Istota która wylądowała na Ziemi miała cechy nieco podobne do tej z Solaris. Intensywnie mutowała i replikowała wszelkie byty w sferze, którą stworzyła. Proces ewolucji zachodził zatem błyskawicznie: w pierwszej części filmu Lena obserwuje swoje dzielące się komórki z których każda jest nieco inna, a nie jak normalnie, że zmiany zachodzą raz na miliard. Inną cechą jest to, że nowe rozwiązania nie rozprzestrzeniają się poprzez DNA obiektu ale poprzez sferę. Byty wewnątrz sfery mogą przy tym w pewnym stopniu wpływać na to w jak się zmieniają.
Lena i jej koleżanki po wejściu w sferę prawdopodobnie ulegają szybkiej mutacji i replikacji komórek. Po okresie kilku dni których nie pamiętają, są już innymi osobami - są po części istotą w innej formie (mają jej cechę replikacji i mutowania, ale i nie potrzebują np. jedzenia czy picia).
Unicestwienie Istoty w pierwotnej jej postaci następuje z wykorzystaniem jej głównej cechy. Mąż Leny odkrył sposób na zniszczenie istoty poprzez wywołanie obszaru czystej energii o dużej mocy (eksplozję granatu fosforowego). Niestety nie wywołał zamierzonego efektu, Istota nie rozpoczęła replikowania energii w czystej postaci. Lena ten sam pomysł wykonała nieco lepiej, poprzez umieszczenie granatu w ręku swojej repliki. W tym przypadku zadziałało i sfera rozpoczęła replikowanie energii i jej modyfikacje w coraz bardziej destrukcyjne formy w obszarze całej sfery, czym w efekcie doprowadziła do anihilacji całości.

Lena i replika jej męża którzy także byli już wynikiem przeobrażeń i w pewnym sensie nową wersją Istoty, powstrzymali samospalenie opanowując energię.
Końcowa scena z ogniem w tęczówkach obu tych istot przypomina zatem Obcego 4, kiedy zmutowany klon Ellen Ripley patrzy na zbliżająca się Ziemię… nie potrzebują także sfery...