Film w większości pokrywa się z fabułą książki. Adaptacja jest na prawdę wiarygodna. Ja jednak nie mogłam znieść Ewana McGregora w tym filmie. Mam do niego jakąś niechęć. Może jest to związane z tym, że gość strasznie ostentacyjnie pokazuje swój brytyjski akcent. Nie wiem. Z na prawdę ciekawej książki zrobił się film, na którym ciężko przełykam ślinę i oglądam jedynie ze względu na Polańskiego.
wg mnie pasował jak ulał. to musiał być przecież Brytyjczyk, a akcent to tylko podkreślał. dla równowagi równie dobrze mogę powiedzieć, że jego agent niedbale bełkotał z typowym amerykańskim niechlujstwem. ;]
Tak szczerze to film na jakies 6,5 ale ze ekranizacja sie udala to dam cale 7, naprawde drobne roznice, film nie meczyl a co do McGregora to tez mi jakos tak sobie pasowal, ale tez nie draznil, nie chodzi o akcent, ale sam w sobie... taki wystraszony czy co, naprawde jak widmo :D
Ksiazka fajna, niby polityczna, ale bardzo przystepnie i lekko napisana, ze kazdy laik moze chwytac i przeczyta :p
Dokładnie, mnóstwo dialogów przeniesionych z kartek na ekran w skali 1:1, zmiany w fabule są raczej kosmetyczne. A sam film? Taki jak książka. Solidna produkcja, nic więcej, nic mniej - na pewno nie wywrze wielkiego wpływu na historię kina. :)
Człowiek przeczyta książkę, potem siada do filmu i gdy ten nie pokrywa się z wizją jego wyobraźni deprecjonuje wartość i walory filmu. Ciąży na nas klątwa subiektywności ;)
Ciężko z tym walczyć, ale ja zawsze staram się pamiętać o tym, że reżyser, scenarzysta tworząc adaptację (nie mylić z ekranizacją) jakiejś książki nie jest zobowiązany, a wręcz nie powinien skupiać się na wiernym odtworzeniu tekstu literackiego. Poza tym, gdyby wartość adaptacji była uzależniona od wierności odtworzenia źródła, wówczas oceniać filmy mogliby tylko ci, którzy przeczytali książkę.
Artysta pisarz dysponuje innymi narzędziami do przekazania tego co chce przekazać od tego czym dysponuje artysty związany z filmem.
Jak oglądałem za pierwszym razem to nawet nie wiedziałem kto reżyseruje. Dzięki temu nie nastawiłem się do tego filmu i chłonąłem go takim jak jaki jest, nie oczekując niczego więcej. Dzięki takiemu neutralnemu podejściu dałem tej produkcji 9/10. a jak obejrzałem go drugi raz to zrozumiałem, że jednak zasługuje na maksimum. Kończę 10/10 bo to w mojej ocenie arcydzieło w swoim gatunku ...