Filmów konfrontujących życie z przedwczesnym umieraniem nakręcono całkiem sporo. Ten wyróżnia się nietuzinkowym pokazaniem relacji w obliczu pewnego końca. I to bardzo różnych. Bohaterów można określić moją ulubioną frazą Staffa – są pogodni mądrym smutkiem i wprawni w cierpieniu. A dodatkowo to bardzo barwny film, ze świetną pracą kamery, dobrze zagrany (chyba najlepszy Ben Mendelsohn) i na pewno zapadający w pamięć.