Przynajmniej według mnie. Polski film, a taki dobry. Rzadko spotykane.
A co do zakończenia? Jak je rozumiecie? Dlaczego Emilka poprosiła Maćka, aby ją zabił?
Trochę to dziwne.
też nie potrafie zrozumiec zakonczenia. Kochali sie tak ze nie potrafili byc razem to dlaczego Maciek nie popełnił samobójstwa? zgodził sie na wyrok bo sam sie przyznal. A tak żył sam bez ukochanej. W ogóle ten maciek to jakiś świr, jak on sie zachowywał agresywnie i te jego notatki co do ich stosunków.
Te notatki mnie akurat rozśmieszyły... Kto by wpadł na taki durny pomysł oprócz Maćka?
A co do tej śmierci Emilki - dlaczego ona chciała się zabić? I czemu Maciek ją zabił tak po prostu, bez żadnego wyjaśnienia? A jak ją już zabił to mógł i siebie, przynajmniej nie spędził by życia w więzieniu. Chociaż może nie potrafił zabić siebie. Istnieją ludzie, którzy zabijają innych z zimną krwią, a siebie nie potrafią - może Maciej do nich należał.
nie mogli byc razem ale nie mogli tez zyc osobno. On jej nie zabil bo ona usunela dziecko, ale gdzyby o nim wiedzial to by jej nie zabil. Ona nie potrafila byc z nim i z nikim innym tez i dlatego chciala umrzec a on ja tak kochal i sluchal jej rozkazow do tego stopnia ze ta prosbe tez spelnil
notes z zapisami odbytych stosunków to nawiązanie do "miłości w czasach zarazy" marqueza. główny bohater by zapomnieć o ukochanej rzucił się w wir romansów i wszystkie "zaliczone" kobiety opisywał w notesie. podobnie z innym dialogiem "emilko, jesteśmy razem 5 lat, 5 miesięcy i 5 dni a to jest propozycja małżeństwa" (czy jakoś tak, cytuję z pamięci). to też nawiązanie do marqueza i jego "fermino, czekałem na tą chwilę przez 51 lat, 9 miesięcy i 4 dni. tak długo właśnie kocham cię, od pierwszej chwili od pierwszego wejrzenia, aż do teraz". reżyserka zaznaczyła, że w filmie sporo jest aluzji do innych dzieł kultury (w TEJ słynnej debacie z walkiewiczem :D). jeśli ktoś ma inny pomysł, to niech się podzieli, ale uważam, że to "trafiony-zatopiony" :)
a w filmie notes zwraca uwagę na to, ze w tym związku chodziło głównie o seks - nie bez powodu film skupia się na fizyczności.
też uważam że ta miłość była oparta w większości na seksie. Maciek chyba chciał czegoś więcej, chciał dziecka, ślubu, a Emila to faktycznie niedojrzała dziewczyna. Z jej strony to tylko fizyczne pożądanie (scena gdy przyszła do chorego psa)
Ja myślę, że chciała się zabić, a w zasadzie chciała, żeb on ją zabił, bo chciała się od niego uwolnić... I chciała, żeby on ją uwolnił. A on był w niej tak zakochany, że był w stanie to zrobić dla niej. Był w stanie zrobić dla niej wszystko. Emilia to niedojrzała emocjonalnie dziewczyna (dziecko). Nigdy wystarczająco nie wydoroślala i zachłysnęła się wolnościa, a to ją ściagneło na dno... :( Osobiście żal mi Maćka. Kochał ja na zabój, ona go też, ale tego nie rozumiała tak do końca i chciała być taka 'wolna'. W ten sposób zraniła i jego i siebie...
Maciek ją kochał? Dobre sobie. Wiesz może do czego odnosił się cytat o ego i miłości ("miłość i ego nie mogą iść razem, bo jeśli jesteś pełna ego, to wtedy nie ma miejsca na miłość")? Przejawia się przez cały film do czasu zmiany Emi z typowej, naiwnej nastolatki zaniedbanej przez matkę na gorszą. Spróbujmy rozumieć sytuację: szesnastolatka pod skrzydłami starszego faceta, który jej imponuje swoją teoretyczną dojrzałością (jej monolog w drodze na stację benzynową o "rzyganiu" i jego umiejętnościach prowadzenia samochodu = cały czas odnosiłam wrażenie jakoby ten cwaniacki ton głosu i wulgarne słownictwo, miały mu się przypodobać. Tak samo było podczas czytania listów ze skrzynki: Emilia jedno komentowała, a drugie myślała podczas sklejania otwartych kopert).
On ją zmienił na gorsze: w scenie, gdzie całuje ją po praktycznym wyrzuceniu z mieszkania koleżanki farbującej dziewczynei włosy, widać, że nie sprawia jej to przyjemności, nawet można powiedzieć, iż patrzy błagalnie na Magdę, która jednak wychodzi. Do pewnego momentu obserwujemy nastolatkę próbującą naśladować faceta imponującego swoim zachowaniem, mieszkaniem i pracą, a jednocześnie widzimy, jak ona walczy sama ze sobą. Nie chce pomalować piekarni sąsiadki (kłamstwo o farbie), skleja wyciągnięte przez nich listy, gdy Maciek śpi (albo się go boi, albo nie chce w jego oczach wyjść na ckliwą dziewuszkę), jest dobra - przygarnia psa, próbuje uratować motyla w środku zimy, jednak w połowie następuje drastyczna, chociaż uzasadniona zmiana. I to jest właśnie podstawa toksycznego związku - uzależnienie od drugiej osoby, poddanie się manipulacji (tak, dokładnie to robił bohater z Emi), nie umiejętność odejścia na dobre, prowadząc tym samym do tragedii.
Dla mnie, oglądającej film po raz trzeci, Maciek był egoistą, który "wychował" sobie zakochaną w nim dziewczynę. Właściwie stoi to na pograniczu patologii; człowiek, który z jednej strony darzy "miłością" drugą osobę, a w następnej chwili po nieposłuszeństwie jest w stanie z zazdrości skrzywdzić ją (scena z "wyliż go", stłuczenie lustra, zabicie motyla, przywiązanie psa do słupa itd), na pewno nie oznacza uczucia. Myślę, że on miał kompleks względem niej - w końcu to Emilia pochodziła z "dobrego" domu, miała talent wokalny i rozwijała się w tym kierunku, czego Maciek nie mógł zrobić przez pójście do wojska, a później na studia.
A dlaczego zabił? Czemu nikt nie wpadł na pomysł odwetu? W końcu zabił ją z przeświadczeniem o tym, że pozbyła się ich dziecka, na którym mu zależało, co było widać po reakcji na wieść o aborcji. Nie miał żadnych sentymentów, gdyby powiedziała prawdę o ciąży - nigdy by się od niego nie uwolniła, a zarazem nie zrezygnowała z tej chorej, destruktywnej miłości.
Podobnie jak ty, obejrzałam film jeszcze 2 razy... I serio teraz to widzę. Przyjrzałam się dokładnie Maćkowi. Cham, egoista, pan 'wszystko mi się należy' i tyle... ;) Masz rację :D
Dzięki Tobie zrozumiałam. Kurczę, faktycznie masz racje. Obejrzałam film jeszcze raz i doszłam do podobnych wniosków.
Myślę, że go bardzo bardzo kochała, ale też strasznie nienawidziła. Nie mogła znieść tej wojny pomiędzy sercem i rozumem. To było dla niej bardzo bolesne, dlatego chciała by ją zabił.
Ja widzę inaczej koniec tego filmu, choć na początku, po obejrzeniu, myślałam podobnie. Myślę, że to Emilia popełniła samobójstwo, co było przedstawione w urywku, w połowie filmu, gdy kieruje broń w stronę Maćka, a ten podchodzi do niej i przytula ją od tyłu, ta nie daje rady (zacytuję MsMadzialen -> nie mogła znieść wojny pomiędzy sercem i rozumem) przez co przyłożyła broń do swej skroni. Na końcu filmu Maciek opowiada śledczym o zabójstwie, niby wykonanym przez niego. Przez wiele lat nie mówił o tym zdarzeniu, wiele przesłuchań przerywane było z powodu jego złego stanu psychicznego. To właśnie po jej śmierci (być może zdaje sobie sprawę), że nie zawsze zachowywał się dobrze w stosunku do niej, nic mu już nie pozostało, jedyne co może zrobić dla Emi/ jej rodziny to opowiedzieć inną/własną wersję, bo co by było gdyby telewizja dowiedziała się, że córka znanej kobiety popełniła samobójstwo (dlaczego? przez kogo? w końcu policja doszłaby do tego, iż to także wina Maćka). Nie sądzę żeby Maciek był zdolny do zamordowania Emilii? Niby poprosiła go a on od tak się zgodził? Wcześniej zabił psa żeby nie przypominał mu o niej, stąd ta broń w jego tylnej kieszeni z której mogła mu przy pocałunku bądź w samochodzie zabrać.