Nie rozumiem tak niskiej oceny zarowno na filmwebie jak i na innych portalach zagranicznych. Aktorstwo na wysokim poziomie, brak nadmiaru efektow CGI, swietna scenografia i kilka naprawde dobrych scen. Milo zobaczyc film osadzony w realiach historocznych w dobie wysypu infantylnych gownoprodukcji o superbohaterach.
Ben hur 1959 imdb 8,1 (11 oskarów)
Ben hur 2016 imdb 4,7
To kolejny niepotrzebny remake. 99% remaków jest gorsza od pierwowzorów.
Nie ma to jak spłycić scenariusz na 210 minut do 120 minut.
Nawet na "ekranie.pl" ocenili 3/10, a tam mają tendencje do mocnego zawyżania ocen :)
http://naekranie.pl/recenzje/ben-hur-recenzja
Film moze byc dobry, zly, ambitny, plytki, zabawny, przygnebiajacy itp , ale nie moze byc potrzebny badz niepotrzebny. To tak jakby nazwac danie w restauracji elokwentnym, badz zarozumialym. Nie wiem po co przywolales oceny innych portali. Mam nadzieje, ze sie nimi nie sugerujesz, poniewaz swiadczyloby to o lenistwie i konformizmie.
Nie ma sensu oglądać filmów z ocenami na imdb 4 lub 5 z hakiem, bo to poziom bliski zera.
Ledwo starcza mi sił, by obejrzeć coś z oceną 6,6-6,8. Gdzieś są granice tolerancji.
A imdb, metacritic czy Rotten Tomatoes od ponad dekady jest po to,
by nie tracić czasu na zupełnie zbędne pozycje jak tyle filmów dobrych lub bardzo dobrych.
Gdyby zrobili ten film porządnie na poziomie Starego Ben hura z 1959, Waleczne serce lub Gladiatora to zrozumiałbym próbę wskrzeszenia,
a tak mamy po raz 256 niepotrzebny bubel, który żeruje na znanej marce.
Ostatnio trafiłem na artykuł niepotrzebne remaki i były tam podawane takie tytuły jak Koszmar z ulicy wiązów, Robocop, Pamięć absolutna,
Omen, Duch, Planeta małp, Wehikuł czasu.
A więc filmy na raz i do wyrzucenia z pamięci, gdy pierwowzory są świetne i
można do nich wracać co jakiś czas i świetnie się ciągle bawić.
Większość opinii pod tym artykułem były, że te remaki są na równi z
pierwowzorami, a w niektórych przypadkach lepsze.
I potem się dziwić, że skoro mamy takich niedorozwojów w
społeczeństwie powstają takie potworki jak Ben hur 2016 na
poziomie Pompeje 2014 czyli poziom bliski zera.
Film może być niepotrzebny. Każdy remake jest niepotrzebny, bo jest gorszy od
pierwowzoru w 99% przypadków, gdy oryginał jest dobrym filmem.
Powstaje tylko i wyłącznie dla niewymagającego młodszego pokolenia ,
które łyka gówno i daje takim filmom zarobić.
3 przypadki jakie znam, że remake był lepszy :
Coś 1982 lepszy od wersji z lat 50'
Człowiek z blizną 1983 lepszy od wersji z 1932
Mucha 1986 lepszy od wersji z lat 50'
Coś każdy z tych filmów łączyło. Domyśl się co, bo to było głównym powodem sukcesu.
Ciekaw jestem dlaczego nie wprowadzono do kin ponownie filmu z 1959 r.? Pewnie zarobiłby więcej. Na pewno zarobiłby więcej skoro mówisz, że ten jest niepotrzebny. Filmy kręci się aby zarabiały pieniądze.
Jeżeli ten film zarobi choćby dolara to twoja teza zostanie obalona, bo zawsze przecież można wprowadzić starego Ben Hura do kin i kosić, kosić, kosić kasiorę po wsze czasy.
Ale przecież ta wersja z 2016 przyniesie kolosalne straty producentom, bo się przeliczyli robiąc
film najtańszym kosztem byle jak i widownia nie dała się oszukać.
Już zwiastuny wyglądały koszmarnie. W latach 70 i 80 robiono bardziej widowiskowe filmy w tym gatunku.
Na dodatek z lepszym aktorstwem, dialogami i o wiele lepszym scenariuszem.
Scenariusz tego bubla został zmieniony na dużo gorszy niż wersji z 1959 - skrócono z 210 do 120 minut.
Ja jestem wrogiem wszelkich remaków, reebotów robionych byle jak i
potem 99% nowych wersji jest gorszych od starszych.
Jedyne lepsze remaki od wcześniejszych wersji, gdy oryginał jest udanym filmem to
Ben hur 1959 lepszy od wersji z lat 20'
Coś 1982 lepszy od wersji z lat 50'
Człowiek z blizną 1983 lepszy od wersji z lat 30'
Mucha 1986 lepsza od wersji z lat 50'
Nie mów, że nie idzie dużo lepiej nakręcić takiego Ben hura w tych czasach.
Idzie. Ale trzeba podejść do tego na poważnie:
1) Zatrudnia się dobrego reżysera np: Gibsona, Camerona, Finchera itp
Oczywiście to tylko przykłady. Wiadomo, że Cameron kręci to co sam chce.
2) Pisze się dobry scenariusz. Nie zmienia się tego co było dobre na gorsze.
3) Zatrudnia dobrych aktorów.
4) Daje budżet bardzo duży porównywalny jak w swoich czasach miały np:
Ben hur 1959, Kleopatra 1963, Potop 1974, Waleczne serce 1995 czy Gladiator 2000.
5) Kręci się tradycyjnymi metodami, by wyglądało wszystko epicko i spektakularnie,
a nie w większości na kompie najtaniej jak się da i wychodzi sztucznie.
Zauważ co daje pójście na łatwizne
Obcy 2 1986 wygląda lepiej niż Obcy vs Predator z 2004
Terminator 2 1991 wygląda lepiej niż Terminator Genysis z 2015
Władca pierścieni 2001-2003 wygląda lepiej niż Hobbity 2012-2014
Sądzę, że winę główną za obecny stan rzeczy ponosi widownia, mało wymagająca.
Cieszy mnie dlatego bardzo każda klapa finansowa oraz niskie oceny
remaków i reebotów oraz sequeli np:
Dzień niepodległości 2 imdb 5,4 i ledwo wyszedł na zero
Ghostbusters imdb 5,5 i nie zwróci się
Ben hur imdb 5,3 i poniesie straty
Jestem pewien, że taki Gibson dałby radę nakręcić Ben hura na miarę XXI wieku i
mógłby to być film równie dobry lub prawie tak dobry jak Ben hur 1959, Potop 1974,
Waleczne serce 1995 czy Gladiator 2000, które najczęściej się podaje jako wyznacznik jakości w tym gatunku.
To czy zarobi czy straci to się dopiero okaże.
Na temat filmu się nie wypowiadam, bo nie oglądałem.
Oglądałeś oryginał? Są filmy, których się po prostu nie remakuje ;). Pierwowzór jest absolutnym klasykiem i legendą. Od początku byłem zły, że powstaje ten remake.
Nie rozumiem ocenienia filmu poprzez pryzmat wersji z 1959. Ta sama powiesc, dwie rozne adaptacje i dwa odmienne filmy, ktore nalezy osobno oceniac i tyle.
Chodzi o samą zasadę ;). To tak, jakby ktoś zrobił remake oryginalnej trylogii Star Wars :). Wszystko można, ale po co?
Szczególnie, że pierwowzór nie ma w sobie tak naprawdę nic poza kapitalnie zrealizowanym wyścigiem rydwanów... Reszta tak przynudza, że usnąłem w środku dnia trzy razy to oglądając.
Jakoś sporo osób w ciągu ostatnich dziesięcioleci przy tym nie usnęło. Człowiek dociekliwy przynajmniej zastanowiłby się, czemu.
Możesz mi podać przykład takich filmów, których po prostu się nie remakuje?
Budynków, który cię nie odnawia, produktów których się nie unowocześnia...
Sprowadzanie dzieł sztuki do produktów rzemieślniczych codziennego użytku to bardzo kiepska analogia.
Doprawdy?
Architektura. Sztuka i wzornictwo użytkowe. ....
Film to produkt. Służący do zarabiania pieniędzy i dostarczania rozrywki.
Istnieje co prawda kino artystyczne - nie przynosi wielkich zysków i cieszy jedynie garstkę widzów - ale tu mówimy o filmie Ben Hur.
Zabawne, czyli dzieła Moneta, Szekspira czy innego twórcy z dowolnej dziedziny z definicji nie mogą służyć zarabianiu pieniędzy ani dostarczaniu rozrywki? Najwyraźniej, bo inaczej wyszłoby na to, że przypadkiem przyrównałeś Hamleta do jakiegoś budynku...
Ben Hur z 1959 roku jest swoistym dziełem sztuki - w swoim gatunku (nie wiem, co to za bzdura, żeby zawężać ten zbiór wyłącznie do kina artystycznego). Jest niepowtarzalny w swojej kompozycji, porusza mnóstwo ciekawych wątków i owszem, należy do filmów, których nie powinno się remake'ować, bo stworzy się typowy film mający tylko i wyłącznie wydoić widzów, zatracający swoje wcześniejsze idee - co zresztą się stało w tym przypadku.
Nie lepiej jest zamiast tego stworzyć jakiś kolejny pseudohistoryczny akcyjniak, zamiast plamić tamto dzieło? Pytanie niestety nie jest retoryczne, jako że z oczywistych względów dla filmowców nie - w końcu adaptując po raz kolejny słynną książkę - nawet w sztampowy i żałosny sposób - zarobi się znacznie więcej aniżeli stworzenie równie durnej i sztampowej produkcji z oryginalnym scenariuszem.
Drobna errata, bo nie ma edycji: nie remake'ować (bo technicznie rzecz biorąc, to nie remake w sumie), tylko tworzyć kolejną wersję na chama.
Nie wiem jakiej definicji używasz, że Ci tak wyszło.
Owszem porównałem Hamleta do jakiegoś budynku. Jedno i drugie ma cechy sztuki, literackiej i architektonicznej. Co w tym złego?
Bardzo wiele otaczających nas przedmiotów i form przekazu jest swoistymi dziełami sztuki - w swoim gatunku. Są niepowtarzalne w swej kompozycji, poruszają wątki, pełnią funkcje, ale w biegiem czasu ich funkcjonalność i treść się dezaktualizuje. Powszechnym zatem jest że się je aktualizuje czy wręcz zastępuje "nowszym modelem" mimo, iż stary jeszcze działa. Gdyby tak nie było, w kinach ciągle oglądalibyśmy filmy z przed lat, a księgarnie były wypełnione wyłącznie klasyką.
Nie wiem w jaki sposób ;tamto dzieło' zostało splamione? Czyżby nowy Ben Hur odebrał staremu widownię? A co z Ben Hurami 1925 i 1907?
Problem polega na tym, że akurat przesłanie Ben Hura niespecjalnie się zdezaktualizowała. Ponadto sugerujesz, jakoby wersja z 2016 roku coś sobą prezentowała, jakieś świeże spojrzenie, podczas gdy jest ona po prostu zbanalizowaniem poprzednich. To jest Twoja odpowiedź, w jaki sposób tamto dzieło - a właściwie historia, na podstawie której powstały poprzednie - zostąło splamione.
"Gdyby tak nie było, w kinach ciągle oglądalibyśmy filmy z przed lat, a księgarnie były wypełnione wyłącznie klasyką."
A to już jest jakaś kompletna bzdura, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, chyba że czegoś nie zrozumiałem, to mniej popraw. To niby w kinach cały czas są odnowione wersje jakichś starszych filmów, a pisarze ciągle odkurzają dawne projekty? A słyszałeś o czymś takim, jak nowy tytuł, który nie jeździ na jakiejś kultowej pozycji? Bo piszesz tak, jakby kino/literatura składały się w 90% z odgrzewanych pozycji.
Zastanawiam się dlaczego zamiast wydawać tyle kasy na nowy film nie wprowadzono na powrót do kin starego filmu. Powinien zarobić te same pieniądze skoro nic się nie zmieniło. A nawet większe skoro twierdzisz, że stary był lepszy. Z pewnością jest mnóstwo osób, które nie widziało tamtego filmu (na przykład ja), a i ci którzy widzieli pewnie chętnie by sobie przypomnieli (Ty - jak przypuszczam).
Tak! W kinach cały czas są odnowione wersje starszych filmów. Tylko, że mają inne tytuły, inaczej wyglądają i inaczej nazywają się bohaterowie, ale ich problemy mają tę samą naturę. On kocha ją, a ona jego mimo wszelkich przeciwności. On jest dzielny i każdy chciałby być jak on mimo, że inni chcą mu zrobić kuku. Itd... Forma i odniesienia do rzeczywistości z oczywistych względów się zmieniają.
Weźmy np. taki serial "rodzinka.pl", toż to nic innego jak remake "Wojny domowej" z Rudzkim i Kwiatkowską!
Możesz mi podać ten nowy tytuł, który nie jeździ na jakiejś kultowej pozycji?
Może dlatego nie wprowadzono, bo wprowadza się nowe dzieła (nie licząc jakichś tam seansów retro, to wiadomo) - taka już tradycja w tych kinach. Co wcale nie oznacza, że trzeba koniecznie tworzyć na siłę, bez pomysłu to samo. Zatem ironia kiepsko Ci się udała.
Mówisz o czymś zupełnie innym, mieszasz kompletnie pojęcia. Jeżeli forma nic nie zmienia, to dlaczego wciąż mnożą się różne wariacje kolejnych produkcji, zamiast tworzyć nowe wersje Romea i Julii, nowe wersje Titanica itd.? Bo do tego właśnie zmierza Twoje uogólnianie. Ja wiem, że bazujemy na podobnych schematach, co nie zmienia faktu, że wyrażenie opowieści różni się między sobą - i dlatego właśnie często ta forma tudzież sposób sformułowania historii mają nierzadko znaczenie naczelne. Gdyby miano słuchać tego, co tutaj rozpowiadasz, mielibyśmy klony kolejnych produkcji - w końcu przecież "ich problemy mają tę samą naturę"...
Tradycja? To z kolei Twoja ironia?
Forma jak najbardziej się zmienia, przecież właśnie o tym piszę. Dostosowuje się do widza i wynika z twórcy.
Stary film z czasem przestaje pasować do widza (jeśli widz nie włączy w sobie opcji "obcuję z eksponatem muzealnym"), a twórca używa środków wynikających z jego 'tu i teraz'. No chyba, że celowo od tego odchodzi, ale to też wynika z jego tu i teraz.
Zamiłowanie to staroci i negacja nowego u części osób, wynika z takiej samej przyczyny jak to, że nie można wyremontować domu puki dziadek żyje!
Tak mi się napisało ;)
Zgoda, są przypadki, gdy odrestaurowanie pewnych projektów jest ok - tego nigdy nie negowałem. Ale nie zgadzić się w pełni z Twoją analogią do "dziadka i domu". Na tej zasadzie można gloryfikować na dobrą sprawę każdy nowy remake'ochłam czy inne dzieło powstałe na plecach poprzednika, powstały wskutek lenistwa twórców. Co innego bazować na pewnej ilości danych, przekształcając je w jakiś twórczy sposób - jak sam słusznie zauważyłeś, cały czas to robimy - a co innego odwalać fuszerkę w rodzaju najnowszego Ben-Hura, bo tak się składa, że oglądałem ten film.
Twierdzisz, że Ben Hur 2016 to marny film - nie wiem, nie widziałem. Natomiast twierdzę, że remake'i powstają bo muszą powstawać i będą powstawać czy ktoś chce czy nie. I nie ma się co zżymać bo taka jest kolej rzeczy.
Prawda jest taka, że w większości ci, którzy wieszają psy na współczesnej kinematografii, a wychwalają filmy swego dzieciństwa, oglądają je tylko do pierwszego bloku reklamowego. Ale do kina chodzą.
Ja nie stwierdzam, że remake'i w ogóle są "be" - sam jestem fanem kilku - mówię zaś o tym, że nie wszystkie są koniecznie potrzebne. I tutaj być może tkwi sedno naszego sporu.
No to już inna kwestia, nie neguję.
Nie słyszałem, żeby ktoś robił "remake" Koloseum, Piramidy Cheopsa, Sądu Ostatecznego, Mona Lisy itp. Sztuki się nie kopiuje!
Co to jest koloseum i do czego służy? De facto każdy współczesny stadion sportowy jest jego remakiem.
Mamy piramidę Cheopsa i mamy Ben Hura Wylera, ale mamy tez inne piramidy jak i inne Ben Hury: Bekmambetova, Nibla, Olcotta...
W pisz sobie w google 'Sąd ostateczny' i wybierz opcję - Grafika
Czym była Mona Lisa w czasach Leonarda i do czego służyła? Jakie treści niesie? Gdy odpowiesz sobie na to pytanie zrozumiesz, że w pewnym sensie ma ona tysiące remakow (pomijam już tutaj setki satyrycznych przeróbek). A jeżeli zastanowisz się nad tym co czego Mona Lisa służy dziś zrozumiesz, ze remake nie istnieje tylko dlatego, że nie da się go zrobić, choć wielu by chciało. Bo nie jest on wcale jedynie portretem Lisy Gherardini, bo kogo by to dzisiaj obchodziło.
Sztuki się nie kopiuje? Czym jest sztuka? Co jest jej istotą? Co to jest kopiowanie?
Przemyśl to i nie wypisuj głupstw.
W latach 50-80s powstało wiele oryginalnych pomysłów na filmy. Nie mówię o Ben Hurze, który jest adaptacją (jednak na tyle genialne, że remake, jest wręcz niewybaczalnym błędem).
Dziś jak wyglądają premiery w ciągu ostatnich lat? Więcej niż połowa filmów to:
- remake
- prequel,
- sequel,
- spin-off.
Dlaczego jest tak mało nowych pomysłów? Ludzie chodzą najczęściej na tego typu filmy. Ciężko jest stworzyć nową markę, która się sprzeda. Jak już to zostaje doceniona po latach.
Frankenstein, Godzilla, Doktor Wilczur, Niewidzialny człowiek, Fantomas, Mucha, Titanic, Ania z Zielonego Wzgórza, King Kong .... mam wymieniać dalej ?
Remake, prequel, sequel, spin-off - istniały już nawet wcześniej, choć być może nikt tak tego nie nazywał.
Przyczyna tego jest bardzo prosta - ludzie chcą oglądać to co już znają.
Tak. - ciężko jest stworzyć nową markę. Spróbuj stworzyć nową markę napojów chłodzących i zawojować świat - mission impossible.
Nie rozumiemy się. Oczywiście, że wtedy było wiele sequeli, adaptacji książek itp. I też tak to nazywano. Chodzi mi o fakt, że powstawało więcej nowych pomysłów czy serii, które teraz mają w kółko sequele.
Mission Impossible, aż się dziwię, że przez ponad 20 lat eksploatują Cruise'a.
Ciężko się tu spierać bo to mocno subiektywne odczucie jest.
Myślę, że może to być złudzenie bo przeciwstawiasz jednemu 'teraz' wiele różnych 'kiedyś'.
Jak już wspomniałem na tym wątku, nie potrzebuję remaków, prequeli, sequeli, spin-offów, aby powiedzieć, że coś już było. Ale wcale mi to nie przeszkadza. Powiem więcej, czasem to wydaje mi się, że dzisiaj fabuły są zbyt pokręcone i wymyślne, ale to też jest subiektywne.
To nie jest remake, a wersja z 1959 nie jest pierwowzorem. To ponowna ekranizacja powieści Lewisa Wallace'a.