Szeregowy Zoller nosi na naramiennikach insygnia Dywizji Grossdeutschland - o tym, że w tej jednostce służy świadczy także opaska na jego przedramieniu. Na filmie "Duma narodu" widać go, jak z celnością samego Wasilija Zajcewa (i to bez lunety) likwiduje jeden po drugim amerykańskich żołnierzy. Problem w tym, że GD nie miałaby szansy bić się z Amerykanami, bo była oddelegowana na front wschodni. Swoją drogą, z propagandowego punktu widzenia, takiego Goebbelsa na przykład, przeciwnikami tytułowej dumy narodu, czyli szeregowego Zollera, powinni być czerwonoarmiści, jako że ZSRR było największym (przede wszystkim ideologicznym) wrogiem dla nazistowskich Niemiec. Tyle że Armia Czerwona przypuściłaby na wieżę Zollera taki szturm, że biedak nie zdołałby oddać jednego strzału. Ale to już tylko takie sobie gdybanie. Jeśli dostrzegliście jakieś inne błędy historyczne, zapraszam do dyskusji. I pozdrawiam! :-)
Temu filmowi można to wybaczyć. Zgodzisz sie, że w tym filmie "wpadki historyczne" są popełniane raczej celowo.
Przecież ten film polega na wpadkach historycznych. Wydarzenia w nim
zawarte nigdy nie miały miejsca w życiu rzeczywistym
cały ten film to jedna wielka wpadka historyczna, więc nie wiem jaki jest cel tego tematu :D
Szczyt szczytów!
Założenie tematu pod tytułem "wpadka historyczna" odnośnie filmu, który NIE MA NIC WSPÓLNEGO z historią! Litości!
Właśnie na tym dowcip polega, że chociaż Zoller walczył na wschodzie (co zostało w filmie kilkakrotnie wspomniane), film nakręcili o biciu amerykanów.
Co do propagandowego wydźwięku, to nie jest tak do końca. Kilka produkcji tego typu udało mi się w życiu obejrzeć (ubolewam nad tym, że za mało, bo to kawał historii kina, a i zagadnienie propagandy w kinie dosyć mnie interesuje [choć bardziej w kontekście Azji, ZSSR i USA]) i z tego co się orientuję, to w propagandzie niemieckiej stosunkowo rzadko odnoszono się do rejonów wschodnich. W tym przypadku to zaś bicie amerykanów było bardziej - z braku lepszej nazwy - "prestiżowe", bo to z punktu widzenia Niemców cywilizacja solidna była, w przeciwieństwie do mongoidalnej swołoczy ze wschodnich rubieży.
Poza tym, cały ten film to żart (choć dla niektórych osób pokroju Rotha to nie bardzo), tak więc błędów historycznych szkoda się w nim doszukiwać.
Inna sprawa, że Tarantino lansuje się na twórcę pastiszowego, tak więc nawet jeśli coś wrzuci do swojego filmu przez pomyłkę, później zawsze będzie się mógł bronić stwierdzeniem, że było to zamierzone, a widz i krytyk to kupi. :)
TRANATINO tworząc ,,bękartów''chciał jedynie rozliczyć się moralnie z nazizmem jako groteskowo-tragicznym żartem historii ,bo ta ideologia z naszego, współczesnego punktu widzenia była paradoksem dziejów ,czyli wypadkową niemieckiego kompleksu na tle nacjonalistycznym Z podsycaną przez hitlera-megalomanią co do imperialnych zapedów niemieckiej burżuazji.jednym słowem zabójstwo Hitlera to taki historyczny niedosyt, który zaspokoił rewanżystycznie reżyser w sposób lekko humorystyczny i banalny bo upadek nazizmu powinien taki być, bez rykoszetu.