Hm… Mam taką smutną refleksję, że niestety, ale pamietam ze swojego życia większość takich nauczycieli. Którzy w tak obrzydliwy sposób tłumili pasję, talenty i osobowość dzieci. Dosłownie na palcach jednej ręki, mogę policzyć osoby, które nie przedstawiały stereotypowego nauczyciela i to przed cały okres nauczania, aż do studiów. Przykre.
Popatrz na to z innej strony. Generalnie chyba wszyscy się zgodzimy, że tacy nauczyciele to był standard (1980). Popatrzmy na efekty czyli na uczniów tych nauczycieli - dziś.
Oczywiście na to za wcześnie, ale popatrzmy też na uczniów tych 'nowych' nauczycieli....
Nie należy generalizować bo żadna skrajność nie jest dobra, ale skutki obecnego tzw. bezstresowego wychowania niestety już widać....
Nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie. Chyba, że masz na myśli to, że nie można katować dzieci.
Bezstresowe wychowanie – potoczna nazwa zbioru różnych teorii i praktycznych systemów pedagogicznych, które powstały w latach 1950–1970 na bazie psychologii humanistycznej w nurcie rewolucji obyczajowej. Zdaniem Marii Rozmus zachowania składające się na praktykę nazywaną „bezstresowym wychowaniem” są połączeniem wybranych elementów następujących teorii i systemów pedagogicznych[1]:
Termin funkcjonuje. Poczytaj trochę, a potem pisz bzdury. Wymagania w stosunku do dzieci to nie synonim katowania.
Funkcjonuje u ignorantów co każde niepoprawne zachowanie dziecka tłumaczą bezstresowym wychowaniem, bo przecież wiadomo, że wyzyskiem bite dzieci są grzeczne.