i bez tych #-&@! reklam? To już sięga granic absurdu. Zanim zacznie się film mam już ochotę wychodzić...
Pisałem to siedząc znudzony reklamami, czekając na seans FARMAGEDONU więc jak dla mnie miejsce się nada...
Nie wiem, z jakiego miejsca w Polsce Pan pisze, więc moja rada może być nie trafiona. Zasadniczo na nadmiar reklam polecam kina studyjne. Są chyba we wszystkich dużych miastach. Mają bardzo ubogą ofertę reklam (w zasadzie tylko parę zwiastunów), a bilety nawet trochę tańsze niż w sieciach takich jak Multikino czy CinemaCity. Więc jest szansa zapłacić 5zł mniej i obejrzeć film bez tych wszystkich reklam. Jutro wybieram się z dziećmi na Farmagedon do poznańskiej Muzy. Pozdrawiam, Anna.
ja tak samo, przychodzę na film 20 minut od rozpoczęcia, ale wiecie co? znam osoby, które lubią oglądać reklamy, np. moja maminka ogląda wszystkie i lubi, mamcik twierdzi, że dzięki temu wie "co w trawie piszczy", jakie seanse się zbliżają, kuzyn Irek, z którym chodzimy na s.f. i fantasy także nie znosi się spóźniać, a spóźnienie jest wtedy, gdy wchodzimy do kina, a już lecą reklamy.
byłam dziś na Farmageddonie, jestem zachwycona. Historia mnie porwała, a okulary mi się połamały. Próbowałam je wyczyścić i rozłamały mi się na dwie połówki. Trzymałam obie połówki i ręce mnie bolały jak diabli pod koniec seansu. Było tu dzisiaj mnóstwo dzieci z rodzicami czy opiekunami. Dorośli dzierżyli w rękach swoje telefony, z których emitowało światło i nie śledzili przygód baranka.
Wystarczy przyjść dokładnie 20 minut po oficjalnej godzinie rozpoczęcia i akurat zaczną się trailery a do 5 minut później film. Polecam trochę pomyśleć.