Tego się nie da oglądać! Nudne! Głupie! Aktorzy tacy sztuczni, że aż się rzygać chce! Jedynie muzyka w tym filmie przypadła mi do gustu.
danielxyza ->
"Tego się nie da oglądać! Nudne! Głupie!"
Obejrzałeś film czy spojrzałeś w lustro?
"Aktorzy tacy sztuczni, że aż się rzygać chce!"
Doceniam twoje wysłowienie i kulturę najwyższego poziomu, &*^#% mać!
No proszę jaki mądrala. Może jednak na temat filmu się wypowiesz? Dlaczego twoim zdaniem zasłużył na tak wysoką ocenę?
Ja od siebie jeszcze dodam, że nuż mi się w kieszeni otwiera jak widzę, że "Ogniem i Mieczem" ma niższą ocenę od tego czegoś. No niech mi ktoś powie co w "Aleksandrze Newskim" jest lepszego?
Co ci się NUŻ w kieszeni otwiera? O, zobaczyłeś moją ocenę? Dobra, teraz poważnie.
Film podoba mi się z powodu:
* charyzmy Nikołaja Czerkasowa - wręcz czuć, że ten aktor potrafi grać;
* wielowątkowości akcji, rozluźniającej patetyczny charakter filmu;
* muzyki pod batutą Siergieja Prokofiewa - zarówno chóru śpiewającego podczas sekwencji zrywu obronnego "bratniego ludu", jak i symfonicznej gry w tle bitwy na jeziorze Pejpus;
* samej bitwy, fenomenalnie zmontowanej - zwłaszcza momentu zapadania się lodu pod rycerzami zakonnymi.
Czekam na takie same treściwe ARGUMENTY, że ci się nie podoba.
Widzę, że "Ogniem i mieczem" oceniłeś na 8/10. No to rewers - mnie właśnie się nie podoba, zwłaszcza jeśli porównam ten film z ekranizacjami innych części "Trylogii". Żebrowski jako Skrzetuski wygląda i gada tak, jakby został siłą wyrwany ze snu na plan filmowy. Zamachowski w roli Wołodyjowskiego nie daje się nawet porównać z Łomnickim. "Ogniem i mieczem" w reżyserii Hoffmana jest ponadto dużo mroczniejszy niż "Pan Wołodyjowski" i "Potop", pełen drętwego patosu (przy Sienkiewiczu nie ma to jak propaganda stalinowska...) i nie usuwa wad literackich pierwowzoru (sami szlachetni Polacy, z Kozaków przyzwoity tylko Chmielnicki, pozostali wyglądają tak, jakby skrzyżować dzikusa z Tatarem itp.). Obowiązkowe od czasu "Przygód Toma Jonesa" łagodzenie nastroju w filmie kostiumowym, obecne we wcześniejszych ekranizacjach "Trylogii", tu nie występuje - bo czy za dobry żart można uznać wygłupy Kowalewskiego w roli Zagłoby, próbującego dorównać Pawlikowskiemu?
* co do pierwszego to nie będę się sprzeczał bo to rzecz względna, a swoją opinię w pierwszym poście wyraziłem chyba dosadnie :)
* poza wątkiem głównym był wątek o tym że dwóch gości stara się o rękę jednej panny - jak dla mnie to to było żenujące, a jak to miało rozluźnić klimat to ja już całkiem nie wiem
* no tu się akurat zgodzę, ale w "Ogniem i Mieczem" muzyka była równie dobra
* wiesz dawno oglądałem ten film ale jeśli chodzi o bitwy to raczej zarył mi się w pamięci taki obraz ludzi okładających się mieczami jak cepami w przyśpieszonym tempie (popraw mnie jeśli się mylę bo naprawdę nie pamiętam)
Zapomniałeś wspomnieć o najważniejszym elemencie filmu, a mianowicie o fabule. To co zostało pokazane w "Aleksandrze Newskim" jest po prostu NUDNE.
Jeśli chodzi o to że pozostałe części trylogii są lepsze to się zgodzę a przynajmniej z Potopem bo Pana Wołodyjowskiego nie oglądałem. Zamachowski nie był aż taki zły, Kowalewski faktycznie do bani ale razem z Rzędzianem trochę sytuację ratują.
Ostatecznie zdania na temat AN nie zmienię - wciąż 3/10, jeśli chodzi o OiM to chyba faktycznie trochę przesadziłem z tą 8/10 ale 7 już jak najbardziej zasłużona.
danielxyza ->
No i obaj doszliśmy do poziomu dojrzałej polemiki.
"wiesz dawno oglądałem ten film ale jeśli chodzi o bitwy to raczej zarył mi się w pamięci taki obraz ludzi okładających się mieczami jak cepami w przyśpieszonym tempie (popraw mnie jeśli się mylę bo naprawdę nie pamiętam)"
Tu masz rację, bo rzeczywiście miejscami - nie wiedzieć czemu - akcja przyspiesza. Podobny błąd, choć innego kalibru, widziałem w filmie "W samo południe" - tam, kiedy Cooper upada podczas starcia z bandytami, następuje spowolnienie. Niemniej bitwa na zamarzniętym jeziorze stała się wzorem dla podobnych sekwencji, np. w "Arturze".
No to w tej pokojowej atmosferze proponuję zakończyć dyskusję :)
Dziękuję i do usłyszenia
Mimo, że widzę iż dyskusje zakonczyliscie kilka miesiecy temu to chcialam tylko wspomniec, ze nie mozna mierzyc filmow sprzed ponad 70ciu lat miarą, którą mierzymy filmy współczesne np wspomniany "Ogniem i mieczem". Mimo, że obydwa filmy opisane są jako 'dramaty historyczne' lub tego pochodne.. Eisenstein był prekursorem wielkich widowisk filmowych, jest to co prawda kino sztuczne, pełne patosu, jednak pamiętajmy, że aktorzy grający w tych filmach byli wyszkolonymi aktorami teatralnymi, dlatego też w ich grze jest pełno sztuczności i przesady, ponieważ grają ciałem (jak to w teatrze; nie twarzą, mimiką- jak w dzisiejszym kinie) i przepełnieni są pewnego rodzaju manierą... Jest to film 'kultowy', należący do ścisłej czołówki najważniejszych w historii kina. Nie możemy mówić, że na to nie zasługuje, w ówczesnych czasach był ogromnym przedsięwzięciem i fascynującym dziełem, ponieważ to czas kiedy zaczęto doceniać Film i nazywać go Sztuką. Być może bez Eisensteina kino historyczne nie byłoby dzisiaj tak niesamowitym widowiskiem, jakim uczynił je on lata temu ( mimo, że przepełnione jest mnóstwem kłamstw lub przebarwień historycznych; cóż- takie czasy).
Pozdrawiam.
A ja myślę, że w tym serwisie można, a nawet trzeba mierzyć filmy jedną miarą. Dlaczego? Ponieważ ludzie wchodząc tutaj szukają czegoś normalnego do obejrzenia. Co kogo obchodzi czy ten film powstał wczoraj czy pół wieku temu. Ja, gdy sięgałem po niego, zasugerowałem się właśnie wysoką oceną tutaj. I to był błąd. Uważam, że w żadnym wypadku nie można dawać filmom fory za wiek. W jakimś serwisie dla miłośników historii kina owszem, ale NIE TUTAJ. Tutaj powinna rządzić zasada - film mi się podobał więc daję wysoką ocenę, film był głupi więc daję niską ocenę. Jeśli pani się naprawdę ten film podobał to w porządku, ale jeśli nie to niech nie wmawia pani sobie i innym, że czarne jest białe a białe jest czarne - to niezdrowe.
Interesujące podejscie. Ja myslalam, ze filmweb to miejsce, gdzie moga spotkac sie milosnicy filmu, ile lat zylam w nieswiadomosci :-) "ludzie wchodząc tutaj szukają czegoś normalnego do obejrzenia" - ciekawa wypowiedź, wytłumaczysz mi czym dla Ciebie jest 'coś normalnego do obejrzenia' ? Jakim prawem wypowiadasz sie za wszystkich użytkowników? Myślę, że każdy kto spędził tutaj trochę czasu zdaję sobie sprawę, że oceny są nieadekwatne, nie można ocenić dwóch zupełnie różnych filmów (innych gatunkowo etc) w ten sam sposób. Wiele osób ma tutaj swego rodzaju kryteria, np traktując ocenę jako ilość punktów i dzieląc każdy punkt na osobną dziedzinę, np obraz, muzyka, fabuła, gra aktorów itd. Także zasada, która według Ciebie powinna TUTAJ rządzić jest tylko i wyłącznie Twoim wymysłem, no i może części osób, która filmem się nie interesuje i ogląda tzw 'zapychacze czasu'. Fakt czy film powstał dzisiaj czy pół wieku temu jest chyba najbardziej znaczącą kwestią w ocenie filmu, trzeba przecież zwrócić uwagę na realia, w których film został zrobiony, inaczej film jest niezrozumiały. Przecież "Aleksander Newski" nie jest tylko prostą, uniwersalną fabułą' film ten jest pełen propagandy, stworzony w czasach Stalina..Jak można być takim ignorantem, aby zapomnieć o tak istotnych kwestiach? To tak jakby oceniać filmy moralnego niepokoju tylko przez pryzmat fabuły- ładnej historyjki, zapominając, że są to filmy tworzone w czasach cenzury, przepełnione ukrytą krytyką systemu socjalistycznego?! Nie daję filmom 'forów' za wiek, po prostu oceniam filmy w sposób, w który powinny być oceniane. Nie wszystko jest tylko białe lub czarne, czasem trzeba rozszerzyć horyzonty, aby to zrozumieć. P.S. Proponuje napisać do administratorów, aby zmienili ocenę filmów na "głupi", "fajny". Z pewnością taka klasyfikacja spodoba się wszystkim użytkownikom, którzy przecież wchodzą tu tylko po to, żeby zobaczyć coś normalnego. P.S.2 - Myślę, że masz trochę racji mówiąc o tego typu użytkownikach, jednak zazwyczaj są to osoby nawet tutaj niezarejestrowane, wchodzące tylko po to, aby zobaczyć o czym jest film, który leci dziś na TVNie. Musisz pamiętać jednak, że serwis ten tworzą nie tacy ludzie, tylko Miłośnicy Filmu właśnie.
"coś normalnego do obejrzenia" to taki film przy którym nie przysypiasz już po 15 minutach oglądania. Nie rozumiem po co utrudniać sobie życie jakimś wyrachowanym ocenianiem filmów. Nie muszę chyba być znawcą kina żeby wiedzieć, że np. Indiana Jones i Poszukiwacze Zaginionej Arki to film wybitny a Skarb narodów: Księga Tajemnic (IMHO film nowszy) już nie specjalnie. I to się po prostu wie, bez rozdawania osobno punktów za obraz, muzykę, fabułę i grę aktorów. Nie neguję, że Aleksander Newski przysłużył się dla kina, ale co mnie to niby ma obchodzić. Ja chcę po prostu miło spędzić czas przed ekranem. Widzę, że Gabinet Doktora Calighari oceniłaś podobnie jak ja. Mi się on również bardzo podobał i to jest dla mnie dowód na to, że zarówno dziś jak i prawie 100 lat temu można nakręcić coś dobrego albo kupę. Aleksander Newski to kupa. Rzekłem ;)
I tutaj chyba wychodzi na wierzch rzecz najważniejsza, czyli cel, dla którego sięgamy po filmy. Może to być rozrywka, ale nie tylko. O tym zapominasz. Kino dzieli się na mnóstwo gatunków, tworzone jest w różnym celu. Warto o tym pamiętać, aby odpowiednio obraz odebrać. Jeśli szukasz rozrywki nie sięgaj po filmy typu "Aleksander Newski". Niestety (dla Ciebie) filmweb w swojej bazie posiada nie tylko dzieła tworzone ku uciesze głodnych pustej rozrywki widzów. Jest tutaj mnóstwo filmów artystycznych, alternatywnych, offowych, czy filmów powstałych w czasach 'zamierzchłych' etc. (za co serwisowi zresztą jestem niezmiernie wdzięczna). Wiadomo, że częsciej po takie filmy sięgają wówczas osoby zainteresowane (ponieważ te filmy nie lecą w kinie czy TV i ogólnie są trudniej dostępne), dlatego też oceny, jeśli film jest coś wart, są wysokie, podobnie jak to jest z ocenami filmów popularnych. Dlatego na przyszłość nie polecam sugerować się oceną,a może komentarzami -one bardzo wiele mówią o filmie i o osobach, które film oglądały i którym się podobało bądź nie. Także dyskusja ta z góry skazana jest na przegraną, ponieważ rozmawiamy o guście, a jak wiadomo w tym temacie bardzo ciężko jest o porozumienie, czy kompromis. Jednak mam prośbę, uważaj na sformuowania typu "film x to ścierwo", poniewaz to jawny brak szacunku dla twórczości, której może się nie lubi, ale może też nie rozumie? Cały czas nie pojmuje ignoranckiego podejścia do kwestii daty realizacji danego filmu. Poczytaj trochę o możliwościach jakie wówczas filmowcy posiadali i celach propagandowych, jakie ich dzieła mialy spełniać. Nie można porównywać filmu "Ogniem i mieczem", który bądź co bądź stworzony został dla rozrywki i uciechy, bez szczególnych ograniczeń (co jedynie finansowych), posiadający ogromne możliwości współczesnej kinematografii ,do filmu, który powstał lata świetlne temu i był prekursorski w tej dziedzinie.Rzecz na którą trochę wyżej narzekałeś, czyli przyspieszone momenty w trakcie bitwy, były w ówczesnym czasie furorą. Mimo, że teraz dla nas wyglądają komicznie i kojarzą się co najwyżej z Benny Hill'em, wówczas były zabiegiem, który z założenia miał przyspieszyć rozwój akcji. Jeśli nie obchodzi Cię filmoteka, która przysłużyła sie dla kina to dlaczego w ogole po nia siegasz? Przekarmieni efektami specjalnymi, czy manierą panujaca w dzisiejszym filmowym swiecie nie rozumiemy praw, ktorymi ów swiat rzadzil sie kiedys. Niewiedza i niezrozumienie rodzą nietolerancje i ignorancje. Az dziw, ze podobal Ci sie 'Gabinet..", ale to tez zupelnie inny film, z innej bajki, poniewaz to ekspresjonizm niemiecki, a nie propaganda radziecka. Nie ma co porownywac.
Na początek fajnie wiedzieć, że jestem "głodnym pustej rozrywki widzem" i również mam prośbę, nie feruj wyroków o osobach, których nie znasz. Z rady by dobierać film po komentarzach skorzystam bo wydaje się być słuszna. A to, że podobał mi się "Gabinet..." to chyba najlepszy dowód na to, że nie szukam w filmie jakichś fajerwerków. Nie znam osoby, której nie podobałby się film "Pianista". Że nie jest to film rozrywkowy to pewne, "dziełem tworzonym ku uciesze głodnych pustej rozrywki widzów" chyba raczej też nie jest. Wniosek z tego taki, że kino nierozrywkowe również może być ciekawe i da się przy nim przyjemnie spędzić czas. I mam jeszcze jedno pytanie. Czy jak rozkładałaś ten film na czynniki pierwsze i poddawałaś go dogłębnej analizie to czy faktycznie wynik wyszedł 7/10? możesz mi przytoczyć krok po kroku swój tok rozumowania?
Zdanie "filmweb w swojej bazie posiada nie tylko dzieła tworzone ku uciesze głodnych pustej rozrywki widzów" wziąłeś sobie chyba zbytnio do serca. Gdybym chciała Cię obrazić zrobiłabym to bezpośrednio, ale po co miałabym to robić? Dlatego, że masz odmienną ode mnie opinię? To nieporozumienie. Wspomniałam o punktowaniu filmów, ale ja tego nie praktykuję, a oceny wystawiam sobie od niechcenia, bo nie mają one dla mnie specjalnego znaczenia. Jak wspomniałam nie da się oceniać w ten sam sposób tak różnych filmów. Przyjemnie czas spędza się przy dziełach, które wbijają się w nasz gust, poczucie estetyki, poszukiwanie określonego przesłania etc, także każdy z nas jest inny i każdy szuka czegoś innego. "Aleksandra.." oceniłam wysoko, ponieważ jak mówiłam inaczej oceniam filmy starsze i nowsze. Film zasługuje na to ze względu na wspaniale ukazaną poprzez montaż ekspresję, obraz co prawda nie oddziaływuje już na widza w ten sposób co kiedyś, ale też cele, dla których powstał nie są już aktualne. Natomiast trudno nie widzieć niesamowitej mocy ukrytej w obrazie Eisensteina, mocy propagandowej, ukazania wroga Niemca i bohatera bolszewika, która mnie przynajmniej do tej pory zadziwia. A Ty kolego czytaj mnie ze zrozumieniem.
Zastanawiam się dlaczego ucięłaś początek zdania "Niestety (dla Ciebie)...". Z tym przedrostkiem dla mnie to jawna obelga. Jeśli to nieporozumienie to w porządku, ale nie mów mi, że nie czytam ze zrozumieniem.
"Niestety (dla Ciebie)" również w założeniu nie miało być obelgą, przykro mi jeśli tak to zabrzmiało. Jestem może niedelikatna.
Argumenty jak najbardziej rzeczowe. Oni odgrywają swoje role jak Karol Krawczyk grający w reklamie Kruchaczka, czy jak tam szła nazwa tego wafelka. Wszystko tak sztuczne jak socrealizm. Niekiedy miałem taką polewkę, że szok. Porównajcie ten film z "Przeminęło z wiatrem" nakręconym rok później.
masz rację. Dla współczesnego widza film sam w sobie fabularnie nudny bo i scenariusz jest kiepski. Genialność tego filmu polega na czymś innym. To jest prototyp ogromnej ilości współczesnych filmów. Pierwsza epicka bitwa w historii kina - bitwa dobra ze złem. To jest pierwowzór całej masy filmów, włączając w to Władcę Pierścieni, Bravehearta, Patriotę, Krzyżaków, Elżbietę - Złoty Wiek, Gwiezdne Wojny. Mistrzowsko zmontowana bitwa na lodowym polu, świetna muzyka, wyraziste strony konfliktu, szlachetni Rusini i demoniczni Niemcy, których wizerunek zbudowano w jednej z wcześniejszych scen- kolejnym majstersztyku w którym źli Niemcy wrzucili do ognia niemowlę. Te sceny powinny stanowić o 90% oceny, dlatego nie dałem 10 bo reszta filmu faktycznie jest nudna.
Dla mnie Niemcy w tym filmie są przerażający. Te hełmy... ta muzyka... ten montaż.... masakra. Nigdy wcześniej nie zrobiono takiej propagandówki. Za to później powstała ich cała masa. I tak jest do dzisiaj.
Masz świadomość, że film powstał w 1938? Mniej więcej wtedy gdy Pani Minister Tańczy. Raptem 11 lat po Metropolis!
Uwierz mi, widziałem wystarczająco wiele filmów z tego okresu, by docenić jego przełomowość. Owszem, z dzisiejszego punktu widzenia jest to propagandówka a aktorzy grają śmiesznie. Ale Eisenstein pokazał kino epickie w sposób rewolucyjny. Nie było w tamtych czasach nic podobnego do scen batalistycznych czy pracy kamery w tym filmie. Zadziwiające, jak bardzo się ten film broni po latach.
Owszem, podobanie się to kwestia gustu (a więc indywidualna). Jednak powinno się docenić ogólną wartość na tle jego czasów.
Nie jestem znawcą kina ani sztuki jakiejkolwiek toteż nie będę się więcej wdawał w jakieś szczegółowe dyskusje na ten temat i pozostanę przy ocenianiu w kategoriach podobał mi się albo nie i jak bardzo ;)
nazywanie tego filmu ścierwem to naprawdę straszne określenie, w ogóle jak można nazywać film ścierwem i to film który nie jest kolejną żałosną produkcją American Pie czy nie jest kolejnym Ciachem, to jest film historyczny i do tego bardzo stary, ja nawet nie śmiałbym filmu tak starego nazywać ścierwem, ścierwem to może być Kac Wawa (i to zasłużenie) a nie film który jednak przeszedł do historii kina.
sceny batalistyczne naprawdę całkiem przyzwoite jak na tamte lata, widać rozmach a aktorzy nie sztuczni, po prostu takie wtedy było granie, aktorstwo sztuczne to dzisiaj mamy w Polsce.
Po raz pierwszy ogladałem ten film w warszawskim kinie Iluzjon (Plac 3 Krzyży wejście od tyłu) w okolicach roku 1972-1974 i film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wtedy był inny porządek świata, ale muzyka, sceny batalistyczne, aktorzy to było coś zupełnie innego niz w kinach na co dzień. I najważniejsze, lanie tych wstrętnych Niemców, ze wstrętnymi ryjami, diabły. Rusini (Rosjanie) tacy dzielni, prości, weseli, normalni, odważni i silni, zwycięzcy. Nie zwracałem uwagi (nie mogłem) na wiele innych spraw do których dzisiaj mógłbym mieć pretensje. Film mnie zachwycił i tyle.