie inną stronę, na większość mógłbym odpisać słowami "to prawda, ale nie o tym mówię".
"To gdzie jest granica, kiedy można w imię licentia poetica zakłamywać rzeczywistość, a kiedy już trzeba trzymać się realiów w filmie historycznym? " Trudno mi ją dokładnie wskazać, ale nie tu. Na resztę argumentów nie odpisuję, bo w zasadzie nie dotyczą one w ogóle sedna.

PS Ale błagam, sprawdź definicję ironii w słowniku.

rodzyniak

Odwoływanie się do II WŚ w kontekście filmu o I WŚ jest śmieszne, nie uważasz? Jaki ma to związek z tematem? Założeniem głównym jest to, że:
a) film zakłamuje historię I WŚ
b) film obraża niemieckich marynarzy z I WŚ

Nie wiem po co na siłę odwoływać się do II WŚ (w której Niemcy na morzach zresztą też zachowywali się bardzo rycersko), skoro nie ma to żadnego związku.

''Tajemnicy...'' bronić nie zamierzam, dostał ode mnie 1 i żałuję, że nie mogę wystawić oceny ujemnej. Nie chodziło mi o wąs - tylko o zasadę i zapytanie o granicę. Czy można zrobić film, w którym jedna z postaci nie będzie miała wąsów. Można. Czy można zrobić film o Hitlerze, w którym on sam nie będzie miał wąsika? Nie można.

Tak samo z Britannicem - film, który jest osadzony w konkretnym miejscu i czasie, z konkretnymi postaciami i odwołujący się do konkretnego wydarzenia historycznego - nie może zakłamywać historii w imię licentia poetica. Ja rozumiem, że gdyby za Niemców wstawić tam Polaków, to od razu masa szczekaczy by się znalazła - ale tak to nie funkcjonuje.

andrzej_matowski0

Hehe... kilka razy tłumaczyłem, dlaczego filmy z WW2 (i nie tylko), ale widzę, że bardzo starasz się nie zrozumieć. Doszliśmy w tej dyskusji do etapu, na którym Ty któryś raz powtarzasz to samo i chyba w ogóle nie rozumiesz o co mi chodzi... no trudno. jest na świecie dużo maniaków. Wszystkich się nie nawróci, więc już zwisa mi co myślisz. Skoro jesteś z tym szczęśliwy, to nic nie poradzę.

rodzyniak

To nie jest maniactwo - po prostu uczepiłeś się, że Niemców można przedstawić jako bandziorów, morderców i zbrodniarzy, bo pasuje to do Twojej wizji świata, a film nie jest dokumentem, więc walić zgodność historyczną. Wybacz, ale pozostanę przy swoim zdaniu. ;)

andrzej_matowski0

Eee... aha... uczepiłem się Niemców... mam taką wizję świata, że są bandziorami... aha... no... ok... W sumie pisząc ostatniego posta, widząc, że Ty nawet nadal nie czaisz co próbuję Ci przekazać zakładałem, że już dalej to nie ma sensu, ale zaczyna się robić po prostu zabawnie :). Co raz śmieszniej. Nie widzisz tego, że gdyby czepiać się tak bardzo zgodności historycznej, to musielibyśmy wywalić jakieś 99,9% filmów, która w jakikolwiek sposób się do faktycznych wydarzeń odnoszą? No trudno. Nie zrozumiałeś i pewnie nie zrozumiesz. Problem taki, że Ty nawet nie czaisz tego, że ja nic nie mam do Niemców... no nie czaisz i pewnie już nie zaczaisz. W sumie poruszanie większości wątków nie ma sensu, gdyż... sory, ale... nie czaisz. Nie piszę tego złośliwie, czy obraźliwie, tylko po prostu. Ja napiszę, że 2+2=4, a Ty zaczniesz mi cisnąć, że próbuję Cię wprowadzić w błąd w kwestii mnożenia na ułamkach... Z pełną sympatią, lekkim uśmiechem, bez żadnych emocji (może poza rozbawieniem, ale większość psychologów nie nazwie go emocją)... kurde, stary... pod tym takim... quasi-elokwentnym gadaniem, łaciną i różnymi fajowymi książkami, które przytaczasz kryją się olbrzymie braki w logice. Miałeś taki przedmiot na studiach jak logika? W ogóle jesteś już w wieku studenckim? W sumie pewne rzeczy wyjaśniałoby, gdybyś miał maksymalnie te... 20-21 lat. Najśmieszniejsze jest to, że Ty sam w pewnym momencie stwierdziłeś, że takie coś (jak zatopienie tego statku) generalnie nie jest złe. Aż się boję wspomnieć o kwestii WW2, bo na samo to hasło wyłączasz myślenie i skupiasz się na tym, że Britannic zatonął w czasie innej, ale... rzucasz jakimiś tam zmianami w prawie wojennym. Chyba nie jesteś tak ograniczony, żeby zakładać, że na przestrzeni 20 lat zmieniła się moralność. Prawo prawem. To, że coś jest legalne nie znaczy, że jest dobre. Jeśli coś było moralnie złe w czasie pierwszej wojny, to w czasie drugiej było tak samo złe i nie ma żadnego znaczenia stosunek prawa do tej kwestii w poszczególnych przypadkach. Jeśli uważasz, że zatopienie takiego statku w czasie pierwszej wojny było złe, a w czasie drugiej już nie to sory, ale świadczy to o Twoich możliwościach intelektualnych najgorzej jak to możliwe. Jeśli w jednym momencie piszesz, że generalnie takie rzeczy robili, ale w innej wojnie, kiedy to już nie miało znaczenia, bo wtedy za zatopienie statku z cywilami szło się prosto do nieba, to coś jest z Tobą nie tak. No, a jeśli tak nie uważasz, to musisz się zdecydować czy to w końcu było dobre czy było złe (czy neutralne), jeśli neutralne, to cały Twój ból czterech liter jest bez sensu. Jeśli było dobre, to tym bardziej jest bez sensu, a jeśli było złe, to masz racje, że film stawia Niemców w niekorzystnym świetle, ale jeśli dołożyć do tego fakt, że takie rzeczy robili 20 lat później (czyli bliżej naszych czasów), to wcale im to PRu nie psuje. Film jest fikcją, nie pretenduje ani do dokumentalnego (które również często są niezgodne z prawdą, ale cały świat się na to godzi, bo wiedza naukowa, historyczna itd. powstaje właśnie na drodze konfrontowania hipotez i samo nakręcenie o czymś filmu dokumentalnego nie czyni zawartych tam treści faktami niepodważalnymi) ani nie pretenduje do historycznego, ani nawet nie sugeruje, że jest oparty na faktach. Jest od początku do końca zmyśloną historią, zaczepioną jedynie o jakieś wydarzenie historyczne. Ten statek mogli równie dobrze zestrzelić w tym filmie Włosi, Francuzi, Amerykanie albo nawet Polacy i każdy normalny człowiek po prostu pogodziłby się z faktem, że ma do czynienia z czyjąś fantazją. Nawet jeśli jednak traktujemy tą sprawę uber honorowo, to cała Twoja bulwersacja jest i tak przesadzona do groteskowych rozmiarów. Nie mogę się doczekać następnego komentarza. Spodziewam się ubawu po pachy.

rodzyniak

Zadam jedno pytanie: kto jest bardziej winien? Decydent, wysyłający statek pełen cywili na obszar wojenny, wiedząc, że może on stać się celem nieprzyjacielskich okrętów podwodnych, czy dowódca okrętu podwodnego, który nie wie, że na statku są cywile?

Aleksander Marinesko nie popełnił zbrodni wojennej zatapiając Wilhelma Gustloffa - miał pełne prawo go zatopić i to zrobił (statek płynął nieoznakowany, nieoświetlony, uzbrojony i pod eskortą), więc wszelkie próby oskarżania go o zbrodnię wojenną spełzły na niczym. Oczywiście, zgadzam się, że mogło to być okrutne i straszne, ale jaką winę ponosi radziecki oficer, który nie miał pojęcia, kto jest na statku?

Tak samo Walther Schwieger topiąc Lusitanię nie miał zielonego pojęcia, że na statku są cywile (zresztą była tam też amunicja, bezprawnie transportowana pod pokładem). Werner Hartenstein kiedy zatopił Laconię i spostrzegł, że statek był pełen ludzi, natychmiast podjął akcję ratunkową. Takie przypadki można mnożyć.

Winien takiej tragedii jest ten, kto wysyła bezbronny statek na obszar wojenny. To tak, jakby stanąć gromadą ludzi pośrodku pola bitwy i mieć pretensje, że rąbnął w nich pocisk.

Ale jakie to ma znaczenie, skoro Britannica nie zaatakowały nigdy niemieckie U-Booty, jak próbuje ten film przedstawiać? Ten film był reklamowany jako ''dramat historyczny''. Dramatu się nie czepiam, czepiam się przymiotnika ''historyczny'', bo jest on nieprawdą. I tyle.

andrzej_matowski0

O, brawo. Czyli doszedłeś już do tego, że zatopienie Britannica w filmie nie było wielka zbrodnią. No więc skoro nią nie było, to film zmieniając ten fakt nie robi z Niemców zbrodniarzy - nadążasz? Jeśli ktoś oskarża kogoś o nie-zbrodnie, to nie robi z niego zbrodniarza.

Co do przydomka "historyczny". W ogóle bym się nie wtrącił w rozmowę, gdybyś faktycznie czepiał się tylko tego, ale niech będzie. Skoro już się czepiasz naprawdę tylko tego, to zanim z powodu tego faktu ocenisz film na 3 zastanów się kto użył tego słowa. Twórcy? Wydawcy? Dystrybutorzy? A może po prostu polska stacja telewizyjna zapowiadając jego emisję?

Zupełnie osobną kwestią jest to, że "Ogniem i mieczem" też ma kategorię książki historycznej, chociaż ma z historią mniej więcej tyle samo wspólnego. Zgadzam się jednak osobiście, że słowo "historyczny" powinno być zarezerwowane dla filmów zgodnych z historią co najmniej w kwestiach rozstrzygniętych (bo dopuściłbym spekulowanie na temat tego co nie jest w ogóle wiadome). Niestety tak nie jest i pełnej zgodności historycznej nie ma nawet w gimnazjalnych podręcznikach. Szkoda.

andrzej_matowski0

byłeś tam, widziałeś? co za brednie. żyjesz teraz i nie wiesz, co się dzieje w warszawce, jakie przekręty kto robi a wypowiadasz się o czasach z których ludzie już pomarli a nawet jeśli któryś żyje, to na pewno nic nie pamięta. historia jest jak religia - wierzysz w co chcesz więc nie wciskaj kitu jakby to była prawda.

CzPW

Bo to była prawda, polecam poczytać książki. Co więcej, sami pasażerowie ''Britannica'' potwierdzali w swoich wspomnieniach, że nikt ich statku nie atakował.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
JackCarver

Tak, jestem nazistą, bo mówię o I wojnie światowej. To ma sens.

Brałeś swoje pigułki dzisiaj?