to tak w skrócie o tym filmie. Okropna główna rola, nie ma rozmów jest jeden wielki krzyk, mimo że werbalnie ciągle ktoś hałasuje to film się okrutnie dłuży i w zasadzie jest to kino o d... Marynii (Anory)
@donpablo, Mikey Madison miała do zagrania rolę kurtyzany. Lepiej to co grała oddaje słowo k*rwa (nie wiem czy nie banują przekleństw). Była wulgarna. Ciebie ta rola denerwowała. Również wyszedłem z kina z taka myślą. Ale czy Twoja subiektywna ocena moralności bohaterki powinna kolidować z oceną gry aktorskiej? Moim zdaniem nie. Mikey Madison zagrała prostytutkę, a nie specjalistkę od etykiety. Nie oczekuj wielokrotnie złożonych zdań w filmie o dziewczynie z niskich warstw społecznych, lecz przekleństw i agresji.
Dobrze podsumowane,mnie tez mega irytowala ale to mialo oddac realizm postaci z ktora nie musimy sie identyfikować.
być irytującym wcale nie jest trudno, zwłaszcza gdy rola jest, jaka jest. dla mnie żadne wielkie dokonanie. i sądzę, że wiele osób mogło pomylić źródło emocji - postać sama w sobie ich irytuje, więc uznają, że to aktorka to sprawiła, tymczasem gdyby przeczytali tylko scenariusz, to postać mogłaby irytować tak samo. a to, że postać wywołuje emocje, nie znaczy, że jest zagrana na miarę Oscara. aczkolwiek sama miara Oscara już dawno spadła niczym kurs euro.
Być może banał, a uwzględniając dorobek reżysera to już w ogóle i o ile to jest względne, to nie zgadzam się jakoby rola była prosta. Pierwszoplanowa postać w 2 godzinnym filmie w większości opartym właśnie na niej, z pewnością nie jest łatwa. Trzeba być naprawdę socjopatą lub metodystą, aby odegrać rolę Annie z łatwością. Człowieka charakteryzuje empatia. Wydaje mnie się, że nieprzyjemnym było ciągłe wyżywanie się na Igorze lub tamtych Ormianach. Ale co ważniejsze rola była pełna energii i autentyzmu. Gdy Anora klnęła, nie posądzałem jej o fałsz. Gdy krzyczała i biła, sprawiała wrażenie takiej do której bez kija lepiej nie podchodzić. Nie wiem jak Ty, ale ani przez chwilę nie miałem watpliwości co do diagnozy charakteru Anory, ponieważ Mikey Maddison nie pozostawiała miejsca na domysły tej kwestii. Była autentyczna. A nad Demi Moore przeważyło to, że grała cały film a nie pół.
Nie chcę się czepiać ale napisałeś "Trzeba być naprawdę socjopatą lub metodystą, aby odegrać rolę Annie z łatwością". Co do tego ma metodyzm?
Zwolennicy metody wchodzą w swoją rolę nie patrząc na ludzi z, którymi żyją. Daniel Day Lewis przygotowując się do Mojej lewej stopy, wszedł w rolę niepełnosprawnego również poza planem. Na codzień mimo że mógł chodzić noszono go bo chciał przeniknąć w postać. Chodziło mi o to, ze aktor metodysta, chcąc jak najlepiej zagrać, poniekąd przyjmuje cechy charakteru odgrywanej postac.
Coś Ci się bardzo pomieszało. Metodyzm to religia chrześcijańska. W aktorstwie to się nazywa Metoda Stanisławskiego.
Nie pisałem nic o metodyzmie. Uznałem tylko, że metodysta to najlepiej pasujące słowo do aktora stosującego się do metody. Może powinienem użyć innego określenka. Może metodyk. Nie wiem.