To fikcja. Wizja danego autora i tak należy ją traktować. Jest mnóstwo przekłamań. Wtedy odbiera się ten film inaczej. W filmie Marilyn przedstawiona jest jako ofiara. Jest maltretowana, gwałcona, zmuszana do aborcji, bita, wyzyskiwana. Spotykają ją wyłącznie okropne rzeczy. Jako obraz wyzyskiwania człowieka (kobiety) przez maszynę zwaną Hollywood, film sprawdza się całkiem dobrze. Piękne zdjęcia, kostiumy, makijaż, fryzury, no i rola życia Any de Armas. Widać, że poświęciła się tej roli. Jedyny problem jaki miałam z filmem to to że Ana pół filmu spędza topless. Często niepotrzebnie. Rozumiem, że reżyser (stary heteroseksualny facet) chciał oglądać Anę bez ubrań, ale w wielu scenach było to zbędne. Może Marilyn kiedyś doczeka się filmu biograficznego wyreżyserowanego przez kobietę, ale póki co musi wystarczyć nam ten film.
Jeżeli ktoś to obejrzy nie znając wątków z życia Monroe to może okazać się niezły bałagan. Bo sam film tak jak napisałaś, to trochę fikcja myśli i urojeń głównej bohaterki. Ta wizja pokazuje tylko jej życie jako cierpienie i nieustający ból i traumę z dzieciństwa. Brak ojca, relacja z matką na głównym planie... Sama kariera jest tutaj trochę pomijana a myślę , że większość osób zechce obejrzeć ten film spodziewając się historii bardziej obyczajowej. Tak czy inaczej po obejrzeniu kilku dokumentów o Monroe mogę stwierdzić, że choć smutne i krótkie jej życie było to przepojone było bólem.
Ten film to nie biografia. Jeśli ktoś będzie chciał dowiedzieć się więcej o życiu MM, to jest dosyć dużo publikacji na ten temat. Ten film, to raczej surrealistyczna wizja reżysera. Nagość nie jest zbędnym elementem. Jak inaczej pokazać kobietę obdartą z człowiczeństa z godności. To intymne wniknięcie w duszę człowieka. Od nas zależy na ile jesteśmy wrażliwi, aby zrozumieć tę artystczną kreację.
"intymne wniknięcie w duszę człowieka", tak nazywa się teraz wślizgiwanie z kamerą w waginę podczas aborcji? czy może chodzi o te kiczowate, łopatologiczne sceny traum przedstawionych przez żenujące metafory płaczących niemowląt w szufladach?
"Wslizgiwanie " Metalowym wziernikiem jako wdarcie w ciało kobiety. Scena niestety powoduje dyskomfort, ale każda kobieta, która siedziała na fotelu ginekologicznym zna to uczucie. A dziecko w szafie ma podwójne znaczenie, szafa była jej miejscem, jako że matka jako niemowlę trzymała ją w szufladzie(w filmie) plus wiadomy fakt skrajnej potrzeby posiadania dziecka. Maleńka Norma w szufladzie w płonącym domu.Jak dla mnie zabiegi jak bardziej na miejscu.
Tak. Rozumiem czym jest badanie ginekologiczne. Tylko dlatego, że kamera może imitować wziernik, nie znaczy, że powinna to robić. Kolonoskopia to też nieprzyjemny zabieg, ale nie kojarzę geniusza filmowego, który wpadłby na robienie ujęć z wnętrza odbytu. Tu chodzi o zły smak i groteskowe środki wyrazu. A dziecko w szafie... tak, oglądałem film, pamiętam że mama trzymała ją w szafie gdy była niemowlęciem. To nie ma podwójnego znaczenia, może mieć nawet poczwórne jeśli komuś chce się tłumaczyć grafomanię. Np. dziecko w szafie jest jej zagubioną częścią siebie, którą zatraciła gdy stała się Marylin Monroe. Albo to metafora tego, że sama musi być dla siebie matką i wymyślić siebie na nowo, jako Marylin. Albo metafora tego, że jej nieurodzone dziecko zostało opuszczone i skazane na śmierć. Albo że to jej wizja cofnięcia się w czasie i uratowania siebie. To wszystko nie ma znaczenia, kiedy scena jest łopatologiczna, toporna, kiczowata i opowiedziana pseudoartystyczną symboliką.
Sukces filmu, zatrzymujesz się na dłuższą chwilę i znajdujesz nawet poczwórne znaczenie. Przerysowane? Może i owszem, jak interpretujesz wiersze również z jednego wersu jesteś w stanie wykopać mnóstwo znaczeń i nazywają to sztuką.
Co prawda, film jest zmontowany tak jakby chciał tą sztuką stać się na siłę,ale czy nie jest to swojego rodzaju manifest? Tamtych czasów? Ale do sedna mojej mysli. Poniekąd zgadzam sie z Twoja opinią. Jednak w mojej interpretacji "kicz i symbolika" wpasowują się w wizję filmu, który przedstawia zszarganą psychikę, gdzie każdy bodziec może być wyolbrzymiany . Tu scena w kolorze, zaraz czarnobiała, prawdziwy obraz miesza się z surrealistycznym, lekka scena z tą toporną a wszystko wraz z grą aktorki jest skrajnie przerysowywane . Widz czuje się przytłoczony, a co dopiero dzieje się w psychice "tonącej" osoby. Ja interpretuje ten obraz przez pryzmat ,niestety, depresji i samobójstwa w poszukiwaniu odpowiedzi,zrozumienia . Tutaj poczułam ten niepokój i cały wachlarz innych emocji , niemal każda scena działa jak ostrze.
Film jak wiersz, każdy odczuje go inaczej .
Nie rozumiem po co miałby powstać kolejny film obyczajowy pokazujący fakty, które wszyscy znamy, skoro o tej aktorce powstało ich już tyle. Blondynka pokazuje coś nowego, w piękny sposób
"pół filmu spędza topless", bo to film o tym, jak symulakrum przejmuje kontrolę nad żywym ciałem. gimby nie znają.
Nic dodać nic ująć. Wspaniałe, autorskie, artystyczne, bezkompromisowe dzieło.
Aż dziw bierze, że od Netfliksa.
Dobrze mówisz. Nie ma nic gorszego niż stary facet i to, o zgrozo - heteroseksualny! Przecież on tylko się ślini na widok cycków Any i podnieca się w swoich obleśnych, heteroseksualnych uniesieniach. Kobieta by tak nie zrobiła. Ba! Młoda, homoseksualna kobieta na pewno zrobiłaby to lepiej. Chociaż nie. To mogłoby już nie wystarczyć. Powinna być transseksualna, bo teraz chyba to jest bardziej trendy. Faktycznie, płeć reżysera/reżyserki jest najważniejsza no i nie zapominajmy - orientacja seksualna. To jest mega istotne w ocenie pracy twórcy. Ja też mam już gdzieś fach, wiedzę, wizję i dorobek. Szkoda tylko, że nie wspomniałaś/wspomniałeś o tym że ten stary heteroseksualny facet jest biały. Bo jeszcze to mi jakoś wydaje się kontrowersyjne. Myślę, że wtedy puenta byłaby już zupełnie kompletna. Ha ptfu na tych obżydliwych cheteroseksualnych reżyserów!
A no nie ma. Biały hetero facet to zaraza świata: najwięcej gwałcicie, najwięcej zabijacie, najwięcej kradniecie, najwięcej porywacie, najwięcej wojen wszczynacie.
Świat by odetchnął bez białego hetero faceta.
Rozbieranie aktorki i te wszystkie sceny seksu w tym filmie były zbędne i obleśne.
Zgodzę się co do tych rozbieranych scen, zbyt dużo tego. Ale teraz patrzmy na tą skrajność, którą opisujesz. Wytępić wszystkich heteroseksualnych facetów! Na co komu oni, samiec Twój wróg! Gdyby znalazła się taka hitlerka której by udało się wytępić samców to by była taka dystopa jak w filmie seksmisja, taka odwrotność do "handmaid's tale" :) To tak jak w tej reklamie L'oreal, gdzie KAŻDY heteroseksualny facet podchodzący publicznie do dziewczyny chcąc ją poderwać i zaprosić na randkę to traktowane w dzisiejszych czasach jak molestowanie i trzeba go powstrzymać. Co się z tym światem dzieje...
Cezary Pazura kiedyś powiedział, żę aktor w miejscach publicznych jest traktowany trochę jak piękna kobieta. Czyli zbiera dużo atencji. I tak jest. Nagabywanie obcych kobiet jest eleganckie.
Nie zgodzę się. Facet zawsze ma więcej odrzuceń niż kobieta, więc często niektórych to boli. Moim zdaniem kobieta właśnie lubi nieraz, gdy facet zagada do nich w miejscu publicznym, tym bardziej jak się jej spodoba i wie co robi. Tak się kiedyś przecież robiło, gdy nie było jeszcze internetu, tinderów itd. Teraz już rzadziej tak się robi, ale tym bardziej jest to fajne. To lepsze niż zagadywanie w pracy czy w klubie albo na tinderze, właśnie większe szanse na sukces ma facet w ten sposób niż przez wyżej wymienione. Co innego, gdy facet jest zbyt nachalny, desperat, albo jeszcze gorzej stalker, to się zgodzę, że nieeleganckie i nie powinno mieć miejsca, ale zagadać parę minut i podziękować za rozmowę gdy widać brak zainteresowania z jej strony moim zdaniem nie jest nieeleganckie tylko właśnie wg wielu kobiet traktowane jako cecha odwagi i pewności siebie, bez głupich gotowych teksów na podryw, tylko naturalną improwizowaną rozmową i chęcią poznania drugiej osoby
Ale wiesz jaki sygnał się wysyła. Podrywam cię bo chcę iść z tobą do łóżka. Kobiety nie istnieją dla mężczyzn, nikt nie ma prawa zakładać, że można podejść do obcej kobiety na ulicy i traktować ją jako szansę na związek, łóżko. Co innego jeśli wywiąże się niezobowiązująca rozmowa i obie strony zechcą się poznać jako osoby.
Ok, ale nie tylko mężczyźni tak robią, kobiety czasem również. Moja znajoma, gdy raz spytałem jak poznała swojego męża, to właśnie w ten sposób, sama zagadała do niego na ulicy, czyli wg tego przypadku a takich na pewno jest więcej też mam powiedzieć, że mężczyźni nie istnieją dla kobiet? I ona nie ma prawa tego robić, bo tylko chce iść z nim do łóżka? Czy dla potencjalnego związku? Raz w markecie ekspedientka też mnie pierwsza zaprosiła na pizzę mimo, że się nie znaliśmy i też mam być na nią zły, że tak zrobiła? Nie ma prawa? Gdyby każdy miał czekać na taką przypadkową niezobowiązującą się rozmowę to prawie nikt nigdy by się ze sobą nie poznawał. Z resztą to naturalna kolej rzeczy nawet reklamy l'oreal tego nie zabronią, bo zawsze tak będzie, że statystycznie to facet częściej wykonuje 1 krok a kobiety są po prostu bardziej selektywne, zawsze tak było i będzie. Oczywiście nie mówię tu o podchodzeniu co chwilę do każdej ładnej dziewczyny, tylko coś na zasadzie jak napisałem w poście niżej, gdy jest fajna okazja lub od razu coś wyjątkowego facet poczuje. Ja np. coś naprawdę wyjątkowego czuję do kogoś dosyć rzadko. Mój wujek w ten sposób poznał swoją żonę, na lotnisku, bo od razu się sobie spodobali, mimo, że byli dla siebie obcy i innej narodowości.
O matuchno, julcia jak ty się mocno odkleiłaś to się nie mieści w głowie. Przeczytaj sobie jeszcze raz ze zrozumieniem powyższy post dojwpl. Tacy ludzie jak on sprawiają, że wierzę jeszcze w ludzi w tym sztucznym, politycznie poprawnym prześladującym rasistowsko białych, katolickich, heteroseksualnych mężczyzn świecie.To oznacza, że jest jeszcze dziś szansa na normalność i zachowanie racjonalizmu i zdrowego rozsądku. W pełni się zgadzam z wypowiedzią dojwpl. Kobiety istnieją dla mężczyzn, a mężczyźni dla kobiet, a jednym z celów zagadywania i podrywu może być dobry, satysfakcjonujący obie strony seks. Tobie polecam przykleić się na powrót do świata rzeczywistego. Tego Ci życzę z całego serca.
O jak dobrze coś takiego zobaczyć! To naprawdę najlepsza rzecz jaką dane mi było dzisiaj przeczytać. To oznacza, że jest jeszcze we współczesnym świecie szansa na normalność i zachowanie racjonalizmu i zdrowego rozsądku. W pełni się zgadzam z wypowiedzią. Pozdrawiam!
Myślę, że jest dużo ludzi racjonalnie myślących, i o podobnych poglądach, tylko nie wszyscy się angażują w rozmowę na forum. Ja sam dopiero teraz coś tu napisałem , a mam konto na filmwebie od 2008 roku, pozdrawiam
Btw. w ten sposób poznali się moi znajomi, co teraz są znanymi akrobatami. Co prawda to dziewczyna spytała go o drogę, a on przyjezdny jej pomógł i przy okazji zagadał i oboje się sobie spodobali i teraz są małżeństwem, urodziło im się niedawno dziecko i mało tego to on ją zaraził swoją pasją, takie historie najlepsze. Nie gdy chłopak celowo idzie na miasto by poderwać piękną dziewczynę, tylko przy spotkaniu przypadkowym, wykorzystując okazję jak moi znajomi
Już wtedy czuł się Cezarią Pazurią? A ja myślałem, że od momentu jak się sku rwił, czyli od niedawna.
To już jest choroba umysłowa, a poza tym seksizm - nienawiść do białych heteroseksualnych mężczyzn. Lecz nogi, na głowę za późno.
Ale o czym Ty mówisz, o wojnach? Gwałtach? Nawet na wojnach dużo żołnierzy celowo nie wystrzeliwało z broni podczas walki, bo to nie leży w naturze człowieka, nie mówiąc już o traumach po wojnie z tego powodu i PTSD. Tak samo z gwałtami, mówisz tak jakby większość jeśli nie prawie wszyscy faceci wg Ciebie zabijają, gwałcą. Ok weźmy statystykę w Polsce wg danych policji. Co roku jest od 1800 do 2300 gwałtów. Nas jest prawie 40 mln. kobiet jest odrobinę więcej niż facetów, ale dajmy nawet ok. 20 mln gości. To gdzie tu Ci gwałcący faceci? To statystyka podobna do seryjnych morderców,
Mamy 2022. Żaden już nie powinien gwałcić. Ci co niby nie gwałcą nie edukują potencjalnych gwałcicieli
O czym Ty mówisz? To tak jakbyś miała marzenie by nie było ani jednego przypadku przemocy domowej ze strony faceta jak i kobiety, ani jednego morderstwa, kradzieży itd. Przecież mamy 2022 rok
Zgodzę się z Tobą, że super by było gdyby nie było żadnego gwałtu, tak samo morderstw itd. ale to przeceiż nie możliwe, a z resztą Ty tak o tym mówisz jak by to prawie każdy facet gwałcił, a przecież to jest garstka mężczyzn. A Twój argument jest bezsensu, to tak jak by próbować powstrzymać seryjnego mordercę przed morderstwami. I jeszcze to "Ci co niby nie gwałcą" jakbyś nie wierzyła, że facet potrafi nie zgwałcić kobietę xD Zaczynam myśleć, że jesteś jakimś trollem, który se jaja robi.
Ty. sikocośtam, a o Rwandzie słyszał? Tutsi, Hutu, mówi ci to coś? Największe ludobójstwo od czasów II WŚ...tam też biali rządzili? Puknij się w ten lewacki łeb...
RPA ma jeden z najwyższych wskaźników gwałtów na świecie. Ponad 25% ankietowanych mężczyzn z RPA przyznało się do gwałtu, do tego blisko 50% mówi, że zgwałciło więcej niż jedną osobę. Aż 3 z 4 mężczyzn, którzy przyznali się do gwałtu, zaatakowało po raz pierwszy w wieku nastoletnim. Jakby tego było mało RPA, jest krajem z najwyższym wskaźnikiem seksualnego wykorzystywania dzieci i niemowląt.
W 2012 r. południowoafrykańska policja odnotowała prawie 65 tys. gwałtów. Działacze praw człowieka uważają, że w rzeczywistości liczba ta może być nawet dziesięciokrotnie wyższa. Nie brakuje opinii, że do gwałtu dochodzi tu nie co kilka minut, ale co kilkadziesiąt sekund.
Nie ma dnia, by gazety nie informowały o kolejnym brutalnym gwałcie. Według organizacji Lekarze Bez Granic ofiarą gwałtów padają głównie dziewczęta w wieku od 12 do 17 lat, ale gwałcone są także kilkuletnie dziewczynki i staruszki.- Prawdopodobieństwo, że dziewczyna w Południowej Afryce zostanie zgwałcona, jest większe niż to, że uda się jej skończyć szkołę średnią - zaznaczyła BBC.
sikorunien Biali nauczyli zła czarnych, biały heteroseksualny mężczyzna to zaraza tego świata - co ludzie mają w głowach...A to dane: w RPA 68 osób dziennie jest mordowanych, co roku gwałconych jest od 40 do 50 tys kobiet. Polska (gdzie większość mężczyzn to biali heteroseksualni mężczyźni) - jeden z najbezpieczniejszych krajów świata, kraj w którym jest najmniej gwałtów...
Strasznie płyciutki komentarz. Często ma Pan tak, że nie rozumie, o co chodzi w społeczeństwie i kulturze?
Pieciolatek ma umiejetnosc bardziej poglebionej refleksji, ale jesli to jest tyle, co Pan rozumie z otaczajacego Pana swiata, to faktycznie pozostaje kopanie rowow i ogolne rozczarowanie otoczeniem
A kto Ci powiedział, że ja kopię rowy? Zostawiam to heteroseksualnym facetom. Starym oczywiście. Ha tfu! Natomiast ogólne rozczarowanie otoczeniem rzeczywiście jest mi bliskie.
A gdyby to był młody heteroseksualny facet w roli reżysera? Albo młody gej? Mnie się wydaje, że właśnie bycie topless ma tu sens - jak Sandra Korzeniak u Lupy w przedstawieniu o Monroe, w którym sporo czasu była nago.
Do mnie również nie trafia "przekaz" tego filmu. Marylin jest wiecznie rozebrana i wykorzystywana.. Przedstawiona jako niedorosla dziewczynka z urazem do matki i ojca, złamana przez życie i nie mająca żadnej kontroli nad swoim życiem. Nie podoba mi się ten obraz. Wyszedł z tego niezły dramat, ale dla mnie za dużo tragedii.