Lekko nużący gniot z kina samochodowego z wątkiem „żywej śmierci”. Fajny jazzowy psychodeliczny soundtrack, czerstwe dialogi i stary Carradine jako szalony doktor Vanard, który majstrując w mózgu weterana z Wietnamu stworzył potwora… Zemsta będzie słodka… Ocena wyżej za muzykę.