Nie jest to jakiś rewelacyjny film, ale swoje zrobił. Niech każdy Żyd, który dziś krzyczy, że w ich obronie zginęło za mało Polaków, uświadomi sobie w końcu jak wyglądała rzeczywistość. Zwłaszcza, że kiedy setki tysięcy Polaków, nieraz całymi rodzinami, ładowano do wagonów na Sybir, żaden z naszych "braci w wierze" nie poświęcił własnego życia. A teraz jeszcze ciągłe żale i pretensje, oskarżenia, obelgi, kłamstwa i manipulacje. Ciekawe czy tak samo pan Maciej Stuhr uronił łzę przy oglądaniu tego filmu, jak ponoć "wzruszyła" go opowieść Grossa o Jedwabnem. Może przynajmniej postarałby się cokolwiek zrozumieć, bo zanim było Jedwabne, były już pociągi pełne Polaków wywożonych na śmierć w męczarniach. Polaków wydawanych NKWD przez żydowskich sąsiadów z czerwonymi opaskami...
Stuhr, młody i stary powinien mieszkać z rodziną u siebie, w swoich rodzinnych stronach w Austrii ale już tam chyba ich przodków nie ma, zostaje tylko kibuc, miejsce kojarzące się z kiblem ,wiadomo gdzie.
Świat nie jest czarno-biały. Byli wspaniali, empatyczni Polacy, byli tacy, co oddali własne życie, by ratować drugiego człowieka i byli także tacy, którzy się bali, którzy za przywileje potrafili sprzedać każdego Żyda, i wreszcie byli też KAPO. W wieku 87 lat zmarła moja babcia, 5 lat później dziadek. Oboje przeżyli obóz pracy i obozy koncentracyjne. Opowiadali mi ze szczegółami jak wyglądała ciemna strona wojny. Do dziś mam parę pamiątek z tamtych czasów. Nie kłóćmy się dziś o to kto ma rację i nie oczerniajmy żadnej ze stron. Pamiętajmy!!! Miejmy w sercu i wspomnieniach.
Żaden z Żydów by nigdy nie nadstawił karku za żadnego Polaka. Mimo, że Polska była jedynym krajem, w którym za ukrycie choćby jednego Żyda ginęła cała rodzina, sąsiedzi wokół, a nawet cała wioska, to i tak zagraliśmy Niemcom i Żydom na nosie za uratowanie ich największej liczby i mamy 1 miejsce w Yad Vashem, ok. 7 tysięcy Polaków nagrodzonych.
Nie zapominajmy o kolaboracji Żydowskiej: organizacja Żagiew, Abraham Gancwajh, Chaim Rumkowski, Pan Lelek i wielu innych
Film "Bracia" powstał po "Weselu". Czyżby miał załagodzić obraz ludobójstwa ukazanego w "Weselu" !? W dalszym ciągu nie mogę się otrząsnąć mimo, że już wcześniej wiedziałem o tym katakliźmie z publikacji prasowych. Doszedł teraz obraz potęgujący wyobraźnię. "Bracia" są, na pewno, filmem potrzebnym. Z taką postawą wiąże się historia mojej rodziny z jej tragicznym, niestety, zakończeniem. 7/10 !!!
Jeśli piszesz o drugim "Weselu" tego populisty i tandeciarza Smarzowskiego, to jest w nim tyle prawdy, co w książce Grossa "Sąsiedzi". Czyli bardzo mało. Nie było tak w Jedwabnem i nie ma szans, żeby Polacy robili to, co w tym filmie było pokazane. Nie dlatego, że Polacy są "święci", bo nie są. Dlatego, że fakty historyczny wykluczają taki obraz Jedwabnego, na którym robią kariery oszuści i szumowiny gorsze od tych szmalcowników.
Oczywiście, że nie robili, wystarczy się rozglądnąć dookoła siebie, wszyscy święci.