Dalszy ciąg "Ani z Zielonego Wzgórza". Główna bohaterka jest już dorosła i troszkę rozsądniejsza, jednak wystarczająco roztrzepana aby zabawiać nas ciągłym wpadaniem w tarapaty. Wspólnie z Gilbertem spędzają wiele czasu na wspólnej nauce i spacerach. Ania traktuje go jak najlepszego przyjaciela, on chce jednak więcej... Po nieudanych oświadczynach uciekają z Avonlea, każde w swoją stronę i minie dużo czasu zanim znów się spotkają.

Kontynuacja przygód słynnej, rudowłosej Ani (Megan Follows). Dziewczyna ma już 18 lat i jest nauczycielką w szkole w Avonlea. Jej przyjaciółka Diana (Schuyler Grant) zaręczyła się z Fredem (Bruce McCulloch). Po ich przyjęciu Gilbert (Jonathan Crombie) oświadcza się Ani, jednak ona mu odmawia i wraca do domu. Od tego czasu unikają się. Po ślubie Diany i Freda, Ania, dostaje propozycję pracy nauczycielki w żeńskim gimnazjum. Wyjeżdża, jednak wciąż nie może zapomnieć o Gilbercie i o tym, jak źle go potraktowała. Początki pracy są dla niej bardzo trudne. Uczennice nie słuchają jej i robią złośliwe żarty. Poza tym większość rodziców żąda od kierownictwa usunięcia Ani ze stanowiska, w przeciwnym razie szkoła straci pieniądze, które wpłacają na edukację swoich dzieci.

Nasza dobra znajoma Ania Shirley nie jest już tą samą małą dziewczynką, którą mogliśmy poznać w poprzedniej części filmu. Z brzydkiego kaczątka staje się łabędziem, dorosłą kobietą. Postanawia kontynuować naukę, kończy uniwersytet i zostaje nauczycielką. Podejmuje pracę w zawodzie w miasteczku, w którym usiłuje zaprzyjaźnić się z nieprzychylnym jej rodem Pringlów. Pomaga również małej dziewczynce przełamać konserwatywne i despotyczne metody jej babki, która się nią zajmuje. Wiele razy udziela pomocy swoim znajomym z miasteczka. Nie zrywa dawnym przyjaźni, jak najczęściej stara się bywać na Zielonym Wzgórzu. Pewnego dnia, kiedy spotyka się w Avonlea z Dianą, Marylą i Minnie May dowiaduje się, że jej dawny kolega jest śmiertelnie chory. Mowa oczywiście o Gilbercie. Dziewczyna naprawdę rozumie, że nie może bez niego żyć, że go kocha...