Film obejrzałem ze względu na wspomniany w opisie "Wysyp żywych trupów" i niestety bardzo się zawiodłem.
Grupka głównych bohaterów - drobnych londyńskich złodziejaszków - już od początku nie budzi sympatii, a później stają się wręcz irytujący. Niestety sprawiło to, że film oglądałem kibicując obcym i czekając aż ktoś zginie (być może było to zamierzone?).
Nawet Nick Frost, którego bardzo lubię m.in. za wspomniany wcześniej film, nie bardzo mi pasował do odgrywanej roli. Zabrakło mi tu jakoś polotu i dowcipu Simona Pegga ;)
Niestety podszedłem do niego ze zbyt dużymi wymaganiami, sugerując się opisem i stąd moje odczucia.
Ode mnie 4.