Ogólnie nie oglądam francuskich filmów, a ostatnią ichnią komedią którą widziałem (w dzieciństwie) był "Żandarm na emeryturze", bo zamiast mówić Francuzi wiecznie drą ryja, ale tym razem się przełamałem i... nie żałuję. Nie jest to jakiś wybitny film, a i żarty nie są najwyższych lotów, ale i tak dobrze się bawiłem. Jest naprawdę kilka przezabawnych scen.
obejrzyj trylogie "Zgrzeszylismy dobry Boze", alibi.com obie czesci albo chociazby wszystko zostaje w rodzinie, druga czesc przebila pierwsza, maz czy nie maz, albo nie pamietam tytulo o hipochondryku ktory chorowal na kazda chorobe, ja uwielbiam francuskie poczucie humoru