Film naprawdę z potencjałem, grą aktorską, kolorami i montażem, ...ale co to ma być?! Zakończenie filmu to dno, główny bohater irytuje od początku, zaniedbują ważne wątki, a zamiast filmu o pracy w kuchni, widzimy w większości dramaty dziwnego związku. KAŻDA postać ma beznadziejne zakończenie. Jeśli robicie natomiast film czarno-biały to go takiego zróbcie, ewentualnie z ładnie wplecionym gdzieś kolorem. Zamiast tego, dostajemy scenę, która pragnie pokazać widzowi, że znajdujemy się w chłodni, więc walą nam po oczach niebieskim światłem dookoła. Na plus filmu działają trzy rzeczy: postać szefa kuchni i Laury, którzy świetnie wybijają z irytacji i wprowadzają prawdziwe emocje, scena z zamówieniami, która pokazuje realia nerwowej atmosfery w kuchni - była to najlepsza i najbardziej wiarygodna scena, dla której poszło się na ten film i ostatecznie scena na przerwie, poza kuchnią, gdzie lepiej poznajemy bohaterów i ich pragnienia, jednak scena jednego kadru, gdzie facet opowiada historyjkę przez kilka minut, która w dalszej części nie ma żadnego znaczenia - męczy.