"Prawdziwi patrioci" na razie są w szoku i nie wiedzą co napisać, bo właśnie się dowiedzieli że podczas wojny połowa górali podpisała lojalkę wobec okupanta :)
Szkoda że takie tematy nie pojawiają się częściej...
A skąd i po co taka informacja, że aż połowa?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Goralenvolk
akapit "Przyjęcie przez górali" - nieco są tam inne liczby niż 50%
Wielka mi różnica 20% czy 50%. Nie ma też znaczenia, że wobec odmawiających tego wątpliwego "zaszczytu" stosowano groźby. Dla gimbazy oczywiście nie ma to znaczenia, dodam. Niemcy byli dobrzy w gromadzeniu danych do czego przyczynił się w czasie wojny m. in. system opracowany w ramach IBM. Nie znam realiów Podhala ale miałem w rodzinie osoby, które nie podpisały folkslisty. Nie wszystkich Niemcy zabijali od razu (potrzebowali rąk do pracy)ale tworzyli listy proskrypcyjne zarówno przed wojną jak i w jej trakcie. Poza tym formą represji były też wywózki, obozy pracy czy koncentracyjne. Ale taki Kuper1000 siedzi w cieple i ocenia.
Wydawało mi się, że w kolejnych dwóch zdaniach podkreśliłem ironię mojej wypowiedzi. Zresztą, nie można zapomnieć tego co napisał G. Orwell: "Kto kontroluje przeszłość, ten ma władzę nad przyszłością, kto kontroluje teraźniejszość, w tego rękach jest przeszłość". Zauważ, że kiedy pojawia się temat reparacji dla Polski ze strony Niemiec, to podnosi się kwestię, że to było dawno i trzeba dbać o teraźniejszość. Kiedy swoje roszczenia formułują przedstawiciele innej nacji to już interwały czasowe liczy się inaczej.
HamiIkar -lepiej bym tego nie ujął :) Mało osób zna temat Goralenvolku, większość na sucho ocenia temat i komentuje jeno znając trzy po trzy "ze słyszenia" lub z Wikipedii. Tym czasem ten wątek nie jest czarno- biały, historia skomplikowana, z odcieniami szarości. Smutna przede wszystkim, jak same losy przywódcy tego ugrupowania.
Ci "prawdziwi Polacy", którzy usprawiedliwiają podpisane prze Górali lojalki (częściowo pod przymusem - wywiezieniem poza Podhale), jednocześnie bez skrupułów oskarżają wszystkich Żydów o kolaborację z Niemcami, bo jakaś mała część z nich została przymuszona groźbą śmierci.
Najbardziej zwyrodniali wyznawcy kandelabra nie kolaborowali z Niemcami tylko z nazistami, he he. Albo ze stalinowcami, w zależności od tego czyje było na wierzchu. Z Niemcami to kolaborują teraz w ramach przedsiębiorstwa Holo. A z Ruskimi od okazji do okazji np. podczas Osetyńskiego rajdu na Gruzję. I od razu uzupełnię, że nie uważam by było zasadne wrzucać wszystkich Żydów do jednego zbioru. Myślę, że statystycznie jest wśród nich niewiele mniej porządnych ludzi niż pośród Polaków. I to mimo, że spora ich część to potomkowie sowietów oraz dezerterów. Ale cóż, Australijczycy to w końcu w dużej części potomkowie zesłańców i klawiszy. Ale niestety taki mamy układ polityczny w Izraelu, że kto by tam nie był u władzy to wyraża się wobec Polski w sposób wrogi, arogancki a w najlepszym wypadku protekcjonalny. Kłopot polega na tym, że nasi politycy generalnie kładą uszy po sobie i podkulają ogon na w/w dictum. Zresztą podobnie reagują na dictum ze strony jakiejkolwiek. Wydaje mi się, że reakcja "osób autochtonicznych" stanowi formę odreagowania postępującej deprecjacji tychże przez rodzimych polityków oraz mainstream. Zresztą my nie jesteśmy specjalnie odosobnieni jako cele ataku ze strony obcych nam kulturowo przybyszów. Przykład z finlandii, już klasyk https://dorzeczy.pl/swiat/60231/w-finlandii-jest-za-duzo-finow-to-jest-do-rozwia zania.html
Ja nie oskarżam żydów o kolaborację z Niemcami, tylko o kolaborację z sowietami i współudział w aresztowaniach, wywózkach, mordowaniach i torturowaniu polskiej ludności na kresach wschodnich. Dzięki Niemcom spotkała ich szybko zasłużona kara za ich niecne postępki.
Prawdziwi patrioci, wiedzą , że taki proceder miał miejsce . Z tego co wiem , tematu unikają jak ognia na Podhalu .
"Prawdziwi patrioci" znaja historie a nie lykaja wszystko co opluwa Polakow tak jak zakompleksieni wilcy ełropejczycy co podoba sie im jam ktos na nich pluje bo chca robic za swiatowcow.
Prezentujesz typowo lewacki, konfrontacyjny a równocześnie urągający logice styl wypowiedzi. Historia jako dziedzina naukowa nie jest tożsama z jej badaczami oraz twórcami narracji. Jak również tej narracji zwolennikami. Autor, czy to książki czy scenariusza może przedstawiać własną lub propagandowo zamówioną wersję zdarzeń czy intencji, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Czy taki zabieg można przypisać autorowi Białej odwagi, to już wymaga analizy. Chociaż czytałem już kilka felietonów osób, które rzekomo zgłębiły temat Goralenvolku. Nie znam źródeł, nie mam powodu namawiać ciebie do zaufania autorom, do których ja mam jakieś zaufanie. Co do historyków. Z mojego własnego podwórka znam przypadek profesora, który na przełomie lat 90tych o 180 stopni odwrócił swoją narrację na temat zbrodni niemieckich z września 1939 r. popełnianych w Polsce. Akurat "przypadkowo" w tym czasie został beneficjentem niemieckich grantów naukowych i "odkrył" fakty (?), dyskredytujące ofiary tych zbrodni. Podsumowując, historię opisują ludzie a ci bywają pazerni, pozbawieni przyzwoitości, sprzedajni. Co do polskojęzycznych aktorów to w obecnych czasach trudno mieć jakiekolwiek złudzenia chociaż pytanie czy kiedykolwiek można je było mieć.
Po co to komentować, karmić ego trola jesli tu nie ma żadnej merytoryki? Cel osiągnął, temat wybił, ludzi na siebie napuścił. Panie polemika zbędna jak rzekome wyższe wykształcenie niektórych ministrów
Co zrobić Panie. Człowiek też myślał o habilitacji a tu po drodze jakieś doktoraty trzeba zrobić. Potrzebne to komu jak kamień w bucie. I pomyśleć, że od któregoś momentu żeby pracować w więzieniu na stanowisku wychowawcy trzeba było uzupełniać wykształcenie o jakąś resocjalizację czy kierunkową pedagogikę. I musieli to robić ludzie z wieloletnim doświadczeniem oraz wykształceniem wyższym - ale nie kierunkowym. I tu się wszystko musiało zgadzać. No ale marszałkiem Szejmu (what a shame) może być maturzysta a ministrą (nawet filmwebowy program podkreśla mi to słowo jako błąd) zbędnego ministerstwa zresztą, licencjatka. Jaką prymusem była ministra edukacji to już też wiadomo. Takim co się rozgrzewa na gazie XD
Miałem i ja takie propozycje, ale kto by teraz ludziom wesela kręcił, a biednym artystom teledyski montował :D:D:D mimo, iż z Radomia pochodzę to temat przestepczości i więziennictwa jest mi totalnie obcy, wierze na słowo że tak było. Co do ministra (zachowam swoje poglądy nt odmiany tego co dotychczas nie okreslało płci kolejnego klauna w cyrku), to w tego licencjata uwierzę kiedy papier zobaczę z tej kolejnej, prywatnej kuźni kadr wyższych :) Podobno to był błąd, a nie 10letnie kłamstwo... Kwasniewskiemu tez się kiedyś wydawało, że ma magistra, ale okazało się że do jego zdobycia potrzebne jest napisanie pracy i jej obrona :D Kotula, Zukowska i Biejat to intelektualne asy, które dostarczają swoimi wypowiedziami tanią rozrywkę, przyznaję że niekiedy lepszą aniżeli tutejsi forumowicze :)
Odnośnie służby, to chodziło mi o to, że ludzie, którzy do pewnego czasu mieli wystarczające kompetencje formalne a z czasem również praktyczne, zostali zmuszeni do tego, żeby robić kolejne studia, co kosztuje czas i pieniądze a także włożenie pewnego wysiłku. Nikt się nie rozczulał, chcesz pracować masz tykle a tyle czasu żeby uzupełnić wykształcenie. Napisałem o sw bo akurat ta działka jest mi znana bliżej. Natomiast w przypadku wymienionych wyżej postaci, działają zasady specjalne i przyznam, że związana z tym rozrywka nie cieszy mnie już zbytnio. Jest też kwestia kosztów. Wolałbym żeby klauni obu płci utrzymywali się ze sprzedanych biletów a nie z podatków. Tak rzekomo działa wolny rynek. Miarą polityka/polityczki powinny być korzyści jakie jego państwo czerpie w wyniku działalności tegoż bądź tejże. Nie dostrzegam takich w przypadku przeważającej liczby naszych równych-równiejszych. Zresztą, dopiero co Nowacka ogłosiła publicznie, że Auschwitz zbudowali polscy naziści. Po czyś takim dyskwalifikacja powinna być rozumiana jako akt łaski.
Kto był w cyrku ten sie nie śmieje. Swoje widziałem, z ,,małpami" z różnych opcji pracowałem albo wykonywałem dla nich zlecenia i myślałem, że nic mnie nie zdziwi, dopóki nie usłyszałem jak Nowacka mówi o ,,polskich nazistach", którzy zbudowali Auschwitz i to w 80 rocznicę jego wyzwolenia. To nawet nie jest faux pax, jak niektórzy probuja to nazywać tylko gangrena umysłowa czystej postaci, tak samo jak forma sprostowania i brak reakcji kogokolwiek na tej smiesznej konferencji. Przekaz poszedł w świat, ,,przeprosiny" już niekoniecznie. Za 3,2,1 czekać, aż różne środowiska zagraniczne będa to wykorzystywać w swoich, zakłamujących historię, przekazach. Dla mnie na każdym kroku trzeba przypominać ignorantom, że obozy były niemieckie: okleić auta wszystkich polskich ambasad na zachodzie,zorganizować kampanie i wykupić banery informujące, organizować głośne eventy, przypominające kto stoi czy jest wyłącznie odpowiedzialny za tragedię ludzkości, bo za kilkadziesiąt lat normą będzie przeświadczenie,że to Polacy odpowiadają za Holokaust. Juz teraz miłosciwie nam panujący w Zjednoczonym Królestwie i jego kondominiach, król Karol III, zapomina wspomnieć w swoim gównianym odczycie, że oprócz Żydów, Romów i przedstawicieli lgbt ginęli w obozie też i Polacy...
Lewacka agenda i prawackie oszołomwstwo jest siebie warte, zwłaszcza w kwestii historii, o kinematografii już nie mówiąc. To zabawne, że dzisiejsi lewacy jeszcze nie pojmują, że nie różnią się zbytnio od konfederatów.
Widzę fajnopolactwo, które pewnie zamyka oczy na banderyzm ukraiński, już klasyczie działa przeciwko samym sobie.
Prawdziwi patrioci już dawno za granicami kraju, który mają w sercu; i nikt nie ma prawa krytykować wyboru życia w zakłamaniu i obłudzie we własnym państwie, czy egzystowania wśród wyżej wymienionych wad społeczeństwa, ale bez naruszenia własnego sumienia, będąc na obczyźnie, a w rzeczywistości tęsknić za domem...
Toż to szok! W czasach PRL ludzie mogli nie wiedzieć o Goralenvolk, ale dzisiaj w dobie szeroko dostępnej wiedzy takie sprawy już dawno ujrzały światło dzienne. Choć oczywiście ludzi jako ogół historia raczej nie interesuje, i często nudzi, stąd brak zainteresowania wiedzą. A takie przypadki prób robienia interesu w ramach poddaństwa były już tematem tabu również w innych obszarach Polski, np. słynne podwodzie. Ale naturalnie w czasach komunizmu nikt nie chciał tego przesadnie ujawniać z wiadomych przyczyn.