Początek całkiem fajny (oprócz górskiej Białorusi), ale im dalej w fabułę tym więcej głupoty. Klasyczny już wątek ,,Potrzebujemy go w sądzie za x godzin, bo jak nie to wypuszczamy gościa na którego i tak mamy obciążające zeznania. Ponadto cały film to ucieczka przed zabójcami nasłanymi przez prezydenta Białorusi, jeszcze na dodatek oskarżonego o czystki etniczne. Ale tych zabójców jest cała armia. Wszyscy uzbrojeni są po zęby, biegają po Londynie, Amsterdamie, czy metrze w Hadze (podobno najdłuższe na świecie). I nikt się o tym nie dowiedział. Wprowadzenie takiej ilości broni i ludzi na teren UE nikogo nie zaalarmowało. O groteskowych scenach akcji już nawet nie wspomnę. Z drugiej połowy filmu podobała mi się tylko scena w ktorej1 Reynolds rozmawia z barmanem, gdy w tle dzieje się totalna rozpierducha. Niestety była to też jedyna scena Reynoldsa w której dobrze zagrał; razem z Jacksonem zagrali naprawdę kiepsko.