W filmie zabrakło go. Nie wiadomo co się stało,wyjechała czy coś ani razu o nim nie wspomnieli a to w końcu komedia o czwórce przyjaciól a Stefler to tylko kumel.
Oj co Ty godosz! Ja się z nim wręcz utożsamiałem... Widocznie wg reżysera w jedynce się sprawdził, przecie w dwójce zagrał...
Na IMDB pisze : "He was the only one of the five original boys from the series to not appear in American Wedding (2003). When queried, writer Adam Herz stated that they did not have enough for Chris to do, and that it was hard enough to fit the currently existing cast in. They were unable to do a cameo appearance because Chris was in London during filming, and the budget would not allow for the expenses of having him flown in for just a few scenes." Po prostu nie opłacało im się, ściągać go z Londynu do paru nieważnych scen :(.
W sumie dobrze, że go nie ma. W ogóle nie był śmieszny. Gdy oglądaliśmy już któryś raz z kolei z kupmplami, to sceny z nim były raczej przewijany - to chyba mówi samo za siebie.
Geez... Moze i nie był śmieszny, ale wprowadzał jakieś elementy "normalności" do tej całej ekipy. Każdy tam był inny, i to było fajne. Jim to nieudacznik, Stifler - no comments, Finch - "oyginał", Kevin - narwany idealista, no i Ozzy - jakiś tam rodzaj romantyka...