Generalnie smutna historia. Niby gość osiągnął sprawiedliwość,ale co to za sprawiedliwość. Główny antagonista niby został skazany a jeden z jego przydupasów zabity. No ale co z tego skoro bohater i jego żona nie żyją, osierocili syna, indianiec też nie żyje i paru jego towarzyszy. Tymczasem zabójca jego żony łazi wolny, skorumpowany sędzia też, a antagonista wyjdzie za 2 lata z wiezienia. Średni deal. Dużo lepiej było zaczaić się na niego gdzies z karabinem i go odstrzelić