A tak naprawdę trzecia część Martwego Zła. Tak naprawdę film z pogranicza kilka gatunków, co nie wychodzi mu raczej na dobre. Głównie jest to komedia, w porównaniu do pierwszych dwóch części elementów horroru nie jest już tak dużo. Zresztą jest znacznie słabiej niż w pierwszych częściach. Humor jest momentami na żałośnie niskim poziomie, ponadto na siłę staranie się nawiązywać do dobrze przyjętych scen w poprzednich częściach (chociażby te sceny gdzie główny bohater mierzy się ze swoimi podobiznami). Efekty specjalne mimo, że pochodzą z 1992 roku to nie wyglądają wcale dużo lepiej niż z pierwszej części, która powstała 10 lat wcześniej. Choć Bruce Campbell w roli Asha wciąż prezentuje się całkiem nieźle i barwnie. Całkiem dobrze odnajduje się w tej mieszance gatunków. Mimo wszystko jest to film zdecydowanie na jedno obejrzenie. Moja ocena: 4/10.
Wiesz co do humoru to każdego bawi co innego, mnie oprawa graficzna nie odpycha bo jednym z moich ulubionych horrorów to The thing Carpentera gdzie jest niezbity klimat jeżeli mogę to tak określić.
No, the thing ma COŚ w sobie :D i masz racje, każdego bawi co innego, tego ukryć się nie da. Lecz takie zmuszanie na sile do swoich racji tez nie ma sensu, cala wcześniejsza "dyskusja" wydaje mi się niepotrzebna...
Ja doskonale rozumiem, że komuś Armia Ciemności mogła się podobać, mimo, że ja takiemu filmowi nigdy nie odważyłbym się przyznać oceny 10/10. Ale szanuję takie opinie jeśli są dobrze uargumentowane. Pisząc ten temat nawet nie miałem zamiaru prowokować jakiejś kłótni (a co najwyżej dyskusji), bo w zwyczaju tego nie mam - mam z kolei zwyczaj taki, że po każdym obejrzanym filmie bez względu na wszystko tworzę o nim temat ze swoją oceną i krótką opinią (bo na pewno nie recenzją, do krytyka mi daleko ;) ). Ale gdy wkroczył ten prowokator, to niestety ale poniosło mnie... Mi ten humor w filmie kompletnie się nie podobał, tak samo miałem na przykład w przypadku "Bad Taste" Jacksona ale już w kolejnych jego filmach śmiałem się jak dziecko... Ale każdy ma swój gust ;)
Hmm rzeczywiście pewne sceny są głupkowate, ale film ogląda się przyjemnie. Nie widziałem poprzednich części. Całe to zło takie groteskowe - jasełkowe o.
Zabawnie się ogląda ale ten film to naprawdę nic specjalnego. Oryginalne Evill Dead pamiętam jako mocny, mroczny intensywny horror który zrobił na mnie wielkie wrażenie. Uważam tamtą pierwszą część za najlepszą. Sequel/semi-remake Evil Dead 2: Dead By Dawn z kolei było dla mnie świetnym połączeniem horroru i komedii z jednoczesnym zachowaniem najlepszych cech oryginału. To co również wyrózniało tą serię to świetne, nieszablonowe pomysły i budzący sympatię bohater Ash. W Armii Ciemności pozostaje sympatyczny Ash i fajne pomysły ale nie ma już prawie nic z horroru a wszystko przeradza się w slapstickową komedię z humorem przeznaczonym raczej dla młodszego widza. W Armii Ciemności zraził mnie kompletny brak wiarygodności oraz mocno uproszczona fabuła. W horrorach fabuła nie musi być skomplikowana ale jeśli film zmierza w kierunku kina przygodowego to mogli się trochę bardziej postarać. Może lepiej ukazać romans albo integrowanie się Asha z postaciami albo jak odnajduje się w zupełnie obcym środowisku. Po drugie filmowa błazenada która nie pozwala ani trochę potraktować tego filmu poważnie. Staje się przez to jednorazowym doświadczeniem do którego nie ma sensu już powracać. W sumie to dobrze się stało że zamiast czwórki zrobili remake jedynki bo jest chociaż szansa że powstanie jakiś dobry, poważny horror. Już trójka okazała się filmem przeciętnym i udowadniającym że seria zmierza w złym kierunku. A fanom komediowych horrorów bardziej od Armi Ciemności polecam Drag Me to Hell.